szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

Łączę to, co osobiste i subiektywne z tym, co zewnętrzne, sięgające aż do obrzeży kultury” – rozmowa z Marceliną Groń

27.10.2015

Aktualności, Wywiady

Od początku września do końca listopada w Food Art Gallery trwa wystawa prac wrocławskiej malarki Marceliny Groń pod tytułem „Poziomy znaczeń”. W wywiadzie dla portalu Rynek i Sztuka młoda artystka wyjaśnia, jakie znaczenie mają zaszyfrowane symbole w jej pracach i jak umożliwić widzowi wyjście poza granice materii twórczej.

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

Portal Rynek i Sztuka: Z początkiem września w Food Art Gallery otwarta została wystawa Twoich prac z cyklu „Poziomy znaczeń”. Co charakteryzuje prace wchodzące w skład cyklu? Patrząc na Twoje obrazy ma się wrażenie jakby każdy z obrazów miał kilka warstw… Do kogo skierowana jest ta wystawa i co chcesz przekazać ludziom poprzez swoje malarstwo?

Marcelina Groń: Tak, to prawda niektóre obrazy mają ich nawet kilkanaście. Idea wielowarstwowego nakładania farby na płótna pojawiła się na skutek rozważań nad palimpsestami w celu nadania obrazom bardziej personalnego charakteru. Chodzi o zawarcie w obrazach historii. Wystawa skierowana jest do wszystkich odbiorców otwartych na 'zajrzenie pod powierzchnię’, doszukujących się w obrazach elementów swojego  życia i przeżyć. Dlatego w obrazach staram się raczej przekazać emocje, których nie da się wyrazić słowami. W tym celu nakładam na siebie poszczególne warstwy tekstu, mieszając fragmenty zaczerpnięte ze średniowiecznych kodeksów ze współczesną sztuką miejską, tworząc zapis bez jasno określonych słów, za to pełen znaczeń. Czasem posługuję się  samymi liniami, zapętleniami, które – jak nasze myśli – nakładają się jedna na drugą, wymazując w dużym stopniu pierwotne znaczenie. W zależności od koloru, struktury myśli te mogą być bardziej wyraźne, lub są tylko szybkimi impulsami przechodzącymi przez naszą głowę w takim tempie, iż nie zawsze sami dokładnie rozumiemy ich znaczenie. To poszukiwanie historii, odnajdywanie tego co już dawno przeminęło, lecz ciągle żyje w nas.

Wystawa w Food Art Gallery to nie pierwsza prezentacja Twoich prac w tym roku. W marcu w Galerii Synestezja odbyła się wystawa pt. „Malarski palimpsest”. Czym różnią się te dwie wystawy i przede wszystkim dzieła, które pojawiły się na tych dwóch ekspozycjach?

Wystawa prezentowana w Galerii Synestezja była wystawą awangardową. Troszkę eksperymentalną, otwartą. Poprzez ekspozycje w sali teatralnej oraz punktowe oświetlenie prace zyskały nową wartość. Zostały 'wchłonięte’ przez pomieszczenie, w którym się znalazły, niemalże 'zaadoptowane’. Kilka prac było umocowanych do pnącego się aż po sufit rusztowania. Natomiast prace znajdujące się w Food Art Gallery zostały dopasowane do charakteru restauracyjnego wnętrza, ponieważ taką funkcję również ono spełnia. Ich celem jest współgranie z otaczającą je atmosferą muzyki, dobrego jedzenia i umilanie czasu gościom, umożliwianie im spędzenia czasu wśród obrazów w sposób niezobowiązujący. W typowej galerii sztuki nie zawsze mamy możliwość obserwowania obrazu przez kilka godzin i poddawania go szczegółowej analizie, obcowania z nim. Ta unikalna atmosfera, jakiej nie są w stanie stworzyć inne galerie, jest na pewno bardzo cenna, jedyna w swoim rodzaju.

