Rynek sztuki w Polsce zdaje się być skostniały – przyznaje wielu właścicieli galerii sztuki. Obrazy nie sprzedają się tak jak kiedyś, niknie zainteresowanie obrazami dobrych artystów. Sytuacja dotyczy zarówno dużych metropolii takich jak Wrocław czy Kraków, jak i również miast nieco mniejszych, jak np. Zielona Góra. To właśnie tam ostatnio ogłoszono akcję pod hasłem „Sztuka do koszyka. Komu Klema?”
Kryzys niespodziewanie zapukał w podwoje m.in. jednej z zielonogórskich galerii. Jak przyznają właściciele, jeszcze nigdy nie było tak ciężko. Kilka lat temu obrazy sprzedawały się naprawdę dobrze – dziś dzieła stoją we wnętrzu galerii zapomniane i niechciane.
Głównym tego powodem jest fakt, że obecnie ludzi po prostu nie stać na sztukę. W Zielonej Górze nie ma wielu zagorzałych kolekcjonerów, a jeśli już jakiś się zdarzy, to na ogół jego dom wypełniony jest obrazami po brzegi. Tak jak każda kolekcja ma swój koniec, tak kończy się również miejsce na ścianach – wtedy nie ma mowy o wielkich zakupach. Czasem można oczywiście coś sprzedać, wymienić, odświeżyć, jednak takie sytuacje zdarzają się sporadycznie.
Akcja „Sztuka do koszyka. Komu Klema?” ma zachęcić kolekcjonerów do kupna dzieł naprawdę dobrych i niespotykanych. Klem Felchnerowski, Stefan Słocki czy Irena Bierwiaczonek, to nazwiska, które wciąż jasno świecą wśród zielonogórskiego firmamentu sztuki. Pozycja tych nieżyjących artystów jest niezwykle mocna, zwłaszcza, że ich dzieła pozostają ograniczone. Ceny obrazów wahają się od 2,4 tysięcy do 4,5, więc podobna sprzedaż byłaby dla galerii znacznym finansowym zastrzykiem.
Oprócz tego, na ścianach centrum wystawienniczego można podziwiać i kupować dzieła m.in. Doroty Komar-Zmyślony, Wacława Serdecznego, Magdaleny Gryski, Anny Gapińskiej-Myszkiewicz, Andrzeja Borowskiego, Romy i Telemacha Pilitsidisów, Janiny Góral, Bożeny Cajdler, Katarzyny Szurkowskiej, Jerzego Fedro, Jolanty Surzykiewicz, Igora Myszkiewicza, Agnieszki Filar czy Jacka Papli. Właściciele Galerii zapewniają, że ceny dzieł są naprawdę bardzo przystępne, dlatego może warto pomyśleć o jakimś nowym, pięknym domowniku.
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal RynekiSztuka.pl