Wolfgang Beltracchi okazał się być twórcą jednego z najbardziej spektakularnych fałszerstw dzieł sztuki w dziejach Niemiec, od czasów II wojny światowej. Jesienią zeszłego roku 61-letni mężczyzna został skazany na 6 lat więzienia za podrobienie i sprzedanie 14 obrazów, na których udało mu się zarobić aż 45 milionów dolarów. Jednak dopiero teraz Beltracchi przerwał milczenie, wyznając, że udało mu się sfałszować dzieła około… 50 artystów!
Mężczyzna ujawnił prawdę w pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił kilka miesięcy po aresztowaniu, jednemu z niemieckich magazynów. Twierdzi, że wśród sfałszowanych prac znalazły się głównie dzieła modernistyczne, malarzy takich jak: Max Ernst, Johannes Molzahn czy Fernand Léger.
Nie zabrakło również podróbek płócien dawnych mistrzów, a także obrazów imitujących niemiecką secesję czy ekspresjonizm. Fałszerska kariera Baltracchiego trwała przez prawie 40 lat, bo od 1970 roku. Mężczyzna twierdzi, że sprzedawał swoje obrazy w imponującej ilości – głównie na pchlich targach – lecz odmówił podania dokładnej liczby upłynnionych dzieł. Dodał jednak, że z łatwością mógł wypuścić na oficjalny rynek od 1000 do nawet 2000 nieprawdziwych dzieł.
Większość fałszywek nie była kopiami, ale obrazami inspirowanymi stylem znanych artystów. Fałszerz posunął się jednak do tworzenia od podstaw całych kolekcji obrazów, które miały być uważane za zaginione. W nielegalnym procederze brała udział również żona mężczyzny wraz ze swoją siostrą, a także znajomy Wolfaganga Beltracchiego, Otto Schulte-Kellinghaus.
Co ciekawe, w roku 2004 znany amerykański aktor Steve Martin, zakupił jedną z podróbek, jaką wystawiono na sprzedaż w jednej z paryskich galerii za niemal 850 tysięcy dolarów. Obraz był kopią jednego z pejzaży Heinrich Compendonka.
Przez ekspertów w dziedzinie sztuki,obrazy Beltracchiego są określane jako „fałszerstwo idealne”. Mężczyźnie udało się oszukać wielu specjalistów, włącznie z Wernerem Spiesem, którego uważa się za jednego z najlepszych w tej branży. Dopiero badania laboratoryjne dzieła, przedstawianego jako obraz pt. „Las” pędzla Maxa Ernsta wykazały śladowe ilości bieli tytanowej, która w roku 1927 nie była używana. Gdyby nie to odkrycie, kto wie ile jeszcze fałszywych obrazów Beltracchiego zalałoby światowy rynek sztuki?
Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie prawa w tym Autora i Wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione. Korzystanie z serwisu i zamieszczonych w nim utworów i danych wyłącznie na zasadach określonych w Regulaminie Korzystania z Serwisu. Zapoznaj się z regulaminem.
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal Rynek-Sztuki.pl
Dla mnie Beltracchi to geniusz. Utarł nosa co niektórym. Spuścił powietrze z nazbyt wyniosłych znawców. Poza tym potrafi.