W ten poniedziałek odszedł Robert Hughes, jedna z najbardziej cenionych w postaci w świecie sztuki. Miał 78 lat. Zmarł mimo wieloletnich zmagań z chorobą.
Był jednym z najbardziej popularnych krytyków sztuki – głównie dzięki temu, jak często udzielał się w mediach. Prowadził swego czasu serię dokumentalną poświęconą sztuce nowoczesnej i współczesnej, „The Shock of the New” . Pisał do najbardziej poczytnych magazynów na świecie – „The Observer”, „The Spectator”, „The Daily Telegraph” oraz „The Times”.
Kariera Australijczyka nabrała rozpędu po przeprowadzce do Włoch. Następnie osiedlił się w Londynie. Ten krok okazał się jego przepustką do międzynarodowej sławy. Wkrótce zaczął pisać do najbardziej poczytnej anglojęzycznej prasy. Jednak najbardziej ceni się go za wydane publikacje, zawierające głównie rozważania na temat najmłodszej sztuki. Można tu wymienić takie tytuły jak: „The Art of Australia”, „Heaven and Hell in Western Art”, „Goya” oraz „The Shock of the New: Art and the Century of Change”.
Wypowiedzi krytyka bywały często śmiałe, polemiczne oraz kontrowersyjne. Wyjątkowo krytycznie odnosił się do sztuki najnowszych twórców, często jeszcze żyjących. Niechęcią darzył gwiazdy pokroju Andy’ego Warhola, Damiena Hirsta oraz Richarda Prince’a. O tym pierwszym powiedział nawet: „Był najgłupszą osobą, jaką spotkałem w życiu. Nie miał nic do powiedzenia”. Tego typu opinie doprowadziły stację ABC do usunięcia go z programu w „20/20” już po pierwszym pojawieniu się na ekranie!
Hughes był znany z nieszablonowości i bezkompromisowości. Jednak to okazało się jego drogą na szczyt. W 2000. roku otrzymał nawet nagrodę Pisarza Roku, przyznawaną przez „Sunday Times”. Dwukrotnie uhonorowano go również główną wygraną w The Frank Jewett Mather Award. Jego nazwisko zapisało się wśród współczesnych publikacji. Pozycje takie jak „Heaven and Hell in Western Art” zna każdy szanujący się historyk sztuki.
Oprac. Sylwia Zabłocka
Portal RynekiSztuka.pl