10 lutego 2012 roku w Gmachu Głównym Muzeum Narodowym w Krakowie odbył się przegląd konserwatorski arcydzieła Leonarda da Vinci.
W najbliższych tygodniach obraz zostanie poddany szczegółowym badaniom bezinwazyjnym w laboratorium konserwatorskim Muzeum Narodowego w Krakowie. Przeprowadzenie ich było zapisane w Memorandum podpisanym 20 kwietnia 2011 przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Fundatora Fundacji Książąt Czartoryskich w Krakowie Adama Karola Czartoryskiego oraz Muzeum Narodowe w Krakowie. Wyniki badań obrazu znajdą się w obszernej publikacji, obejmującej m.in. historię obrazu i koleje jego podróży.
Muzeum Narodowe w Krakowie zdecydowane jest jak najszybciej pokazać Damę z gronostajem publiczności, dlatego już od kwietnia obraz będzie eksponowany i do końca lutego zapadnie decyzja gdzie będzie można go oglądać. Jak ogłosił Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podczas przeglądu konserwatorskiego obrazu, brane są pod uwagę cztery miejsca: Kamienica Szołayskich, Arsenał Muzeum Książąt Czartoryskich, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach oraz Zamek Królewski na Wawelu.
Leonardo da Vinci (1452 – 1519), Dama z gronostajem
Alegoryczny portret Cecylii Gallerani, około 1490
Olej, tempera na desce orzechowej, 54,8 x 40,3 cm
Obraz zakupiony przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego od nieznanego nam właściciela, około roku 1800, zapewne we Włoszech, trafił do rąk matki księcia, księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, która w roku 1801 otworzyła w Puławach pierwsze w Polsce muzeum publiczne. Początkowo określany jako wizerunek anonimowej kobiety, uznany został przez Czartoryską za portret tzw. La Belle Ferroniere, przypuszczalnie na podstawie porównania z ryciną wykonaną według innego portretu Leonarda, znajdującego się obecnie w Luwrze. Zapewne wtedy w górnym, lewym narożniku obrazu umieszczono widoczny do dzisiaj napis: LA BELE FERONIERE / LEONARD D’AWINCI, z błędem ortograficznym (nieobecne w alfabecie włoskim W zamiast V), bądź świadomie spolszczający nazwisko Vinci. Prawdopodobnie w tym samym czasie przemalowane zostało na czarno pierwotne, błękitnoszare, tło obrazu oraz podkreślone zostały czernią pewne elementy ubioru modelki.
Obraz stanowi bardzo istotne dokonanie w dziedzinie nowożytnego malarstwa portretowego. Namalowany przez wybitnego uczonego, wnikliwego badacza natury, dysponującego głęboką wiedzą o fizyce światła, ludzkiej i zwierzęcej anatomii, także psychologii, artystę panującego w pełni nad techniką malarskiego warsztatu, jest dziełem zupełnie nowatorskim na tle swojej epoki.
Polscy historycy sztuki, J.Mycielski (1893) i J.Bołoz-Antoniewicz (1900)jako pierwsi zwrócili uwagę, że obraz znajdujący się w posiadaniu Czartoryskich może być uchodzącym za zaginiony portretem Cecylii Gallerani, młodej damy mediolańskiego dworu, kochanki księcia Lodovica Sforzy zwanego il Moro. O tym, że Leonardo ją sportretował wiadomo było z sonetu nadwornego poety Bernarda Bellincioniego (1493) i z korespondencji wymienionej pomiędzy Cecylią Gallerani a księżną Izabelą d’Este, która w roku 1498 wypożyczyła od Cecylli jej portret namalowany przez Leonarda. A.E.Hewett (1907), zauważył, że grecka nazwa gronostaja –gale – odpowiada dwom pierwszym sylabom nazwiska Gallerani, co umocniło koncepcję Bołoz-Antoniewicza, do której nawiązał H.Ochenkowski (1919), zwracając uwagę, że gronostaj może odnosić się także do księcia Lodovica Sforzy, którego zwano czasem „Ermellino”(gronostaj). Po latach rozwinął tę kwestię C.Pedretti (1990), wiążąc przydomek księcia z przyznaniem mu w roku 1488, przez króla Neapolu Ferdynanda I Aragońskiego „Orderu Gronostaja”. Gronostaj, uchodzący od starożytności za symbol czystości, pojawił się też na rysunku Leonarda (ok.r.1490), stanowiącym, według Pedrettiego, projekt medalu dla Lodowica Sforzy. Rysunek ten przedstawiający myśliwego polującego na gronostaja, który przed nim nie ucieka, bo woli raczej dać się schwytać niż wstąpić do błotnistej kałuży, miał być zapewne uzupełniony dewizą „Malo mori quam foedari” (lepiej umrzeć, niż się splamić), pojawiającą się obok gronostaja m.in. na emblematach Federico da Montefeltre, księcia Urbino, który podobnie jak Sforza był kawalerem Orderu Gronostaja.
