Prawdziwa sztuka na polskich wielkoformatowych ekranach gości rzadko. Oczywiście znamy filmy dokumentalne, off-owe czy etiudy, które budzą refleksję i zachwyt, jednak w pełnometrażowych filmach fabularnych nieczęsto mamy do czynienia z żywym artyzmem. Dla wszystkich spragnionych głębszych doznań, mamy jednak dobrą wiadomość. W przyszłym roku na festiwalu polskich filmów w Gdyni, będzie można obejrzeć obraz pt.”Performer”, czyli – w zamyśle – fabularny film o sztuce i kreacyjny dokument w jednym.
Podobne wyzwanie postanowili podjąć Łukasz Ronduda, współscenarzysta i współreżyser filmu, na co dzień pracujący jako historyk i krytyk sztuki w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oraz Maciej Sobieszczański, scenarzysta z zawodu.
Pomysł na film zrodził się w momencie pisania powieści pt. „W połowie puste”, którą Ronduda stworzył wraz krytykiem sztuki i właścicielem warszawskiej galerii Raster, Łukaszem Gorczycą. Historia opowiada o losach Oskara Dawickiego, jednego z najniezwyklejszych polskich artystów współczesnych. Kiedy okazało się, że powieść zakwalifikowała się do „Studia Prób”, nad którym pieczę sprawuje szkoła Andrzeja Wajdy, postanowiono rozwinąć koncept.
Oglądając film, będziemy mogli zajrzeć do warszawskiego środowiska artystycznego, przyjrzeć się bliżej sztukom wizualnym, instalacjom, hepeningom. Publicznośc zanurzy się we współczesny polski świat sztuki, pozna artystów, galerzystów, marszandów, odkryje ich relacje, związki i konflikty.
Jednym z głównych wątków obrazu, pozostanie jednak to, czego w swoich artystycznych przedsięwzięciach często dotyka sam Oskar Dawicki. Problem kończącej się, umierającej, wypalającej się sztuki i arysty, który w tej sytuacji trwa.
Film ma być zatem historią, nie tylko opowiadającą o jednym z czołowych polskich performerów, ale także historią widzianą jego oczami. Na publiczność czekać będzie swoista filmowa instalacja dzieł Dawickiego, traktująca o życiu oglądanym przez pryzmat sztuki.
W filmie zgodzili się wystąpić Andrzej Chyra i Agata Buzek. Siebie, prócz Dawickiego zagrają Zbigniew Warpechowski, rzeczywisty mistrz i autorytet głównego bohatera, a także krytyk sztuki Anda Rottenberg i artysta Igor Krenz.
Jak komentują autorzy obrazu, połączenie współczesnych sztuk wizualnuch i kina wciąż wydaje się być mieszanką wybuchową i nieco egzotyczną. Eksperyment, jakiego podjęli się scenarzyści jest zatem przedsięwzięciem ryzykownym, choć należy przynać, niezwykle interesującym. Jeśli film odniesie oczekiwany sukces, należy przypuszczać, że będzie to milowy krok zarówno w świecie polskiej sztuki, jak i polskiej kinematografii.
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal RynekiSztuka.pl