szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

O początkach kolekcjonerstwa

28.05.2013

Kolekcje

Rynek sztuki to jedna z najpotężniejszych gałęzi ekonomicznych współczesnego świata. Każdego dnia docierają do zainteresowanych uszu informacje o kolejnych aukcjach, sensacyjnych cenach i nowo odkrytych talentach, obiecujących fortuny. Kolekcjonowanie to nie tylko sposób zaznaczenia prestiżu społecznego, ale także możliwość wyrażenia samego siebie, swoich zainteresowań i gustów. Warto jednak zadać pytanie, w jaki sposób ten hermetyczny świat kolekcjonerów sztuki powstał? Gdzie zbieracze mają upatrywać swych początków, swego archetypu? Jakie motywacje pobudzały ludzi do wypełniania swych domostw przedmiotami pięknymi czy kuriozalnie dziwnymi? Jaki był kolekcjoner z przeszłości? Kim jest kolekcjoner współczesny?

Od grobowców faraonów po greckie wota

Jeśli kiedykolwiek będziemy mieć kłopot z określeniem genezy jakiegoś zjawiska należy sięgnąć do czasów na długo przez narodzinami Chrystusa, do starożytności. Sztuka i obyczaje obchodzenia się z nią w czasach starożytnych doskonale wytłumaczą to, co dziś uchodzi za zagadkowe, niekiedy niezrozumiałe. Toteż początków kolekcji i kolekcjonowania należy poszukiwać właśnie w tym okresie. Argumentów świadczących za tym jest wiele, lecz kluczem wyjaśnienia jest uświadomienie sobie religijnego, niekiedy i magicznego, statusu przedmiotu. Każdy z nas na pewno ma w głowie owiane tajemnicą opowieści o nieprzebranych skarbach, jakimi wyposażano faraonów w podróż do krainy Ozyrysa. Potomek boga Re w swoją ostatnią drogę „zabierał” bogato zdobione narzędzia, broń, klejnoty, tkaniny czy instrumenty muzyczne. Jego poddani odpowiednio skromniejsze przybory codziennego użytku. Lecz każdy z nich miał prawo do nietykalności, nietykalności poza ziemskiego wyposażenia. Śmiertelnicy pozostający na ziemskim padole poświęcali ziemi na wieczność owe przedmioty, by strzegły zmarłych, ale i same były strzeżone… Ten, kto odważył się tknąć grobowca wyposażonego w skarby różnej maści, niech będzie potępiony na wieki.

Starożytna Grecja jest Wam bliższa? Proszę bardzo! Przedmioty wszak towarzyszyły kapłanom przy składaniu ofiar gniewnym bogom w monumentalnych świątyniach. Przedmioty wykonane oczywiście z drogocennych materiałów z wielką dbałością o detal, by swym pięknem mogły zadowolić najbardziej kapryśne bóstwo. Następnie wota te, włączone już z namaszczeniem w sferę sacrum, niewidzialnego misterium, były gromadzone i eksponowane w owych boskich przybytkach.

Fryz Pantejski, Luwr

fryz panatenajski, Luwr

Eksponowane na zasadach, które zna dziś każdy odwiedzający muzeum- można patrzeć, oglądać, podziwiać, bić pokłony, lecz nie dotykać! Wytwór rąk ludzkich bardzo szybko przemienia się z pięknego przedmiotu w eksponat namaszczony boskością, który chętnie jednakże przyjmie przed sobą rzesze pielgrzymów, będących również turystami. Ci, którzy przetrwają długą i niebezpieczną podróż pątnika, zostaną dopuszczeni nie tylko do modlitwy, ale także do swoistego aktu zwiedzania! Złoty przedmiot, może zdobiony macicą perłową czy szlachetnymi kamieniami, objawia się teraz światu jako dostojny mieszkaniec świątyni, która paradoksalnie staje się już nie tylko domem dla bóstw, ale również schronieniem dla kiełkującego obiektu kolekcjonerskiego.

We współczesnym świecie dzieła sztuki są szczególnym rodzajem kapitału, inwestycją, lecz to nic nowego! Bo cóż ma począć grecka armia w potrzebie finansowej? Pożyczyć pieniądze od swych szczodrych bóstw… przetapiając ich piękne figury czy cenne wota na bezduszny pieniądz. Z wojen armie przywożą drogocenne, a często i niespotykane w ojczyźnie łupy wojenne czy podarki od sojuszniczych państw, co także sprzyja zamykaniu owych precjozów w szlachetnych pomieszczeniach pałacowych. Przedmioty te z czasem również przechodzą metamorfozę, stając się reprezentacją tego, co stare, odległe, niedostępne, wyjątkowo cenne.

