szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Wabi-Sabi albo japońska wersja strukturalizmu

01.04.2015

Na deser, Polska: wydarzenia

Rzeczowość naczynia w żadnym wypadku nie tkwi w materiale, z którego ono powstało, lecz [w pustce], którą ujmuje. [1] Historia sztuki dostarcza wielu przykładów znaczenia pustki w sztuce. Do najważniejszych należą te wywodzące się z tradycji Dalekiego Wschodu, związane z buddyjskimi malarzami zen. Pustka była istotą monochromatycznego malarstwa tuszem, które powstawało w okresie 1333-1568.

Funkcjonowała tam …przestrzeń nasycona duchową energią, wibracją powietrza albo mgłą, spoza której wynurzają się ledwo widoczne szczyty gór [2]. Znaczącym osiągnięciem końca XVII w. były obrazki pioniera Ukiyo-e, Moronobu Hishikawy, które w Europie zaistniały w końcu XIX w. po okresie izolacji Japonii, a następnie rewolucji cesarza Meiji (Mutsuhito) i modernizacji kraju na wzór europejski. Wpływ sztuki japońskiej na sztukę europejską jest oczywisty. Mieściło się w tym obszarze także naśladownictwo elementów dzieła Hokusaia, Hiroshige czy Utamaro. Manet, Monet, Degas, Van Gogh, Toulouse-Lautrec, Bonnard, ale też nasi: Boznańska, Weiss, Pankiewicz czy Karpiński, mogą być tego zjawiska przykładami; było ich mnóstwo. Fascynacje filozofią i sztuką Dalekiego Wschodu widoczne są do dzisiaj, w ostatnim czasie choćby  Leszek Misiak w cyklu temper jajowych „Niebo i Ziemia”. Oczywistym terytorium inspiracji są plakat, grafika czy film. Siedmiu samurajów Akira Kurosawa nakręcił w 1954 roku, a John Sturges Siedmiu wspaniałych w 1960 roku. W „żywieniu się” sztuki – sztuką „japonizm” jest faktem. Relacja w odwrotnym kierunku taka oczywista już nie jest, nawet jeśli weźmie się pod uwagę fenomen popularności Fryderyka Chopina w Kraju Kwitnącej Wiśni czy świetną znajomość światła w starych polskich filmach [3] oraz Popiołu i diamentu Wajdy przez Haruki Murakamiego [4] (Scorsese zna ów film klatka po klatce!).

Gdy myślimy o wielkiej sztuce japońskiej, przychodzi na myśl przede wszystkim film, muzyka, architektura, grafika, plakat, szkło artystyczne, sztuka mediów elektronicznych i zapewne na końcu malarstwo, może ze względu na obciążenie genetyczne: papierem, płótnem, pędzlem i tuszem. Patrząc na część meksykańskiego muralizmu wpływy europejskie dostrzec trzeba. Podobnie jest z Japończykami, choć może nieco trudniej nam to przychodzi, bo przecież pierwsze skojarzenia wielu z nas to: tajemniczość, medytacja, zen, filozofia wschodu itd. Dzisiejsi artyści japońscy świetnie znają sztukę świata. Są jej częścią. Bywają zdumiewająco pozaelektroniczni. Współczesna sztuka Japonii to nie tylko, z najwyższych półek sztuki, wielomedialny Takashi Murakami. Ilustracją tego zjawiska są członkowie międzynarodowej, skupiającej przeszło 100 artystów, składającej się głównie z malarzy japońskich grupy A21 utworzonej w pierwszym roku XXI wieku. Wystawiają w różnych częściach świata, od Tokio, przez Paryż i Londyn, aż po Nowy Jork – głównie w Berlinie i Poznaniu.

