Dla jednych światowa ikona kiczu, dla innych, pełna kolorowej egzotyki sztuka, budząca dobre emocje. Mowa oczywiście o „Chinese Girl”, słynnym obrazie pędzla rosyjskiego malarza Vladimira Tretchikoffa. Wczoraj w londyńskim domu aukcyjnym Bonhams, kultowa praca została sprzedana za niecały milion funtów, czym wywołała falę komentarzy w zagranicznych mediach.
Artystyczne portale od rana nie piszą o niczym innym. Obraz „Chinese Girl”, autorstwa Tretchikoffa, rosyjskiego emigranta, który osiedlił się w Republice Południowej Afryki, został sprzedany na afrykańskim tygodniu sztuki w Londynie za 982,050 funtów, czyli niemal okrągły milion. Co jednak najciekawsze sprzedaż dzieła szacowana była pomiędzy 300 a 500 tysiącami funtów, co oznacza, że kultowa praca podwoiła swoją estymację i tym samym ustanowiła rekord w twórczości nieżyjącego już artysty.
Zakupu pracy dokonał brytyjski biznesmen i jubiler, Laurence Graff, właściciel luksusowego hotelu Graff Estate, położonego nieopodal Stellenbosch w Południowej Afryce. To właśnie tam obraz dołączy do pozostałego zbioru sztuki, należącego do bogatego kolekcjonera.
Obraz pt. „Chinese Girl” znany również jako „The Green Lady” został namalowany w 1950 roku i przez długie lata wzbudzał skrajne emocje. Podczas gdy autor dzieła widział w nim realizm symboliczny, bardziej uprzejmi krytycy mówili o nim „kolorowy kicz”. W roku 1974, znany krytyk Wiliam Feaver, powiedział nawet, że jest to jedna z najbardziej nieprzyjemnych prac XX wieku. „Płaska forma, włosy w ogóle nie przypominające włosów, fatalny dobór barw, nieciekawa linia i żadna treść”.
Podobne komentarze nie przeszkodziły jednak w tym, aby obraz stał się ikoną. Było bowiem w nim coś, co hipnotyzowało tłumy, dawało powiew inności i egzotyki. Jak wykazują dzisiejsze sondaże „Chinese Girl”, to najbardziej rozpoznawalny i najczęściej reprodukowany obraz na świecie. Od roku 1950 powstało grubo ponad pół miliona jego kopii, czyli więcej niż odnotowała słynna „Mona Lisa” Leonarda, czy „Słoneczniki’ Van Gogha. Dzieło Rosjanina bez wątpienia stało się jednym z symboli pop-kultury brytyjskiej, a i na terenie Afryki, Stanów Zjednoczonych i Europy jest wysoce rozpoznawalne.
Według analiz, Tretchikoff, który zmarł w 2006 roku, stał się najbogatszym artystą na świecie, zaraz po Picassie. Stało się to również dzięki innym, szeroko reprodukowanym pracom artysty, takim jak np. „Balinese Girl”, piękności o czerwonych ustach i hebanowych włosach ukrytych pod zielonym turbanem.
Sztuka rosyjskiego malarza po dziś dzień budzi ogromne emocje. Jedni ją kochają, inni nienawidzą, jednak bez wątpienia nie przechodzą obok niej obojętnie, a tego przecież pragnie każdy artysta. Jak napisał kiedyś Wayne Hemingway, autor książki „Just Above The Mantelpiece”, w której staje w obronie kultury popularnej: „Tretchikoff osiągnął wszystko, co chciał zdobyć Andy Warhol, ale nie mógł, bo był na to zbyt zuchwały”.
Źródło: ArtDaily
Fot. Chinese Girl, Vladimir Tretchikoff, Źródło: Bonhams
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal RynekiSztuka.pl