szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

Listopadowe wydanie „Arteonu”

02.11.2015

Aktualności, Magazyn

Zapraszamy Państwa to lektury najnowszego wydania magazynu „Arteon”. O tym, co znalazło się w listopadowym numerze pisze Karolina Staszak – redaktor naczelna „Arteonu”.  

Podejrzewam, że wielu czytelników prasy artystycznej nie zdaje sobie sprawy z faktu, że rok 2015 wcale nie jest Rokiem Witkiewiczów. Choć mamy właśnie idealną okazję do obchodów – 100. rocznica śmierci ojca oraz 130. rocznica urodzin syna – Senat nie przyjął stosownej uchwały wyłącznie z przyczyn formalnych. Izba wyższa może „ochrzcić” dany rok tylko raz, a tak się złożyło, że zanim rozpoczęto obrady nad propozycją ogłoszenia Roku Witkiewiczów, wcześniej ustanowiono Rok Samorządu Terytorialnego (cokolwiek to oznacza…). W sprawie upamiętnienia artystów mogła zostać przyjęta jedynie tzw. uchwała okolicznościowa. Tyle tytułem sprostowania błędnej i powielanej informacji, którą podała Polska Agencja Prasowa. Nie bacząc jednak na urzędnicze zawirowania, postanowiliśmy przygotować materiał poświęcony twórczości obu artystów.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, „Portret Neny Stachurskiej”, 1930, papier, pastel, w zbiorach Muzeum Pomorza Środkowego w słupsku, fot. dzięki uprzejmości MPŚ

Stanisław Ignacy Witkiewicz, „Portret Neny Stachurskiej”, 1930, papier, pastel, w zbiorach Muzeum Pomorza Środkowego w słupsku, fot. dzięki uprzejmości MPŚ

Witkacolog Anna Żakiewicz pisze o Firmie Portretowej i o tym, czego ten – powiedzielibyśmy dziś – projekt był wyrazem. Stanisław Starnawski przedstawia Witkacego jako krytyka postępu i kultury masowej. Andrzej Szczerski przygotował tekst o Witkiewiczu seniorze – twórcy nowoczesnego, narodowego stylu w architekturze. Natomiast Aleksandra Kargul – na marginesie narkotykowych przygód juniora – opisuje niebezpieczne związki artystów z różnego rodzaju używkami. Zarówno Żakiewicz, jak i Starnawski – każde z innego powodu – podkreślają aktualność Witkacego. Po lekturze wydanego przez Państwowy Instytut Wydawniczy zbioru pism krytycznych, które krótko recenzuję na łamach, nie mogę się z tą oceną nie zgodzić.

Tegorocznym 13. Warszawskim Targom Sztuki – imprezie na pewno wartościowej i ważnej – patronował w tym roku Kantor, nie Witkacy. I chyba dobrze, bo podczas panelu, który na targach prowadził najbardziej znany ekonomista wśród artystów, czyli Mikołaj Iwański – Witkacy zapewne przewracał się w grobie. Od zaproszonej przez moderatora młodej artystki mogliśmy usłyszeć, że nie istnieje podział na dobrą i złą sztukę, bo sztuka po prostu musi być autentyczna. Powie ktoś – Witkacy poparłby ją, wszak pisał: „Dzieło sztuki musi powstać (…) z samych najistotniejszych bebechów danego indywiduum”. Istotnie, jednak równie ważna jest druga część zdania: „… a w wyniku swoim (dzieło sztuki – przyp. K.S.) musi być jak najbardziej wolne od tej właśnie bebechowatości”. Witkacy na pewno nie zgodziłby się na zniesienie podziału na dobrą i złą sztukę i uznanie jedynego kryterium – deklarowanego, a przecież niesprawdzalnego autentyzmu. Witkacy odczuwał potrzebę kryteriów i apelował o nie, odczuwał także organiczną niechęć do umasowienia kultury – pisał, że sztuka ginie właśnie przez umasowienie.

art_srodtekstowyJak przyznała owa młoda artystka, ona sama nie ma niczego wspólnego z rynkiem, ponieważ rewelacyjnie daje sobie radę w obiegu instytucjonalnym, czyli w świecie grantów, stypendiów i rezydencji w państwowych placówkach. Jej zachwyt nad „niekończącymi się” możliwościami, otwierającymi się przed artystami, którzy potrafią aplikować, składać wnioski, wyszukiwać kolejne programy, wyraźnie rozłożył główną tezę Iwańskiego, mówiącą, że oto potrzebujemy JESZCZE WIĘKSZEJ DEMOKRATYZACJI w obszarze sztuki – demokratyzacji, bez której młodzi artyści-prekariusze pomrą z głodu. Ale chyba nie jest aż tak źle, skoro – jak usłyszała publiczność – jest całkiem dobrze?

