Fred Stein urodził się na początku XX wieku w żydowskiej rodzinie w niemieckim Dreźnie. Od początku wyróżniał się spośród rówieśników – był niezwykle bystrym i pilnym uczniem. Szczególnie interesował go otaczający świat i polityka. Już jako student aktywnie zaczął działać przeciwko narastającym antyżydowskim nastrojom.
W latach 30. SS szczególnie zainteresowało się nazbyt rzucającym się w oczy Steinem… Był on wtedy świeżo po ślubie z młodą Liselotte Salzburg, dlatego pod pretekstem podróży po ślubnej, uciekł do Paryża. Tam trafił w krąg ekspatriantów, intelektualistów i artystów. Przesiąknięty atmosferą paryskiej cyganerii, zaczął fotografować otaczającą go – nową i odmienną – rzeczywistość. Codziennie włóczył się po paryskich zakamarkach i dokumentował ulotne momenty. Należał do pionierów fotografii ulicznej, spontanicznej, która dopiero zaczynała dochodzić do głosów. Miał talent i pasję, dlatego postanowił z hobby uczynić swój zawód – założył własne studio fotograficzne.
Gdy w 1939 roku został internowany, ale dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności uciekli wraz z żoną i córeczką do nowej ojczyzny – Stanów Zjednoczonych – udało mu się zabrać tylko Leicę i kilka negatywów. Nowy Jork był prawdziwym rajem dla ulicznego fotografa – tętniąca życiem metropolia nie pozwalała na odpoczynek, a jej ciągłe metamorfozy podtrzymywały inspirację niesłabnącą twórczą. Zdjęcie z 1944 roku przedstawia jedyną w swoim rodzaju scenę – małego chłopca przyglądającego się z wielkim zaciekawieniem odpoczywającemu w wózku ręcznym starszemu mężczyźnie, który zatrzymał się na środku drogi, aby po prostu poczytać poranną prasę. Przyglądając się tej fotografii, dostrzeżemy też inne „smaczki”…
Fot. Fred Stein, Man in pushcart, 1944, źródło: Fredstein.com
Portal Rynek i Sztuka