szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

Drożej, szybciej i więcej – nowe trendy na rynku sztuki?

20.08.2014

Aukcje, Domy aukcyjne, Trendy inwestycyjne

Analitycy tendencji na światowym rynku sztuki zauważają zmiany w zachowaniu obecnych na nim inwestorów. Ceny dzieł sztuki w kilka lat wzrosły nawet i o kilkaset procent, co raz krócej musimy czekać, aż dzieło pojawi się na aukcji ponownie, co raz więcej kolekcjonerów to zwykli biznesmeni – niekoniecznie miłośnicy sztuki samej w sobie.

Obraz Wojownik autorstwa Jean-Michela Basquiata sprzedano na aukcjach dzieł sztuki trzy razy w przeciągu 2005 i 2012 roku. Przez te 7 lat cena za ten obraz wzrosła o 450%, dając końcowy wynik 9 mln dolarów. Drugim przykładem może być dzieło Alexa Israela, które sprzedano poprzez Christie’s w maju tego roku za 1 mln dolarów, to aż 10 razy więcej niż dwa lata temu.

Tak szybko wzrastające ceny zwłaszcza artystów dopiero debiutujących na rynku sztuki prawdopodobnie napędza nowe pokolenie kolekcjonerów, którzy traktują sztukę jako sposób na łatwy zarobek. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób – mimo chwilowo rosnącej wartości – dzieło dewaluuje się i staje się jedynie produktem wystawianym na handel.

Wszystkiemu winny kryzys?

Według analiz powojenna i współczesna sztuka jest wystawiana na aukcję ponownie szybciej niż dekadę temu. Jednakże badacze zwrócili uwagę na fakt, że obecnie (w połowie lat 2010-2020) proces wystawiania dzieł sztuki na aukcję jest tylko nieco szybszy niż w połowie lat 90. Może to oznaczać cykliczność i powtarzalność danych trendów, a nie trwałe zmiany. Od roku 2008 zauważa się, że dzieła coraz rzadziej zaczęły doczekiwać się sześciu lat zanim zostawały ponownie sprzedane. W 2009 roku były to już tylko 3 lata. Taka tendencja utrzymywała się przez kilka lat, aby w 2013 roku znów powoli wzrastać. Wiąże się to prawdopodobnie z kryzysem gospodarczym, który uderzył w 2008 roku po ogłoszeniu bankructwa przez Lehman Brothers.

Według Angeli Westwater, założycielki galerii Sperone Westwater w Nowym Jorku „w dzisiejszych czasach kolekcjonerzy kupują znacznie więcej młodej sztuki, która jest relatywnie tania, licząc na łatwy zysk w krótkim czasie”. I bardzo często zdarza się, że faktycznie drobni inwestorzy dobrze na tym zarabiają, choć przypomina to raczej hazard niż prawdziwe inwestowanie. Przykładem może być zupełnie nowa sztuka młodego Amerykanina Israela Lunda debiutującego w czerwcu zeszłego roku. Ówcześnie jedna z jego prac sprzedana została za zaledwie 7,5 tys. dolarów, podczas gdy w maju tego roku ta sama praca wystawiana przez Christie’s osiągnęła imponujący wynik 125 tys. dolarów. To kolejne nazwisko, które warto dopisać obok najbardziej wpływowych młodych artystów: Oscara Murillo – Kolumbijczyka (już zarobił prawie 5 mln dolarów na aukcjach sztuki) i Luciena Smitha – ceny jego prac potrafią wzrosnąć aż 400-krotnie).

Weterani obecni na rynku sztuki twierdzą, że zachowanie ze strony nowej, wchodzącej grupy działa na niekorzyść samego artysty, którego prace początkowo zyskują na wartości, jednakże ich ciągła obecność na rynku w końcu może spowodować drastyczny spadek. Historia pokazuje, że najdroższe dzieła to te pokazywane publicznie okazjonalnie, a jeszcze rzadziej wystawiane na sprzedaż. Przykładem może być oczekiwana przez 15 lat instalacja Tracey Emin, o której po pierwszym zakupie pod koniec lat 90. przez Charlesa Saatchiego słuch zaginął.

„Czy maluję po to, aby bogaci byli jeszcze bogatsi?”

Sami artyści przyznają, że presja czasowa, która zmusza ich już nie do tworzenia, a produkowania źle wpływa na kreatywność i w dłuższej perspektywie zaburza rytm pracy. Peter Doig – współczesny amerykański malarz – nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony kolekcjonerów, którzy wręcz „ustawiają się w kolejce” po jego prace. Dwie jego najdroższe prace to obraz Gasthof  sprzedany poprzez Christie’s i Biały kajak wystawiany na sprzedaż dwa razy między 2006 i 2007 rokiem. Są to najdroższe (warte 10 mln dolarów) dzieła tego artysty, który zdaje się nie być zadowolonym z takiego wyniku. Twierdzi, że opinia publiczna i odbiorcy skupiają się głównie na cenie, a nie na dziele samym w sobie. „Czy maluję po to, aby bogaci byli jeszcze bogatsi?” – ironizuje. Tak też zakończyła się współpraca pomiędzy Doigiem a Charles Saatchim, który sprzedał aż 7 jego prac powyżej miliona dolarów poprzez dom aukcyjny Sotheby’s. Artysta tłumaczy swoja decyzję faktem, że Saatchi ma tendencję do „pompowania” cen, które następnie drastycznie spadają. Saatchi natomiast nie zostawia suchej nitki na nowicjuszach na rynku sztuki – których uważa za winnych tej sytuacji – na łamach brytyjskiego „The Guardian” w 2011 roku, pisząc, że z ich powodu kupowanie sztuki stało się „wulgarnym hobby oligarchów ze zbyt dużym mniemaniem o sobie”.

Krótki żywot hazardzistów?

Christie’s w oficjalnym oświadczeniu poinformowało, że „hazardziści” w przypadku tego domu aukcyjnego to raczej anomalia, a nie powtarzające się zjawisko. Czy aby na pewno? Warto zwrócić uwagę, że w tym roku 1/4 kupujących na aukcjach poprzez Christie’s to zupełni nowicjusze… Okazuje się jednak, że spekulantów odstraszają wysokie opłaty za transakcję (jeżeli dzieło zostało wylicytowane za 1 mln, kupujący zobowiązany jest zapłacić prowizję w wysokości 250 tys.) oraz podatki. Na dokładną ocenę sytuacji, czy agresywne zachowanie nowych kolekcjonerów przyczynia się do rzeczywistego spadku czy wzrostu wartości dzieł na rynku sztuki, trzeba będzie poczekać co najmniej kilka lat, aby można było porównać tendencje obecne z tymi sprzed 10 i 20 lat.

Fot. Peter Doig, White Canoe, źródło: Saatchi Gallery

Karolina Przybylińska

Portal Rynek i Sztuka

portal_rs_adres_www_wb

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.