Założycielem formacji i kuratorem zdecydowanej większości przedsięwzięć A21 jest Tomio Matsuda, siedemdziesięcioletni malarz, ukształtowany na początku lat 70. w Osace przez działającą tam w latach 1954-1972, kreującą koncepcję sztuki wyzwolonej z tradycji, awangardową Grupę Gutai (Zero – Konkret) z innym Murakamim, Saburo na czele. Retrospektywa Gutai zwracała uwagę na 53. Biennale w Wenecji. Można przypomnieć, że bliższa naszej wiedzy, międzynarodowa dűsseldorfska Grupa ZERO założona została przez Macka i Piene w 1957 roku. Sztuka Konkretna była już wówczas po redefinicji Maxa Billa. Przywołanie Grupy Zero i Sztuki Konkretnej jest nieprzypadkowe, bowiem zdyscyplinowane malarstwo Matsudy zawiera w sobie istotne związki ze sztuką konkretną i strukturalizmem, przynosząc bez wątpienia silną indywidualność propozycji. Połączenie skupienia zen ze strukturą i konkretem przyniosło bardzo piękne, eleganckie w swojej wyniosłości, medytacyjne, nieobojętne malarstwo, w którym to, co malarskie, otwiera się na przestrzeń emocji, na to co pozamalarskie, niewidzialne. Jego obrazy, zawierające tyle widzialnego co niewidzialnego, ocierające się o transcendencję są niewątpliwie propozycją metafizyczną. Istotą jego propozycji Zen – 28-częściowej kompozycji złożonej z głównie monochromatycznych szaro-błękitno-zielonych, poziomych modułów (50 x 60,5) z rozpoczętego w 1994 roku cyklu inspirowanego filozofią zen, jest przeplatanie się duchowych pierwiastków, linii Yin i Yang. Zen jest sztuką kontemplacji pustki i taką jakość mają dzieła malarza. Są strukturami medytacyjnymi. Wielowarstwowe kompozycje Matsudy, czasami przerywane czerwienią czy różem, są jak liczenie, notowanie, zapisywanie; są tworzeniem struktur pamięci i mnie osobiście silnie kojarzą się z kolejnymi „detalami” Opałki. Analiza dwudziestolecia wypełniania płótna lnianego kreseczkami i plamkami farby olejnej przynosi też dostrzeżenie zmniejszania się formatów kolejnych elementów cyklu, co mówi nie tyle o syntetyzowaniu, ale przede wszystkim o długiej drodze zatapiania się w nicość. Towarzysząca malarskim dziełom Matsudy na bydgoskiej wystawie, jego wieloelementowa instalacja z liści bambusowych, wizja zatapiania się w bambusowy las pełen czyhających oczu, jest dość oczywistym opowiadaniem niemającym jakości jego twórczości malarskiej.

Strukturalne są też malarskie cykle Chiki Fujiwary, wyrastające z surrealizmu, a dzisiaj oparte na strukturze prostokątów niewielkich formatów, w których poprzez kolejne warstwy farby enkaustycznej zatapiane są rozpływające się kreski i plamy farby, jak mnożące się, rozedrgane w swej wielokierunkowości refleksje.

Aishu Gen jest artystką obszaru geometrii. Jej syntetyzowanie doprowadziło ją do form najprostszych, do gry regularnymi bryłami geometrycznymi: prostopadłościanem, sześcianem, walcem, do analizy form najprostszych na płaskiej powierzchni podobrazia. Ograniczenie koloru do czystej bieli (czy w innych kompozycjach czerni) w pracach z cyklu Work spotęgowało siłę wyrazu, przynosząc minimalistyczną wersję konstruktywizmu.

Yoko Aoyama, Szansa, 2012, technika akrylowa na płótnie, 227 x 182 cm

Yoko Aoyama, Szansa, 2012, technika akrylowa na płótnie, 227 x 182 cm

Także opartymi na bieli są oszczędne, wyciszone kompozycje z cyklu Szansa Yoko Aoyamy. Istotą jej malarstwa, a może jedynie punktem wyjścia, jest przestrzeń. Zajmuje się problematyką linii i płaszczyzny, płaszczyzny i przestrzeni, chaosu i porządku. Po eksplorowaniu koloru, m.in. żółcieni w połowie ubiegłej dekady, artystka ogranicza dzisiaj kolor do bieli, którą, podobnie jak we wcześniejszych realizacjach, rozrywają zdecydowane linie konstrukcji, których geometria działa jak cięcia i w konsekwencji blizny, aktywizując naszą percepcję dzieła. Są one jak struny światła, dla usłyszenia dźwięku których potrzeba naszego skupienia. Tajemniczość tego typu geometrii przywodzi na myśl i bolesność geometrii. i jakąś surrealistyczną tęsknotę za czymś odległym i niedostępnym, czego wyrazem być może nieregularny światłocień linii. Yumiko Okazaki po wcześniejszych doświadczeniach action painting dzisiaj poddaje obrazy znacznie większej kontroli, prezentując dużych formatów, zawężone do bieli i czerni olejne kompozycje reliefowe o pasji porządkowania struktur form biologicznych z cyklu Guruguru. Nao Moritsu jest autorką dużych formatów, inspirowanych odległymi od Japonii kulturami, geometrycznych abstrakcji, o których charakterze decyduje głównie struktura, najczęściej jednorodnych, kwadratów i okręgów tworzących kontemplacyjne przestrzenie.

