szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Sztuka jak gra hazardowa? Marszandka zamyka znaną galerię

29.03.2013

Magazyn

Właścicielka znanej nowojorskiej galerii, Nicole Klagsburn, wraz z końcem I kwartału roku 2013, postanowiła zamknąć swój salon sztuki. Jak tłumaczy w wywiadach, nie jest ani chora i niezdolna do prowadzenia interesów, ani niewypłacalna. Nie chce po prostu dłużej funkcjonować pośród współczesnego sytemu galeryjnego.

Tzw. „stara szkoła” nakazywała marszandom być blisko artystów, obok ich sztuki, w ich pracowniach. Obecnie galeria musi być korporacją. Zdaniem Klagsburn, po 30 latach jej pracy w zawodzie i obserwacji drastycznych zmian jakie zaszły na rynku sztuki, obecny system nie jest czymś, co by ją inspirowało i dawało satysfakcję. Marszandka podkreśla, że nie odchodzi ze sceny biznesowej, jednak chce być na niej w zupełnie inny sposób, działać pod innym kątem. Najważniejsze będzie zatem samo nawiązanie współpracy z artystą, szukanie głębi w jego sztuce i prezentowanie jej innym. Kwestią nadrzędną nie ma być pieniądz, a walory estetyczne dzieła. Marszandka pragnie odejść od typowo komercyjnej konwencji i łączyć wszystko w nowy sposób, który nie będzie opierał się jedynie na finansowym zaistnieniu na rynku.

Klagsburg marzy o kontynuowaniu współpracy z wieloma artystami i dalszej prezentacji dorobku artystycznego Marjorie Cameron Parsons Kimmel tworzącej na przestrzeni lat 1945-1995. W planach ma organizację wielu wystaw na terenie Ameryki i Europy. Na pierwszy ogień ma pójść indywidualna wystawa młodej artystki Brie Ruais, którą publiczność będzie mogła oglądać jesienią w Nowym Jorku. Marszandka zapowiada również, że zachowa niewielką przestrzeń biurową w dzielnicy Chelsea, gdzie do tej pory znajdowała się galeria.

Zdaniem Klagsburn, obecna struktura systemu galeryjnego jest przytłaczająca. Głównym zdaniem marszanda powinno być promowanie artysty i prezentowanie jego sztuki, podczas gdy obecnie wszyscy pochłonięci są przez bezkresne morze imprez, targów i biennale. Tempo to oznacza, że nie mają czasu nad zastanowieniem się nad przyszłością artysty, czy podjęciem odpowiednich strategicznych kroków decydujących o jego karierze. Dotychczasowe standardy rządzące rynkiem sztuki łamią się i znikają i jeśli ktoś nie dostosuje się do obecnego komercyjnego systemu, nie odniesie sukcesu.

Marszandka  ubolewa przede wszystkim nad traktowaniem sztuki, jako gry hazardowej: „Co raz więcej osób pyta mnie jedynie o cenę pracy, nie o jej wartość estetyczną, bądź to, jaką techniką została wykonana. Dla wielu farba czy podobrazie nie jest w ogóle istotne. Ludzie pragną doświadczać handlu rodem z centrum handlowego, gdzie króluje sprzedaż masowa, podczas gdy to targi sztuki bądź aukcje, na których mamy styczność z unikatami. W latach 80 i 90 być może sprzedawaliśmy nieco tańsze dzieła ludziom, którzy nie mieli kolosalnych pieniędzy, jednak byli podekscytowani, transakcja była dla nich czymś więcej niż tylko handlem. Teraz wielu młodych kolekcjonerów to hazardziści, którzy chcą jedynie zarabiać na dziełach sztuki. Tylko wytrawni kolekcjonerzy chcą poznać wartość estetyczną czy historię dzieła. Dla wielu jest to jednak bez znaczenia”.

Nicole Klagsburn założyła swoją pierwszą galerię „Cable” wraz Clarissą Dalrymple w roku 1984. Kolejno, w roku 1989, została właścicielką znanej galerii „Soho”. Ostatnią, którą obecnie postanowiła zamknąć, jest NK Gallery. Marszandka ma reputację bystrego obserwatora rynku i cenionego specjalisty. W jej galerii organizowano ekspozycję artystów takich jak: Candida Höfer, Karen Kilimnik, Sarah Morris, Billy Sullivan, Rashid Johnson czy Brendan Fowler. Podczas swojej kariery promowała także wielu nowojorskich twórców, m.in. Wallace Bermana i Jaya DeFeo.

Trudno jest powiedzieć, jak wygląda współczesny zrównoważony model galerii. Zaniem Nicole Klagsburn, jeśli pragnie się być bezkompromisowym, należy się nastawić na wiele przeciwności. Marszandka porównuje współczesne galerie do małych kramów z książkami, które nie mają racji bytu w obliczu sukcesu amerykańskiego kolosa, potężnej sieci księgarń Barnes & Noble. Marszandka ma jednak nadzieję na nową erę pośród rynku galeryjnego. Uważa, że zamknięcie jej galerii, to tylko zamknięcie konkretnego rozdziału. Po wielu rozmowach z artystami, uważa że jest szansa na rozpoczęcie czegoś zupełnie nowego.

Zdaje się, że amerykański rynek galeryjno-aukcyjny rządzi się zupełnie innymi prawami niż nasz rodzimy. Podczas gdy my marzymy o organizacji wielkich targów sztuki i biennale, wielu artystów i marszandów zza oceanu pragnie skończyć z bezdusznym handlem i skupić się na aspektach twórczych, nie komercyjnych. A może po prostu osiągnęli już wystarczający sukces finansowy i teraz ze spokojem mogą wrócić do tworzenia w imię idei?  Niewykluczone. Pewnym jest jednak, że wypracowanie złotego środka, zachowanie rozsądku i właściwe połączenie sztuki z kwestiami inwestycyjnymi, bywa rzeczywiście nie lada sztuką.

Źródło: theartnewspaper

Fot: Klagsburn Gallery

Oprac. Olga Pisklewicz

Portal RynekiSztuka.pl

portal_rynekisztuka_portal

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.