Potrafi wcielić się w każdą postać. Biją się o nią galerie na całym świecie. Każdy szanowany kolekcjoner sztuki współczesnej chce mieć jej zdjęcie w swoich zbiorach. O kim mowa? O Cindy Sherman, której prace można podziwiać obecnie w SFMoMA.
Blisko 150 prac artystki zostanie zaprezentowanych na wystawie, która potrwa do 8. października. Ma ona charakter retrospektywny – wystawione fotografie zostały wykonane przez Cindy w latach 1970 – 2012.
W pierwszej kolejności warto obejrzeć serię zdjęć, od której zaczęła się kariera fotografki. Na czarno – białych fotografiach artystka wciela się w postacie do złudzenia przypominające bohaterki filmów Hitchcocka lub kina noir. Bo twórczość tej artystki to jeden wielki eksperyment. Eksperyment, który zdaje się naprawdę działać. Na zdjęciach oglądamy nową rzeczywistość z Cindy w roli głównej. Z jej różnymi jaźniami. W końcu kto potrafi być jednocześnie klaunem i barokową damą w fikuśnej peruce?
Inspiracji artystki szuka się w wielu miejscach. Są to jednak zazwyczaj elementy kształtujące ludzką świadomość. U źródeł twórczości fotografki stoją zatem media – telewizja oraz kolorowe magazyny. Z drugiej strony, korzysta ona z wzorców, klasycznych postaci, które przewinęły się w dziejach historii sztuki. Czasem odwzorowuje konkretne bohaterki, czasem odnosi się po prostu do stereotypowej sylwetki. Zrobiła tak, na przykład, z wizerunkiem Madonny. Nie powieliła żadnego konkretnego przedstawienia. Kierowała się głównie intuicją dotyczącą stereotypowych wyobrażeń odbiorców na temat gwiazdy.
Sztuka Cindy Sherman stanowi doskonały punkt wyjścia do dyskusji na temat roli kobiety zmieniającej się na tle wieków. Bohaterki jej zdjęć nie są ani trochę kuszące lub uwodzicielskie. Stanowią karykaturę własnej tożsamości, podanej nierzadko w ciężkiej do zaakceptowania wersji. Możemy się z podobną twórczością zgadzać lub nie, jednak mało kto przejdzie obok dzieł Cindy obojętnie.
Źródło: SFMoMa
Oprac. Sylwia Zabłocka
Portal RynekiSztuka.pl