Czym jest sztuka? W czasach współczesnych, człowiek nie jest w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie w sposób jednoznaczny. Od 1913 roku, kiedy Marcel Duchamp zanegował formalny akt twórczy podnosząc do rangi sztuki ready-mades , chcąc w ten sposób zaprotestować przeciw elitarnej koncepcji muzeów publicznych wynoszącej dzieło sztuki na piedestał, nikt nie ma już wątpliwości, że sztuka i jej tradycyjny odbiór uległy radykalnej zmianie.
Do XX wieku sztuka musiała być czemuś podporządkowana – religii, magii lub ideom świeckim. Dzieło sztuki oddziaływało na widza nie tylko środkami artystycznymi, ale też symbolem, skrótem, co w rezultacie dawało to pewną pogłębioną refleksję czy zadumę.
Sztuka – jak czytamy w publikacji Historia sztuki świata (wyd. Muza, s.12) – za pomocą środków artystycznych stara się ukazać odwieczne ludzkie pragnienia i troski – dążenia do zmysłowego zaspokojenia, potrzebę samopoznania i samodoskonalenia, wzniosłe marzenia i nieokiełznane namiętności, wiarę i przekonania dotyczące końca świata i środowiska otaczającego człowieka, sił nadprzyrodzonych, nadziei i lęków wobec tego co jest i będzie potem.
Na przestrzeni stuleci, sztuka rozwijała się bardzo różnorodnie, by w wieku XX uzyskać całkowitą swobodę. Do momentu rewolucji francuskiej w 1789 roku twórca podporządkowany był mecenasom i ich interesom. Coraz częściej jednak artyści głosili hasło sztuka dla sztuki, które apogeum swe przeżyło w dobie impresjonizmu – gdy twórcy zaczęli realizować wyłącznie cele estetyczne, tak, by ich dzieła pozbawione jakichkolwiek nośników ideowych.
Następne lata przyniosły zmierzch realizmu, klasycznej kompozycji i barwy lokalnej, w konsekwencji w 1913 kres sztuki figuratywnej. Na arenę wkroczyli reformatorzy (Kandinsky, Malewicz, Mondrian, Picasso, Duchamp, de Chirico, Braque), którzy wyznaczyli nowe kierunki w sztuce. Rozwój abstrakcji spontanicznej i geometrycznej był na tyle atrakcyjny, że opanował niemal każdą dziedzinę twórczą – architekturę, malarstwo, rzeźbę, modę, itp.
Jednak był to jedyne wstęp do powolnej „zagłady” sztuki przedstawiającej. Rozwijająca się druga stolica sztuki – Nowy Jork – podczas wojny była ostoją wielu znanych twórców, a także miejscem, gdzie narodziły się nowe drogi artystycznego wyrazu. Tam powstał konsumpcyjny pop-art z Andym Warhol’em na czele, action – painting z Jacksonem Pollockiem i minimal art z Robertem Morrisem, a także color field painting z Markiem Rothko.
Minimal art wyeliminował znak i pismo – każdy element malarski oprócz plamy barwnej, koncentrując się na prostocie, jasności i perfekcji wykonania. Sztuka stała się zupełnie nieprzedstawiająca. Amerykańskiemu optymizmowi przeciwstawiał się europejski pesymizm. Radosnemu Pollockowi – przerażający Wols. Gdy w happeningach spełniła się chęć uczynienia z widza-amatora uczestnika procesu twórczego, spełniły się słowa Josepha Beuys’a: Każdy człowiek jest artystą.
Sztuka wyzwalała się z utartych schematów, buntując się wkraczała na nową drogę. Rewolucja kulturalna pokolenia 1968 opierała się na założeniach występujących już u Hegla – sformułowanych przez Theodora Adorna w Teorii estetyki – i mówiła o tym, iż w nowoczesnym społeczeństwie pozbawionym konfliktów, sztuka nie będzie potrzebna, gdyż z marksistowskiego punktu widzenia, samo społeczeństwo stanowić będzie dialektyczną przeciwwagę sztuki. Sztuka, mająca kiedyś charakter apolliński lub dionizyjski, element natury lub religii, stała się dziś produktem codziennym. Zachodnioeuropejską historię ducha od Platona do Hegla charakteryzowała metafizyka. Współczesne społeczeństwo przemysłowe podważyło tą podstawę, sprawiając, że stosunek człowieka do bytu stał się niepewny. Dziś brakuje orientacji wynikającej z jednolitej koncepcji świata, wszechobecnej w sztuce minionych epok. W związku z mymi rozważaniami, trafne wdaje się być stwierdzenie Ericha Steingrobena: Sztuka ze swymi licznymi historiami stała się rozrywką i nie przekazuje już żadnej historii.
Tekst ten stanowi wstęp do rozważań nad historią sztuki w aspekcie filozoficznym.