Nieświadomi rabusie, skradzione falsyfikaty, ofiary włamania związane krawatami – przedstawiamy przegląd komicznych kradzieży sztuki i obiektów kolekcjonerskich z ostatniego półrocza.
“Sztuka cenniejsza niż złoto” – napisał Leon Battista Alberti w traktacie “De pictura” z 1435 roku. Dla wielu z nas z pewnością to prawda, jednak zdecydowanie nie dla wszystkich. Z sentencją włoskiego malarza i architekta z pewnością nie zgodziliby się rabusie, którzy w połowie września wkradli się do studia niemieckiego artysty Anselma Kiefera i próbowali ukraść jedną z jego rzeźb. Twórca w swojej pracy bazuje na surowych materiałach takich jak glina, pyły, słoma czy złom. To właśnie na poszukiwanie ostatniego z nich wybrali się złodzieje. Około godziny 1:30 w nocy ochroniarz przyłapał parę na próbie rozmontowania dzieła zrobionego z kawałków ołowiu. Grabież się nie udała, ale rzeźba została zniszczona. O tym, że niekiedy warto zagłębić się w temat cen dzieł sztuki, szczególnie próbując dokonać kradzieży takowej, przekonuje fakt, że włamywacze nie zdawali sobie sprawy z wartości obiektu, którego fragmenty próbowali ukraść. “Zależało im jedynie na ołowiu, który jest cenny, szczególnie w podobnej formie” – twierdzi policja. Cóż, szkoda, bo prace Anselma Kiefera osiągają na rynku niekiedy nawet milion dolarów.
Poskromieni krawatem
Czasami jednak brak przygotowania rabusie nadrabiają kreatywnością. Kilka tygodni temu sześciu zamaskowanych złodziei wkradło się do pałacu Vaux le Vicomte, ulokowanego około 50 km na południe od Paryża. Mimo iż szajka zdawała się dobrze znać plan pałacu, do obezwładnienia właścicieli zabrała się w sposób raczej niestandardowy, bo… związała ich krawatami. O jakości kryminalnych umiejętności bandy świadczy jednak fakt, że napaść się udała – skradziono biżuterię, której wartość szacuje się na 2.2 miliona euro, a samych łupieżców dotąd nie udało się schwytać.
Wykantować oszusta
Czasami jednak nawet świetnie zorganizowana kradzież może się nie udać – szczególnie jeżeli policja przygotowana jest jeszcze lepiej niż sami przestępcy i depcze im po piętach. W marcu tego roku z kościoła na północy Włoch zniknęło “Ukrzyżowanie” Pietera Bruegela Młodszego. Warte 2,6 miliona euro dzieło wręcz rozpłyneło się w powietrzu. Grabież doskonała? Okazało się, że nie, ponieważ karabinierzy (włoska żandarmeria wojskowa), słysząc plotki o możliwym rabunku, postanowili złoczyńców uprzedzić i podmienili pochodzący z 1617 roku obraz olejny na fałszywą wersję. Złodzieje dali się nabrać i uciekli z falsyfikatem, nie wiedząc nie tylko o niskiej wartości swojego łupu, ale i o tym, że cała ich operacja została śledzona przez zainstalowane uprzednio na miejscu kamery. Od tego czasu jednak w mediach nie pojawiła się żadna informacja o odnalezieniu rabusiów. Czyżby cała akcja jednak uszła im na sucho?
il. góra: Pieter Bruegel Młodszy, Ukrzyżowanie, 1617, źr. Wikimedia Commons
Magdalena Nawrocka
ja nie do końca się zgadzam, jestem ważnym uczonym i to nie prawda, chociaż nie jestem pewien