Najnowszy numer magazynu o sztuce „Arteon” jest już dostępny. O czym będziecie Państwo mogli przeczytać w grudniowym wydaniu zdradza redaktor naczelna magazyny Karolina Staszak.
Sztuka nie działa społecznie, o czym wiemy nie tylko od momentu fiaska idei Artura Żmijewskiego. Już na przełomie XIX i XX wieku, kiedy – jak pisze dla „Arteonu” Aleksandra Kargul w artykule o fenomenie Art Nouveau – idea odrodzenia rzemiosła (…) nie przyniosła ostatecznie odnowy w sferze społecznej– można było przypuszczać, że mimo wszystko sztuka to taki obszar życia, który ze swej natury (nawet jeśli ktoś chciałby tę naturę na siłę zmieniać) jest elitarny. Pozostaje taki, nawet kiedy kilka dekad później zachodzą przemiany języka artystycznego, o których pisze Wojciech Delikta w tekście „Annus mirabilis 1968”. Przecież koncepcja „sztuki ubogiej”, sięgającej po materiały nieszlachetne i kruche, intencyjnie wracającej do spraw „zwykłego człowieka”, ostatecznie nie przemówiła bardziej do wyobraźni ludzi spoza intelektualnych elit. Wręcz przeciwnie, na ogół bez odpowiedniego przygotowania historyczno-artystycznego widz nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego akurat ma podziwiać artefakt wyglądający raczej na rezultat przypadkowego działania twórcy, któremu brak talentu. Wojciech Delikta w interesujący sposób pisze o spuściźnie artystów tworzących w nurcie Arte Povera oraz podejmujących praktyki postminimalistyczne, zwracając uwagę, że artyści ci używając podobnego do minimalizmu języka, nadali mu wrażliwość. Nie bez znaczenia jest także fakt, że niektórzy z nich – w przeciwieństwie do minimalistów – znowu zaczęli tworzyć własnoręcznie.
Brałam niedawno udział w internetowej dyskusji na temat twórczości Franciszka Orłowskiego, któremu kilka osób związanych zawodowo ze sztuką zarzuciło, że swoich prac nie wykonuje samodzielnie. Wspominam o tym w artykule na temat słabości współczesnej krytyki artystycznej „Dlaczego bronię Franciszka O.” Choć osobiście zdecydowanie wolę przejawy twórczości, w których artysta bierze udział, zadziwiło mnie takie stawianie sprawy. Oczywiście, możemy podejmować ten wątek, ale róbmy to konsekwentnie! Tylko co by to wtedy oznaczało? Jak możemy przeczytać w artykule Izabeli Pajdały-Kusińskiej na temat pracowni Magdaleny Abakanowicz, pomimo doniosłych deklaracji artystyki – Muszę sama wykonywać całą pracę, muszę osiągać rezultaty własnymi rękami – bez pomocy stałej asystentki, pozostającej w jej cieniu, artystka nie byłaby w stanie wykonać większości swoich prac. Czy fakt ten zmienia powszechną ocenę jej twórczości? Nic na ten temat nie słyszałam.
Wojciech Delikta kończy swój artykuł wyrażeniem nadziei, że działalność artystów, o których pisze, może być inspiracją czy też wskazówką dla współczesnych twórców.
Zastanawiam się jednak, czy nie jest tak, że niegdyś awangardowe, nowatorskie praktyki dziś stanowią, niestety, niewymagającą tradycję, do której jest się w stanie odwołać nawet najsłabszy student kierunku artystycznego? Zastanawiam się także, dlaczego o wtórności mówi się raczej w kontekście prac artystów, którzy inspirują się klasykami, podejmując tradycję wymagającą sprawnego warsztatu, natomiast o kolejnych, usypanych kupkach liści niewielu ekspertów powie głośno „dzieło epigona”. Może dlatego, że są to prace bez właściwości i jako takie niezwykle trudno je ocenić, nie sięgając po gotowe instrukcje naszpikowane ponowoczesnymi teoriami. A jeśli tego nie zrobimy, okażemy się ignorantami.
Ale, z drugiej strony, znany krytyk może także – ku uciesze zmęczonego współczesną sztuką odbiorcy – zacząć
negować działania młodych twórców, posługujących się językiem sztuki współczesnej, bez względu na to, czy surowa ocena logicznie wynika z poprzednich wyborów tego krytyka, czy też nie. W swoim artykule raz jeszcze przywołuję słowa Witkacego, który – w moim odczuciu – słusznie określa powinność ekspertów w dziedzinie sztuki: Rzeczą krytyka jest uzasadnienie swego subiektywnego wrażenia z jakiegoś stałego punktu widzenia. Niewątpliwie bardzo brakuje dziś intelektualnej dyscypliny w pisaniu i mówieniu o sztuce najnowszej.
W grudniowym numerze „Arteonu”, poza wspomnianymi tematami, Czytelnicy znajdą także dwa teksty przybliżające wystawy fotograficzne odbywające się w Poznaniu oraz omówienie twórczości Jacka Waltosia autorstwa Anny Król. Na pytania ankiety skierowanej do najmłodszych twórców odpowiadają tegoroczni dyplomanci – Barbara Stec i Kamil Kocurek. Pojawiła się także nowa, filmowa rubryka, a w niej Michał Haake dzieli się wrażeniami z filmu „Pan Turner”. Ponadto, jak zwykle komentarz Andrzeja Biernackiego, aktualia i recenzje książkowe z atrakcyjnymi konkursami dla Czytelników.
Zapraszam do lektury!
Karolina Staszak
redaktor naczelna magazynu o sztuce „Arteon”
Artykuł sponsorowany
Ilustracja (góra): Grudniowa edycja magazynu „Arteon”, źródło: „Arteon”