
Jak poinformował zespół specjalistów badający słynne dzieło Leonarda da Vinci „Dama z gronostajem”, na powierzchni obrazu pojawiły się mikrorysy. Zarysowania nie są jednak groźne i najprawdopodobniej nie mają nic wspólnego z jego intensywnymi wojażami po europejskich muzeach.
Pęknięcia, których nie było zanim obraz wyruszył w trasę, znajdują się w prawym górnym rogu portretu. Fachowo nazywa się je krakelurami. Jak twierdzą specjaliści nie są one groźne, a świadczą jedynie, iż deska, na której została uwieczniona renesansowa piękność uległa pewnym odkształceniom.
Mimo pojawienia się rys, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew zdecydowanie uważa, że stan obrazu się nie pogorszył i nie istnieją żadne dowody na to, aby stwierdzić, że mógł ulec uszkodzeniom w czasie podróży. Zmiany jakie zaszły na powierzchni dzieła świadczą po prostu o procesie starzenia się materiału.
Dodatkową trudnością w określeniu, co mogłoby bezpośrednio wpłynąć na wystąpienie mikrorys, jest fakt, iż ich pojawienie się występuje zazwyczaj po czasie. Wojaże „Damy z gronostajem” podlegały drobiazgowemu monitoringowi. Stwierdzono wprawdzie nieznaczne wstrząsy, jednak nie stanowią one dowodu na pojawienie się podobnych zmian.
Jak zapowiada dyrektor krakowskiego muzeum, obraz będzie poddawany kolejnym badaniom. Współczesna technika bowiem, pozwala na bezinwazyjne studiowanie dzieła i w żaden sposób nie może mu zaszkodzić.
Dzieło Leonarda Da Vinci powróciło do Polski 8 lutego. Trzy ostatnie lata intensywnie podróżowało po Europie, odbyło tourne między innymi po Budapeszcie, Madrycie, Warszawie, Berlinie i Londynie.
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal Rynek-Sztuki.pl