szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

Październikowe wydanie magazynu o sztuce „Arteon”

05.10.2015

Aktualności, Magazyn

Da Vinci, Pollock, Bacon – z okładek naszego magazynu co miesiąc zaczepiają Czytelników nazwiska wielkich artystów. Tym razem reprodukujemy portret autorstwa grupy The Krasnals przedstawiający Piotra Uklańskiego, który obecnie uchodzi za jednego z największych współczesnych twórców polskiej, i nie tylko polskiej, sceny artystycznej. Można więc powiedzieć, że nazwisko Uklański potraktowaliśmy stosownie do jego domniemanej wielkości. Obraz Krasnali artysta włączył do swojej instalacji przygotowanej na wystawę „Pop Life” w Tate Modern i jeśli prawdą jest, że po bożemu zakupił swój portret, oznacza to, że anonimowi artyści mieli o wiele więcej szczęścia niż twórcy polskiej neoawangardy, których prace Uklański wystawiał przy okazji innych swoich wystaw nie uiszczając zapłaty i nie pytając nikogo o zdanie. Po warszawskiej wystawie „Kanibalizm? O zawłaszczaniu w sztuce” nikt nie powinien mieć wątpliwości, z czym mamy tutaj do czynienia – przecież nie z kradzieżą, a z tzw. appropriation art, sztuką zawłaszczania. Czy na pewno? W tekście „Prawo do bezprawia” przypominam skandal, jaki wybuchł trzy lata temu w związku ze „złodziejską” strategią Uklańskiego. Dziś o sprawie już się nie pisze, a tajemnicą poliszynela jest fakt, że przeciw artyście toczą się dwa postępowania.

„Kanibalizm? O zawłaszczeniach w sztuce”, widok ekspozycji, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 7.03-31.05.2015, fot. Marek Krzyżanek, materiały prasowe ZachętyPrzemiany współczesnego języka sztuki, którym towarzyszy miałkie pisanie o sztuce, zwane z rozpędu „krytyką artystyczną”, prowadzą nas w ślepy zaułek. Krytyka artystyczna od dawna nie występuje w obronie jakości dzieła sztuki, ani nie stoi – chociażby – na straży granic przyzwoitości, co prowadzi do zjawisk, z którymi trudno jest mi się pogodzić – promowania artefaktów, których nie sposób zrozumieć, dopóki zaangażowany w reklamę krytyk nie objaśni nam szerokich „kontekstów dyskursu”; perfidnego wykorzystywania ludzi słabszych jako tworzywa w rozmaitych pseudoartystycznych działaniach; oraz – jak w omawianym przypadku – łupienia innych artystów pod szyldem „appropriation art”. Między innymi o tym, że współczesny język sztuki sprzyja łatwiźnie, rozmawiam z Piotrem Bernatowiczem, byłym redaktorem naczelnym „Arteonu”, dziś dyrektorem Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu, w której odbyła się głośna wystawa „Strategie buntu”.

2015_promocja_prenumerataBernatowicz uważa, że nie sam język sztuki współczesnej jest zagrożeniem dla kultury, ale jego alians z nurtem kontrkultury, jego użycie do wyrażania ideologicznych treści. Rozumiem to stanowisko, częściowo się z nim zgadzam. Przekonują mnie np. nakreślone przez Bernatowicza różnice pomiędzy ideologiczną (i przez to fałszywą) postawą Artura Żmijewskiego a prostolinijnym sposobem bycia Jacka Adamasa, którego obiekty i dokumentacje działań pokazano w poznańskim Arsenale. Osobiście obstawałabym jednak mimo wszystko przy promowaniu rozumienia kultury jako „najlepszego, co zostało pomyślane i powiedziane” – jak ujął to brytyjski poeta Matthew Arnold. Z kolei filozof konserwatyzmu Roger Scruton pisał, że kultura wysoka jest – czy raczej powinna być – „sferą immanentnie interesujących artefaktów”.

Przykro jest stwierdzić, że w instytucjach zajmujących się rzekomo szerzeniem kultury coraz mniej jest immanentnie interesujących dzieł sztuki. Dziś instytucje, zamiast stać na straży dziedzictwa, angażują się w legitymowanie wątpliwych moralnie praktyk, jak w wypadku sprawy Uklańskiego. Andrzej Biernacki w swoich felietonach już od kilku lat niestrudzenie podejmuje między innymi wątek związany z dziwacznym funkcjonowaniem państwowych instytucji. W październikowym numerze zwraca uwagę na fakt, że urzędnicy odpowiedzialni za zakupy dzieł do „narodowej” kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej kierują się niezrozumiałymi przesłankami, wydając wielkie sumy na prace o wątpliwej wartości artystycznej. Moim ulubionym przykładem jest tutaj jeden ze starszych zakupów MSN-u, instalacja, której autorką jest Sarah Lucas. Pracę zakupiono za – bagatela – 860 800 złotych! O jej urodzie może wyrobić sobie zdanie każdy, kto potrzebuje podnieść sobie ciśnienie, przeglądając stronę internetową kolekcji. Według mnie, jakiekolwiek treści nie stałyby za tą pracą, nie jest ona warta nawet jednej dziesiątej tej ceny. Czy nie jest dziś potrzebna – chyba jak nigdy – krytyka sztuki w obronie jakości?

Alberto Burri, „Rosso gobbo (Red Hunchback)”, 1953, acrylic, fabric, and resin on canvas; metal rod on verso, 56,5 x 85 cm, Private collection, Rome, © Fondazione Palazzo Albizzini Collezione Burri, Città di Castello / 2015, Artists Rights Society (ARS), New York / SIAE, RomePonadto w najnowszym „Arteonie” Andrzej Biernacki recenzuje pokonkursową wystawę „Spojrzenia 2015”. Wojciech Delikta pisze o obrazach Alberto Burriego pokazywanych w ramach wystawy „Alberto Burri: The Trauma of Painting” w nowojorskim Guggenheim Museum. Izabela Pajdała-Kusińska, kontynuując nasz cykl o artystycznych atelier, przybliża atmosferę panującą w pracowni Jerzego Panka. O najnowszych pracach Sylwestra Ambroziaka, zrealizowanych w przestrzeni miejskiej, pisze Michał Haake w rubryce „Czytanie sztuki”, Olga Grodniewicz przybliża natomiast twórczość Stanisława Cukra, a tegoroczni dyplomanci – Agnieszka Kucharska i Mateusz Hajman – odpowiadają na pytania ankiety skierowanej do najmłodszych twórców.

W październiku ogłaszamy także atrakcje dla prenumeratorów – do rozdania mamy 10 pakietów filmów DVD „Lech Majewski. Kolekcja”.

Zapraszam do sięgnięcia po październikowy numer „Arteonu” i życzę miłej lektury!
Karolina Staszak
redaktor naczelna magazynu o sztuce „Arteon”

Artykuł sponsorowany

Ilustracja (góra): Październikowa edycja magazynu „Arteon”, źródło: „Arteon”

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.