Marcelina Groń, źródło: materiały prasowe

Marcelina Groń, źródło: materiały prasowe

To, co w pierwszej chwili rzuca się w oczy patrząc na Twoje prace to bogactwo kolorów, połączenie malarstwa klasycznego ze street artem, a przede wszystkim wplatanie w obraz znaków, pisma. Skąd to zamiłowanie do integrowania obrazu malarskiego z kaligrafią? Z jakich języków czerpiesz inspiracje do swoich prac?

Od tysiącleci pismo pełniło nie tylko funkcję komunikacyjną, ale przekazywało też wartości artystyczne, magiczne, symboliczne czy nawet sakralne.  W swoich pracach tworzę strukturę wizualno-znaczeniową, łączącą to, co osobiste i subiektywne z tym, co zewnętrzne, sięgające aż do obrzeży kultury i cywilizacji (graffiti, street art). To także połączenie tego, co pierwotne, ukryte w podświadomości, z tym co przynoszą nam wytwory współczesnej cywilizacji. Inspiracją do tworzonych przeze mnie znaków były m.in.; pismo arabskie, kaligrafia chińska, słowiańska głagolica, brazylijskie pixaçăo, latynoskie pismo cholo czy wreszcie współczesne graffiti i znaki runiczne. Wprowadzenie do moich obrazów znaków jest próbą wykorzystania powyższych inspiracji w malarstwie. Ciągi znaków składają się na komunikat niezrozumiały w sensie dosłownym, ale forma, w jakiej zostają zaprezentowane, pozwala odbiorcy odczuć emocjonalną częstotliwość tego komunikatu, jego klarowność bądź niejasność, skomplikowanie, wieloznaczność lub prostotę i bezpośredniość. Znajdowanie związków między symbolicznymi odwołaniami zaszyfrowanymi w dziełach artystycznych otwiera oczy na bogaty świat ukrytych znaczeń i aluzji. Umożliwia widzowi wyjście poza granice materii twórczej, zajrzenie pod to, co znajduje się na powierzchni i zagłębienie się w otchłań ludzkiej psychiki i kodów kulturowych.

Język i jego znaki stanowią istotny element Twojej twórczości. Nawet w swojej pracy doktorskiej, zatytułowanej „Archetyp znaku jako zapis pamięci pierwotnej człowieka” pochylasz się nad kwestią znaku, pisma. Co w takim razie badasz w swojej pracy?

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

W swojej pracy badam znaczenie symboli i znaków; znaczenie wspólnego języka łączącego całą ludzkość. Języka, dzięki któremu możemy porozumiewać się ze sobą bez użycia słów; języka emocji. W przeciwieństwie do płótna, niosącego ze sobą przekaz zawarty tylko w plamach, kształtach czy kolorach, tekst przemawia do widza w bardziej czytelny sposób. Nie zostawia dużo miejsca na interpretację. Opisuje i dopowiada dzieło. Może to prowadzić do zbytniego uproszczenia pracy, obdarcia z metafizycznego aspektu, pozbawienia jej tajemnicy.

Jesteś absolwentką i doktorantką wrocławskiej ASP, ale masz też doświadczenia związane ze studiami w  na mediolańskiej Accademia di Belle Arti di Brera. Jakie różnice dostrzegasz w sposobie kształcenia młodych artystów w Polsce i zagranicą? 

Wydaje mi się , że we Włoszech porozumienie między profesorami, a studentami było mocniejsze. Nawet jeśli zajęcia odbywały się w większej grupie wykładowcy zawsze znajdowali czas na indywidualne konsultacje. Taka postawa stwarzała dużo okazji do eksperymentów twórczych. Organizowane były liczne spotkania z artystami spoza akademii oraz wspólne wyjścia na wystawy. W tym okresie namalowałam wiele prac na małych formatach, które bardzo przydały mi się w późniejszych realizacjach. Jedna była motywacją do powstania następnej. Korekty odbywały się na bieżąco mimo braku znajomości języka angielskiego przez większość profesorów. Zawsze znalazł się jakiś tłumacz. Rady na temat powstających realizacji zawsze były szczere. Będąc na stypendium we Włoszech nie miałam natomiast możliwości przebywania w pracowniach artystycznych poza godzinami wyznaczonymi przez plan zajęć. Na wrocławskiej akademii studenci oraz doktoranci mają możliwość tworzenia w szerszym zakresie czasowym. Istnieje możliwość pracy w weekendy oraz wieczorami.