Królewskie skarby

Cellini, solniczka, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu

Cellini, solniczka, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu

Jeżeli świat starożytnych cywilizacji położył kamień węgielny pod współczesne kolekcjonerstwo, to monarsze zbiory będą kamieniem milowym w budowaniu tego zjawiska. Przedmiot dopiero w rękach władców stał się obiektem iście kolekcjonerskim. Niekiedy świadomie zamawianym, by nie tylko dekorował, ale także reprezentował godność i bogactwo swojego fundatora, a w dalszej kolejności talent i kunszt jego twórcy. Liczne kielichy, patery, instrumenty, broń, przybory nie były przedmiotami użytkowymi, lecz musiały być obiektami ubogacającymi zbiory. Bo jaką funkcję nadać przedmiotowi, który aż kipi kamieniami szlachetnymi?

Godny, a zarazem smutny to był losów owych królewskich skarbów, które nigdy nie zamoczyły się w winie, czy trzewiach wroga… Były ponownie wspaniałą lokatą kapitału, który mógł posłużyć jako źródło płatnicze w obliczu pustego skarbca. Istotnym zagadaniem, o którym należy wspomnieć, choć jest ono już bardziej interpretacją naszych czasów, jest fakt, iż przedmioty te, będące w posiadaniu boskich pomazańców, stanowiły świadectwo czasów ich właścicieli. Do dziś wytwory rzemiosła artystycznego średniowiecza czy czasów nowożytnych monarchii są obiektami nie tyle kolekcjonerskimi, co narodowym dziedzictwem, które paradoksalnie zostało dwukrotnie wyłączone ze swej pierwotnej roli- w swojej epoce i epoce współczesnych muzeów.

Kolekcja Kościoła

Przywilej kolekcjonowania posiadali wywyższeni, osoby zajmujące najwyższe szczeble w hierarchi społecznej. Toteż dużą niesprawiedliwością byłoby pominąć wyjątkową grupę mecensasów kultury, jaką było duchowieństwo, szczególnie to wyższej rangi. Już od średniowiecza nawet najbardziej nowatorska i estetyczna sztuka koncetrowała się wokół najwazniejszej orbity, jaką była religia. Nie ulega wątpliwości, że w tej dziedzinie prym wiodło duchowieństwo, opiekując się nie tylko wiernymi i ich moralnością, ale również materialną oprawą chrześciajństwa pod postacią zdobnych relikwiarzy, monstrancji czy naczyń liturgicznych. Dostęp wiernych do tych materialnych reprezentacji religii był jednakże w pewien sposób regulowany, doprowadzając do sytuacji, w której przedmioty kultu przeszły na wyłączną przynalezność do wyższego duchowieństwa, które posiadało fundusze na zamawianie, a następnie gromadzenie takich obiektów. Iście kolekcjonerskie podejście! Na pierwszy plan wysuwa się zjawisko zgoła jeszcze ciekawsze! Przypomnijmy sobie chociażby postać kardynała Mazarina, który prócz fundacji licznych sprzętów o przeznaczeniu liturgicznym, poświęcał czas i pieniądze na kolekcjonowanie starożytności oraz przyrządów naukowych, co mogło, choć nie musiało, stanowić reprezentację zainteresowań naukowych, fizucznych czy przyrodniczych. Kolekcjonowanie nie było zatem zamknięciem w szklanej gablocie złotego wyrobu rzemiślnicznego, ale dowodziło również pewnej postawy życiowej. Było pewną kreacją człowieka otwartego na literaturę, muzykę i szeroko pojetą naukę. Choć wcale nie musiało być to szczerym przyznaniem się do zamiłowania do nauki… Liczy się kreacja!

Marynarze i humaniści

Marynarze i humaniści. Dwie grupy społeczne, które do początkującego kolekcjonerstwa wprowadzają rewolucję! Jedni są łącznikami pomiędzy odległymi w XV-, XVI-, XVII-wiecznej Europie światami. Drudzy dogłębnymi analizatorami, znawcami, ekspertami, którzy zakamuflowane treści innych światów potrafią odczytać. Jedni i drudzy nieformalnie współpracują. Gdy w XV stuleciu podróże po otwartych wodach mórz i oceanów stają się coraz

Robert Nanteuil, Kardynał Mazarin w swoim pałacu, Bibliothčque Nationale, Paris

Robert Nanteuil, Kardynał Mazarin w swoim pałacu, Bibliothčque Nationale, Paryż

popularniejsze, granice przedmiotów, sztuki i kolekcjonowania poszerzają się wraz z marynarskim horyzontem. Bandery, zawijając z portów do portów, przywożą do swoich ojczystych krain nie tylko rzadkie przyprawy czy kosztowne tkaniny, które trafią na handel, ale także niesamowitości, jakich świat zachodniej Europy do tej pory nie widział. Marynarze przywożą osobliwości, kurioza, ciekawostki pod postacią piór przeróżnych ptaków, egzotycznych owoców i kwiatów, muszli o kształtach rodem z najśmielszych wzorników graficznych, minerały, przeróżne starożytności.

