Czwarta edycja wydarzenia dotąd znanego pod nazwą – India Art Summit, po raz kolejny zaskakuje różnorodnością i bogactwem sztuki indyjskiej. Targi, które ruszyły właśnie dzisiaj, to dla niektórych zwiastun coraz lepiej prosperującej gospodarki Indii. Targi poddają w tym roku do oceny zwiedzających dzieła ponad tysiąca artystów.
W związku z ogromnym zainteresowaniem targami w roku ubiegłym – 128000 odwiedzających w ciągu zaledwie 4 dni, 80-procentowy wzrost ze sprzedaży dzieł oraz rekordowa ilość kolekcjonerów, którzy zaangażowali się w wydarzenie, organizatorzy postanowili poszerzyć w tym roku skalę wydarzenia. Nie da się ukryć, że przewidywane jest spore tąpnięcie rynkiem sztuki. A będzie to związane z obecnością takich osobistości, jak: Damien Hirst, Tracey Emin, Gary Hume, Mark Quinn oraz Anthony Gormley.
Niektórym ciężko jest uwierzyć, że miasto Delhi – znane głównie z ciągłych korków ulicznych, dźwięku klaksonów oraz miotających się po ulicach mizernie wyglądających krów, na te parę dni zamienia się w stolicę światowej sztuki. Co więcej, swoim rozmachem przyciąga zarówno międzynarodowych artystów jak i kolekcjonerów. W tym roku spodziewać się można takich galerii jak White Cube i Hauser & Wirth, które swoją obecnością raczą jedynie wydarzenia, które kształtują światowy rynek sztuki. Wśród gości doszukać się można wiele twarzy związanych ze światowymi domami aukcyjnymi, dla których targi Indian Art Fair już w tamtym roku wpisały się na stałe do kalendarza.
Jako, że sztuka indyjska w dużym stopniu pozostaje niedoceniona na światowym rynku, a przy tym coraz częściej mówi się, że drzemie w niej olbrzymi potencjał, kolekcjonerzy oraz mecenasi sztuki chętnie decydują się na przechwytywanie tych najcenniejszych kąsków, które już wkrótce mogą okazać się tzw. strzałem w dziesiątkę. Poprzednie targi w Delhi zakończyły się sprzedażą wielu dzieł, które następnie trafiły do znanych światowych muzeów i galerii.
Źródło: guardian.co.uk
Oprac. Paulina Pajączkowska
Portal Rynek-Sztuki.pl