Okazaki Yumiko, cykl GURUGURU, 2012 technika akrylowa i olejna na płótnie Fot. 1-3 Marta Bindek

Okazaki Yumiko, cykl GURUGURU, 2012 technika akrylowa i olejna na płótnie Fot. 1-3 Marta Bindek

Ciekawe są też postawy wywodzące się z analizy natury: interesująca rzeźbiarka Akemi Shuno – poszukująca czy może utrwalająca w swoich pracach o proweniencji geometrycznej „Oddech ziemi”, także rzeźbiarka Masashi Suzuki – próbująca wypełnić pustkę wewnątrz organizowanych regularnie przestrzeni zamkniętych czy artystka szkła, Akiko Morita – budująca na powierzchni swych realizacji strukturalne ornamenty.

Yamauchi Ryohsuke, Bóg piorunów – Bóg wiatru, 2012, technika olejna na sklejce, 12 x 200 x 130 cm

Yamauchi Ryohsuke, Bóg piorunów – Bóg wiatru, 2012, technika olejna na sklejce, 12 x 200 x 130 cm

Na obojętność nie pozwala Bóg piorunów Ryohsuke Yamauchi, monumentalne 12-metrowej długości (w Gorzowie Wlkp. okrojone do fragmentu) założenie kompozycyjne spinające klamrą współczesność z przeszłością, bo przywołujące choćby jeden z symboli sztuki japońskiej, ów prześwietny cykl Hokusaia 36 widoków góry Fuji z Wielką falą w Kanagawie na czele. Zbliżoną problematyką jest seria „Niebieska bibuła” Toshiko Suehisy. Japońską estetykę posługiwania się czarnym tuszem odnajdziemy w obrazach Masako Matsumury czy Lemon Minakaty.

Suehisa Toshiko, cykl Niebieska bibuła, 2012, technika olejna na płótnie, 3 x 221 x 182 cm

Suehisa Toshiko, cykl Niebieska bibuła, 2012, technika olejna na płótnie, 3 x 221 x 182 cm

Najwyższe uznanie budzi jednak Nobuyoshi Watanabe zaprezentowany w Bydgoszczy dwoma kwadratowymi obrazami z cyklu Krata – sieci bardzo gęstych struktur pionowych i poziomych linii (Yin i Yang?), wysmakowanych w kolorze, bazą przenikania się których są zdecydowane podziały geometryczne. Tworzy rozświetlone przestrzenie aspirujące do najważniejszych wystąpień współczesnej sztuki konkretnej. Kontekst współczesności i przeszłości decyduje tutaj o szczególnej jakości propozycji. Prostota i magia, oczywistość i czarodziejstwo, umiar i harmonia, widzialne i niewidzialne – takie są najlepsze propozycje. Tradycja kultury Dalekiego Wschodu i nowoczesności (a nie ponowoczesności) – ten swoisty mariaż jakości przynosi szczególną jakość obrazu, piękno rzeczy skromnych i pokornych, dzieło zawierające szansę uchwycenia wewnętrznej istoty rzeczywistości, dzieło zespolone. To konstruowanie uniwersum. W tym miejscu muszą pojawić się: Malewicz (Czarny kwadrat), Kandinski (O duchowości w sztuce) czy Rothko, ale trudno nie myśleć po polsku, patrząc na dzieło przywoływać nasze poszukiwania korespondujące i współbrzmiące z oglądanymi właśnie obiektami. Są to głównie artyści penetrujący PUSTKĘ, zafascynowani melancholijną pustką przestrzeni, jak Kajetan Sosnowski (o czym pięknie przekonywała jego łódzka retrospektywa w stulecie urodzin skomponowana przez Bożenę Kowalską), Stefan Gierowski, Jan Berdyszak, Andrzej Gieraga, Tadeusz Gustaw Wiktor, Sławomir Brzoska czy Józef Łukomski (studiujący na początku lat 60. w Azji, w pekińskiej ASP). Twórczość wymienionych artystów jest dowodem na równoległość poszukiwań optymalnych środków dla zmaterializowania swoich wizji. Kierunki poszukiwań przecinają się. Kłania się pokora, gdy przekonujemy się, że całkowicie niezależnie, w różnych częściach świata artyści rozwiązują zbliżone problemy. Doświadczanie globalizacji bywa straszne. Tak, nie jesteśmy na tym świecie aż tak oryginalni.