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

Wystawa prac Marceliny Groń, źródło: materiały prasowe

Poza studiowaniem na zagranicznej uczelni artystycznej masz też za sobą doświadczenia z wystawianiem swoich prac poza granicami naszego kraju. Niecałe trzy miesiące temu wzięłaś udział w przeglądzie sztuki OSTRALE w Dreźnie. Jak wspominasz swój udział w tym przedsięwzięciu i jak oceniasz organizację samego przeglądu? 

Na pewno było to ciekawe doświadczenie. Festiwal odbywa się w wyjątkowym miejscu – na terenie byłej drezdeńskiej rzeźni miejskiej (pola Ostragehege, słynna Rzeźnia numer 5). 20 000 metrów kwadratowych industrialnych przestrzeni wypełnionych było pracami około 240 artystów z około 44 krajów, w tym z Afryki.

Zaledwie rok temu uzyskałaś dyplom, a masz już za sobą kilka interesujących wystaw, jesteś obecna na polskim  rynku sztuki. Tobie się udało, ale czy uważasz że ogólnie polski rynek sztuki jest przyjazny dla młodych artystów, którzy dopiero co opuszczają mury uczelni artystycznych?

Myślę, że mam przed sobą jeszcze długą drogę i wiele mogę się nauczyć. Młodemu artyście, świeżo po akademii, na pewno nie jest łatwo. Trzeba mieć dużą wiarę w siebie, umiejętności oraz siłę przebicia,  a i te cechy nie zawsze gwarantują sukces. By być zauważonym we Wrocławiu, trzeba być bardzo aktywnym twórczo: brać udział w wielu wystawach, festiwalach, zdobywać nagrody. W pewnym sensie można powiedzieć, że jeden odniesiony sukces prowadzi do następnego, jest potwierdzeniem wartości artysty. Natomiast do wielu wystaw trzeba doprowadzić na własną rękę, co nie zawsze jest łatwe, bowiem we Wrocławiu nie istnieje wiele galerii nastawionych na promocję młodej sztuki. Środowisko artystyczne jest w dużym stopniu hermetyczne, w niektórych galeriach nie ma możliwości wystawiania swoich prac jeśli nie reprezentują one danego nurtu w sztuce lub gdy artysta ubiegający się o wystawienie w danym miejscu nie jest rozpoznawalny i nie tworzy już od co najmniej kilkunastu lat. Nie znaczy to natomiast, że takich możliwości nie ma.

Marcelina Groń, źródło: materiały prasowe

Marcelina Groń, źródło: materiały prasowe

Wróćmy jeszcze do trwającej obecnie wystawy „Poziomy znaczeń”, przy której weszłaś we współpracę z Food Art Gallery. Jak doszło to tej współpracy? 

Współpraca została zainicjowana przez wspólną znajomą, która bardzo aktywnie śledzi współczesny rynek sztuki, zwracając jednocześnie dużą uwagę na rynek lokalny, tworzony przez młodych artystów. Po raz pierwszy mam okazje prezentować prace w tak niecodziennym miejscu.

Wystawa „Poziomy znaczeń” trwa do 30 listopada. A co potem? Jakie są Twoje artystyczne plany na przyszłość? 

Kolejnym ważnym projektem artystycznym, w którym biorę udział, jest Biennale Młodej Sztuki Europejskiej – Jeune Création Européenne 2015/17. Jest to unikatowy, dwuletni projekt artystyczny na skalę europejską. Założeniem i główną ideą biennale jest cyrkulacja artystyczna – formuła wystawy podróżnej, przemieszczającej się między krajami uczestniczącymi w wydarzeniu, którymi są: Francja, Niemcy, Włochy, Polska, Łotwa, Hiszpania oraz Portugalia.

Rynek i Sztuka: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów. 

Ilustracja (góra): Marcelina Groń, źródło: materiały prasowe

Portal Rynekisztuka.pl

LOGO RiSi

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.