W latach 30. XX wieku, podobnie jak dziś, obecne były antyrynkowe nastroje (rynek miał zagrażać wolności artystycznej) oraz spore oczekiwania artystów wobec mecenatu państwowego. W PRL-u oczekiwania te zostały w dużym stopniu spełnione, wszak wolny rynek nie istniał w ogóle, a jedynym nabywcą dzieł sztuki było państwo. Dziś „eksperci” tacy jak Iwański, zamiast wskazywać, iż zarówno mecenat państwowy, jak i prywatny mają swoją rolę do odegrania, postulują powrót do socjalistycznego modelu. O ministerialnych programach zakupów dzieł sztuki do narodowych i regionalnych kolekcji Iwański mówi, że stanowią one najmocniejszy fragment rynku – „I jedyny, którego byłbym skłonny bronić”. Tak nie mówi ekspert od rynku sztuki, tak mówi przesiąknięty ideologią etatysta, którego obecność na 13. WTS w roli eksperta była – moim zdaniem – absurdem. Ale to jeden z niewielu słabych punktów tego wydarzenia.

Anna Żakiewicz zauważa, że Firma Portretowa Witkacego odzwierciedlała pewne zmiany społeczne. „Poprzednio do posiadania galerii przodków uprawniało przede wszystkim odpowiednie pochodzenie, z czasem zaczęły wystarczać już tylko posiadane środki” – twierdzi Anna Żakiewicz. Dodałabym jednak, że w ogóle aby docenić ważność sztuki w naszym życiu konieczna jest przede wszystkim potrzeba obcowania z nią. Potrzeba, która – choć nie zależy od pochodzenia – wciąż jednak cechuje ludzi przejawiających wyższe aspiracje. I nie są to aspiracje mas.

Andrzej Wróblewski, „Ziemia”, 1948, olej, płótno, fot. materiały prasowe Zachęty

Andrzej Wróblewski, „Ziemia”, 1948, olej, płótno, fot. materiały prasowe Zachęty

Ponadto w listopadowym numerze „Arteonu” Wojciech Delikta przybliża twórczość Aleksandra Caldera na marginesie wystawy w Tate Modern, a Justyna Żarczyńska pisze o twórczości Zbigniewa Makowskiego, którego prace prezentuje Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Piotr Bernatowicz recenzuje wystawę „Zaraz po wojnie”, odbywającą się w warszawskiej Zachęcie, natomiast Izabela Pajdała-Kusińska przybliża klimat pracowni Władysława Hasiora. Redakcja „Arteonu” tekstem Renaty Rogozińskiej rekomenduje multimedialną twórczość Łukasza Murzyna.

Na łamach listopadowego numeru przypominamy także o atrakcjach dla prenumeratorów – do rozdania mamy 10 pakietów filmów DVD „Lech Majewski. Kolekcja”. Z kolei odpowiadając na nietrudne pytania dotyczące Witkacego, można wygrać dwie niezmiernie interesujące książki – „Młodość chłopczyka” Anny Żakiewicz (publikację wydaną przez słowo/obraz terytoria) oraz wspomniany zbiór „Stanisław Ignacy Witkiewicz. Pisma krytyczne i publicystyczne” (wyd. PIW).

Zapraszam do sięgnięcia po listopadowy numer „Arteonu”, życzę miłej lektury oraz odrobiny szczęści w naszych konkursach.

Karolina Staszak
redaktor naczelna magazynu o sztuce „Arteon”

Artykuł sponsorowany

Ilustracja (góra): Listopadowa edycja magazynu „Arteon”, źródło: „Arteon”

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.