Nie ulega wątpliwości, że są to towary drogocenne, więc mogą wejść w posiadanie tylko najbogatszych. Jednak nie tylko pieniądze odgrywają tu naczelną rolę, ale także ciekawość. Kolekcjoner musi być ciekawy, żeby nie powiedzieć ciekawski! Kolekcjoner nie może obawiać się owych kuriozów. Musi pragnąć je zgłębić, dotknąć, zbadać, rzetelnie opisać i dbać o nie właściwie, gdy znajdą już swe miejsce w Pokoju Osobliwości w jego patrycjuszowskiej rezydencji czy książęcym pałacu. Zarówno na południu Europy jak i w Europie zaalpejskiej. Jaką rolę pełnią w tym humaniści? Humaniści, uczeni końca XV wieku, wykorzystują swoją znajomość greki i łaciny przy badaniu starożytności. Lecz, by badać starożytności najpierw trzeba takowe posiadać. Humaniści, więc zbierają, kolekcjonują. Wraz z rozwojem humanistów rozwijają się kolekcje starożytności. Za osiągnięciami ich umysłów podążają następne, w tym tęgie umysły władców. Początkowo włoskich, następnie francuskich i północnych. Wszak nie ma lepszego ugruntowania własnej pozycji władcy aniżeli kolekcja starożytności, ponieważ pod pojęciem starożytności zaczęto coraz częściej rozumieć antycznych Rzym- kolebkę cywilizacji europejskiej, zaczątek papiestwa i zaczątek potęgi władców…

Kunstkammer, Cabinet de curiosités, Studiolo

Gdzie trzymać skarby? Gdzie znaleźć miejsce dla wspaniałych zbiorów? Gdzie uda się połączyć pokój naukowca, pomieszczenie miłośnika sztuki i samotnię myśliciela? Tym miejscem będzie Gabinet Osobliwości. W Niemczech pokój ten nazywany był Kunst- lub Wunderkammera, gdzie zachwycano się nad pięknem i niesamowitością świata. We Francji i Anglii ciekawscy kolekcjonerzy zaszyją się w gabinetach dziwności, a Włoscy zbieracze w studiach, gdzie otoczeni antyczną bielą i nowinkami z dalekich stron będą rozpracowywać mikrokosmos swoich kolekcji. Kunstkammery zapisały się w historii sztuki jako pomieszczenia enigmatyczne i nieprzewidywalne. Pierwszy raz terminu Kunstkammer użyto w 1550 roku na określenie kolekcji Ferdynanda I. Termin Wunderkammer pojawił się nieco później- w niemieckich kronikach, gdzie oznaczał pomieszczenie z rzadkimi obiektami pochodzenia naturalnego, takimi jak korale i innymi niezwykłościami.

Kolekcja sztuki królewicza Władysława Wazy, Zamek Królewski w Warszawie

Kolekcja sztuki królewicza Władysława Wazy, Zamek Królewski w Warszawie

Gabinet kolekcjonera będzie gromadził zatem nie tylko malarstwo i rzeźbę, ale przede wszystkim osobliwości świata przyrody. Legendy krążące wokół XVI- i XVII-wiecznych kolekcjonerów podają, jakoby nie jeden miał mieć w swoich zbiorach płetwy rekina, głowę żółwia, oczy bazyliszka, róg jednorożca i inne kurioza właśnie! Profesor Krzysztof Pomian bardzo ciekawie określił świat nowożytnego kolekcjonera jako rozpasany świat ciekawości, makro kolekcję mikrokosmosu. Przedmioty te odzwierciedlały zainteresowania kolekcjonera i postęp wiedzy w danej epoce, przejawiający się chociażby w badaniu kosmosu, starożytności, odkryciach nowych lądów czy w dziedzinie (al)chemii. Jedną z najsłynniejszych Kunstkammer była ta należąca do Rudolfa II na zamku w Pradze, zawierająca wybitne dzieła sztuki Albrechta Dürera, Tycjana oraz surrealistycznego niemal Arcimbolda. Stopniowo pomieszczenia te otwierały się- najpierw dla posłów dworów królewskich, następnie na dostojnych gości bogatych mieszczan, by z czasem wyewoluowały z nich galerie muzealne. Ale o zaczątkach instytucji muzealnej będzie innym razem…

Fot. (góra): Frans Francken, Cabinet, Kunsthistorisches Museum 

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie prawa w tym Autora i Wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione. Korzystanie z serwisu i zamieszczonych w nim utworów i danych wyłącznie na zasadach określonych w Regulaminie Korzystania z Serwisu. Zapoznaj się z regulaminem.

Paulina Barysz

Portal RynekiSztuka.pl

portal_rynekisztuka_portal

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.