Nobuyoshi Watanabe, Krata, 2013, 120x119,5,technika olejna na płótnie naklejonym na podłoże drewnopochodne Fot. 1-3 Marta Bindek

Nobuyoshi Watanabe, Krata, 2013, 120×119,5,technika olejna na płótnie naklejonym na podłoże drewnopochodne Fot. 1-3 Marta Bindek

Matsuda jest malarzem wybitnym, jako kurator pozostawia wątpliwości, pisząc choćby: Artyści Kraju Kwitnącej Wiśni zdają się mówi  każdym swoim dziełem prezentowanym za granicą: „Jesteśmy Japończykami”. To właściwie zaklinanie rzeczywistości, bardzo życzeniowa postawa, bo znaczna część tej twórczości jest doskonale przefiltrowana przez znajomość sztuki świata. Realizowane przez niego wystawy składają się z dzieł i obiektów od nich bardzo odległych. W końcu, w Pałacu encyklopedycznym na 55. Biennale w Wenecji było podobnie, obok ciągle niedocenianej prekursorki abstrakcji Himy af Klint czy Richarda Serry prezentowano niekoniecznie przekonujące jakością kolekcje. Jak w przeszłości na polskich, związkowych „okręgówkach”.

Bydgoska Galeria Miejska BWA dość konsekwentnie prezentuje duże wystawy sztuki miejsc dla nas nieco egzotycznych, by wspomnieć w tym miejscu Chiny, Albanię, Bali czy Islandię. Ekspozycja sztuki japońskiej była drugą wystawą A21 w mieście nad Brdą. Poprzednia miała miejsce we wrześniu 2006 roku. Jeśli o tamtej może nie można było mieć zdecydowanego zdania, to obecna niesie przekonanie o sile i ważności propozycji takich artystów, jak: Watanabe, Matsuda, Aoyama czy Yamauchi, bo to wielcy malarze ciszy, gdzieś na krawędzi plastyki i filozofii, z tego coraz mniej tajemniczego kraju, Japonii. Są badaczami wielowarstwowych struktur na pięknej drodze poszukiwania, a może już ukazania idei Absolutu. Poza wszystkim ich twórczość to świetne obrazy abstrakcyjne, piękne kolorem i materią, wszak Niczego tu nie opowiedziano do końca, wszystko jest zasugerowane, gdyż prawdziwe piękno zobaczy ten, kto umie nieskończone dokończy w duchu [5]. Einstein miał rację, mówiąc: Najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy doświadczy, jest oczarowanie tajemnicą. Tylko trzeba chcieć widzieć!

Dziesięć metrów od jednego z okien mojej pracowni jest pole, kilka razy w roku orane i bronowane. Gdy patrzę na tę ziemię, w procesie zmagania się z kolejnymi centymetrami obrazu, przychodzą mi na myśl grabione ogrody zen. I to jest może właśnie szczególna energia kontaktu z naturą, miejsc zatapiania się w medytacji.

„Wspołczesna sztuka Japonii. Grupa A21, Osaka – Japonia”
Galeria Miejska BWA, Bydgoszcz, 6 VII – 4 VIII 2013
Kuratorzy: Marta Bindek i Tomio Matsuda
Kunstquartier Bethanien STUDIO I, Berlin, wrzesień-październik 2013
Kurator: Tomio Matsuda
Galeria BWA, Miejski Ośrodek Sztuki Gorzow Wlkp., 9 X – 3 XI 2013
Kuratorzy: Tomio Matsuda i Gustaw Nawrocki

Przypisy:
[1] Heidegger podczas wykładu Rzecz wygłoszonego w 1951 r. w Bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych. Istotą naczynia jest to, że „ujmuje w sobie coś innego”. (w:) Ł. Kiepuszewski, Rzeczy Morandiego, (w:) Rzecz i rzeczowość w kulturze XX i XXI wieku, TN KUL, 2007, s. 215.
[2] O malarzach dzen i malarstwie sumi-e, (w:) Sztuka Świata, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1990, t. 4, s. 336.
[3] H. Murakami, Norwegian Wood, MUZA SA, Warszawa 2011, s.113
[4] H. Murakami, Koniec świata i Hard-boiled Wonderland, Muza SA, Warszawa 2006, s.360
[5] O malarzach dzen i malarstwie sumi-e, (w:) Sztuka Świata, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1990, t. 4, s. 336.

 

Fot. Nobuyoshi Watanabe, Krata, 2013, technika olejna na płótnie, 120 x 120 cm

Paweł Lewandowski-Palle

Magazyn „Format”

logo format

 

Portal Rynek i Sztuka

portal_rs_adres_www_wb

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.