Choć żyjemy w XXI wieku już jakiś czas, niektóre zdobycze technologii zdają się nas niepokoić. Dziwnie czujemy się, kiedy telefon potrafi rozpoznać osobę, której robimy zdjęcie, podpowiada nam, co może nas zainteresować lub bez trudu oznacza nasze położenie. Kto powinien kierować rozszerzoną rzeczywistością? Czy aby na pewno powinni to być telekomunikacyjni giganci?
Jakiś czas temu w aplikacja Snapchat i rzeźbiarz Jeff Koons ogłosili rozpoczęcie współpracy. Jej owocem jest filtr, dzięki któremu możemy umieścić jedną z prac artysty – w tym wypadku wielkiego dmuchanego psa – w wybranych miejscach na całym świecie. W ramach protestu przeciwko coraz powszechniejszemu wykorzystywaniu rozszerzonej rzeczywistości, artysta Sebastian Errazuriz postanowił pokryć rzeźbę graffiti. Następnie umieścił „Balloon dog” w tym samym miejscu w Central Parku, co aplikacja w wersji przykładowej.
Akcja została nazwana jednym z pierwszych przypadków wirtualnego wandalizmu. Artysta tłumaczy, że mimo zabawnej formy, jego przekaz jest istotny. Uważa, że powinniśmy się zastanowić, jak wiele z naszej publicznej przestrzeni – wirtualnej lub nie – chcemy udostępniać korporacjom. Taki sposób społecznego protestu zdaje się mieć wiele zalet. Errazuriz wciąż może wyrażać swoje niezadowolenie i sprzeciw, nie niszcząc prawdziwej rzeźby Koonsa. Artysta protestuje przeciwko wielkim firmom, które tym razem postanowiły wykorzystać sztukę, by zawłaszczyć coraz większe obszary wspólnej przestrzeni.
Grafficiarz i jego współpracownicy chcieli, aby ich wersja psa również działała w aplikacji Snapchat. Ten jednak nie odpowiedział na ich wiadomości. Postanowili więc stworzyć własną aplikację dostępną do pobrania w Internecie. Czy istnieje szansa, aby protesty także przeniosły się do świata wirtualnego?
I. S.
fot. (góra) Jeff Koons, Balloon Dog
Rynekisztuka.pl