Wczoraj na portalu natemat.pl Katarzyna Kozyra opublikowała wpis pt. Wolność Sztuki czy wolność złodzieja? – który odnosi się do aktualnie trwającej w londyńskiej Carlson Gallery wystawy Piotra Uklańskiego Polska Neo-awangarda.
Katarzyna Kozyra w swoim wpisie porusza bardzo istotnych zagadnień związanych z kwestią kradzieży, której według niej dokonał światowej sławy polski artysta Piotr Uklański. Cała afera o to, że na londyńskiej wystawie Uklański wystawił prace, które jak pisze Kozyra: zamieścił Łukasz Ronduda w książce „Sztuka polska lat 70. Awangarda”. Uklański skopiował prace z tej książki. No i zaprezentował je jako własne. Warto zaznaczyć tutaj, że całkiem niedawno Łukasz Ronduda wydał publikację pt. Sztuka polska lat 70. Awangarda, której koncepcja wydawnicza należała właśnie do Piotra Uklańskiego.
Warto podkreślić, że wystawa ta ma charakter typowo komercyjny, przez co cała sprawa budzi jeszcze większy niesmak. Uklański w przestrzeniach ekspozycyjnych zaprezentował bowiem szereg prac autorstwa polskich artystów lat 70., które – można powiedzieć – że po prostu sobie przywłaszczył. Poruszona została tu jeszcze jedna ważna kwestia, a mianowicie to – skąd artysta miał wysokiej rozdzielczości fotografie prac, które wykorzystał? Kozyra wskazuje tu na Łukasza Rondudę, który takimi materiałami – z uwagi na wydawnictwo – dysponował.
Kozyra pisze: Piotr Uklański stara się „naprawić dziejową niesprawiedliwość”….. stosując prosty zabieg: powiększa cudze prace (fotografie) i wystawia je na sprzedaż pod własnym nazwiskiem. Wystawę, która nazywa się „Polska Neo-Awangarda” można by nazwać „W hołdzie mistrzom”, co zapewne w mniemaniu Uklańskiego legitymizowałoby kradzież.
Abstrahując jednak od całego skandalu, interesujące jest to jakie kwoty prace te – bądź, co bądź raczej nieznane odbiorcy angielskiemu czy kolekcjonerowi z innego kraju – osiągną, biorąc pod uwagę, że teraz okraszone zostały nazwiskiem innego, bardziej znanego i poważanego artysty o światowej sławie.
Niezależnie jednak od tego, na jaką skalę zostanie rozdmuchana afera z Uklańskim i Rondudą w roli głównej, warto przyglądać się przebiegowi całej sprawy, gdyż pozornie zabawna sytuacja może mieć bardzo poważne skutki, a zapowiada się całkiem interesująco.
źródło: carlsongallery.co.uk
To dość zabawne, że Katarzyna wytyka komukolwiek plagiat kiedy jej najbardziej znana praca to zwykły plagiat