W Chinach nie ma pojęcia prawa autorskiego w europejskim czy amerykańskim rozumieniu. Kopiować i podrabiać można niemal bez ograniczeń. Sami Chińczycy, ucząc się pisać, kopiują tysiące znaków dopóty, dopóki znaki będą identyczne. Tak samo dzieje się w przypadku przedmiotów codziennego użytku jak buty czy ubrania. Gdy ma się do czynienia z tanią podróbką, różnicę widać od razu, jednak gdy jest to podróbka z serii „perfekcyjnych”, może nie rozpoznać jej niejeden znawca…
Tak samo dzieje się w przypadku dzieł sztuki. Niektóre są tak świetnie odwzorowane, że bez wnikliwej analizy – czasem i laboratoryjnej – nie ma możliwości jednoznacznego stwierdzenia, czy jest to falsyfikat, czy oryginał. Również i w tym przypadku prym zdają się wieść Chińczycy. Sprawa staje się jednak bardziej skomplikowana, gdy amerykańscy przestępcy wykorzystują niepodważalny chiński talent do kopiowania…
Niedawno udało się namierzyć genialnego chińskiego fałszerza – Pei Shen Qian, który bezbłędnie kopiował arcydzieła dwóch wybitnych malarzy Marka Rothko i Johna Pollocka. Jak widać te dwa nazwiska działają na przestępców jak magnez – oprócz sprzedaży dzieł z błędem ortograficznym w nazwisku Pollocka, mamy do czynienia z używaniem materiałów malarskich nieistniejących w czasach życia artystów.
Do Qiana obecnie przebywającego w Szanghaju dotarły australijskie media, którym udało się przeprowadzić z fałszerzem wywiad. Jak się okazuje malarz parał się rzemiosłem od 1990 roku i twierdził, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że obrazy, które maluje będą sprzedawane nie jako kopie, lecz jako oryginały. Co gorsza Shen Qian prawdopodobnie padł ofiarą zorganizowanej grupy przestępczej handlującej falsyfikatami na Long Island w Nowym Jorku.
Glafira Rosales, oskarżona za udział w nielegalnej sprzedaży dzieł sztuki, pranie pieniędzy i oszustwa podatkowe, wraz z partnerem Jose Carlosem Bergantinosem Diazem, zatrzymanym w Hiszpanii, mieli wykorzystywać 63-letniego Qiana. Płacili mu stosunkowo niewiele za wykonanie kopii, podczas gdy sami sprzedawali galeriom, prywatnym kolekcjonerom dzieła Pollocka i Rothko w sposób jawny, tłumacząc im, że reprezentują anonimowego kolekcjonera, który odziedziczył kilkanaście dzieł sztuki. Za te nieskazitelne kopie otrzymali łączną kwotę 80 mln dolarów…
Obydwoje zostali zatrzymani, a w ich sprawie toczy się śledztwo. Tylko Qian może cieszyć się wolnością, ponieważ Chiny nie mają podpisanej umowy ekstradycyjnej z USA, więc w praktyce jest poza zasięgiem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Pei Shen Qian zarzeka się, że nie zyskał na tym zbyt wiele, co widać po stanie jego ciasnego mieszkanka w Szanghaju i drobnej sumce na koncie. Doszedł jednak do wniosku, że nie będzie nigdy więcej zajmował się kopiowaniem cudzych prac, lecz tworzył według własnej inwencji twórczej i podpisuje je swoim nazwiskiem.
Fot. (góra) Jackson Pollock, Convergance, źródło: Wikiart
Karolina Przybylińska
Portal Rynek i Sztuka