Pochodząca z nieszlacheckiej sieneńskiej rodziny, osiadłej w Mediolanie, piękna i inteligentna Cecylia pojawiła się na dworze Ludovica il Moro w początkach 1489 roku. Została też wkrótce oficjalną kochanką księcia, który od dawna był zaślubiony „pro verba” z Beatrice d’Este, młodszą córką Ercole, księcia Ferrary. 16 stycznia 1491 odbyły się zaślubiny Ludovica z Beatrice, a w niedługi czas potem, 3 maja 1491 Cecylia Gallerani urodziła Ludovicowi syna, któremu nadano imię Cesare. Z tej okazji książę obdarował Cecylię dobrami ziemskimi Saronno i pozostawił ją jeszcze, przez kilka miesięcy, wraz z dzieckiem na dworze, co stało się powodem licznych zadrażnień. W końcu, pod naciskiem żony i jej ojca, zdecydował się wydać swą kochankę za Ludovica Carminati de Brambilla hrabiego Bergamino i przenieść ją, wraz ze swoim synem, do bogato wyposażonego pałacu Carmagnola, stanowiącego dar dla małego Cezare. Cecylia Gallerani zmarła w roku 1536, w wieku około 63 lat, w sławie wybitnej poetki, piszącej po włosku i po łacinie, wychwalana przez nowelistę Matteo Bandello jako „gran lume de la lingua italiana („wielkie światło języka włoskiego”). Niestety jej poezje nie zachowały się.
Przedmiotem badań było też zwierzątko, należące do rodziny łasicowatych ale odmienne od maleńkiego i nie dającego się oswoić gronostaja. W obrazie Leonarda przede wszystkim pełni funkcję emblematu, stanowiącego niewątpliwą aluzję zarówno do księcia Sforzy, zwanego „ermellino”(gronostaj), jak jego kochanki, której nazwisko Gallerani mogło kojarzyć się z grecką nazwą tego zwierzątka „gale”, i tylko jako gronostaj ma sens w tym alegorycznym portrecie.
Po śmierci Cecylii Gallerani portret jej zniknął na kilka wieków z pola widzenia, by pojawić się znowu dopiero około 1800 roku, w Polsce. Obecnie jest najcenniejszym dziełem malarstwa sztalugowego w polskich zbiorach.
Dama z gronostajem została poddana kilku poważnym badaniom konserwatorskim: Rudolfa Kozłowskiego (1952), Kazimierza Kwiatkowskiego (1952-1955), Davida Bulla (1991-1992) oraz Pascala Cotte i Jeana Penicaut (Lumiere Technology. 2007). Badania te pozwoliły m.in. na potwierdzenie pełnej autentyczności dzieła i pewnego autorstwa Leonarda, które, na przełomie XIX i XX wieku, było niekiedy podawane w wątpliwość (obraz próbowano przypisać m.in. Ambroggio de Predis i Giovanniemu-Antonio Boltraffio), określenie rzeczywistego stanu obrazu, który mimo przemalowania tła okazał się być jednym z najlepiej zachowanych dzieł Leonarda, w większości istotnych partii (twarz modelki, zwierzątko) nie dotkniętych żadną obcą ingerencją.
Według tekstu Janusza Wałka, Kierownika Działu Malarstwa Europejskiego Muzeum Narodowego w Krakowie
Kluczem jest zwierzątko
Dziesięć lat temu pojawiła się jeszcze jedna teoria mająca związek z tajemniczym zwierzątkiem trzymanym przez Cecylię Gallerani na obrazie Leonarda da Vinci.
Krystyna Moczulska z Muzeum Książąt Czartoryskich skojarzyła krakowski obraz z mitem o dramatycznych narodzinach Heraklesa – syna boga Zeusa i kobiety Alkmeny – opisanym w „Metamorfozach” Owidiusza ( Leonardo znał Metamorfozy, podejmował nawet próby ich przekładów).
Z polecenia żony Zeusa, Hery, narodzinom przyszłego bohatera przeszkadzała bogini porodu Ejlejtyja. Mimo to młoda służąca Alkmeny o imieniu Galantis podstępem zmyliła boginię i pomogła urodzić się Heraklesowi. Rozgniewana Ejlejtyja z zemsty zamieniła służącą w łasicę – Galantis w galeę. Jak pisze Owidiusz jej ręce w przednie łapki zwierzęcia. Na obrazie Leonarda widoczna w całości przednia łapka jest niepodobna do łapek łasicowatych. A przecież już wiemy, że Leonardo znał te zwierzęta. Jeśli więc mit o Galantis na związek z Cecylią poprzez jej nazwisko, to znaczy, że w chwili portretowania była w ciąży, a Leonardo zaszyfrował na obrazie to zdarzenie. Tak namalował Cecylię, by ukryć jej stan (ukazał ją w półpostaci), bo nie ciąża była tematem dzieła, lecz ukazanie kochanki Ludovica jako ideału piękna – wybranej i umiłowanej przez władcę, oczekującej jego potomka, którym do tej pory los go nie obdarzył.
Katarzyna Bik, Muzeum Narodowe w Krakowie
Źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie