szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Rodzina przeklęta – o twórczości Zdzisława Beksińskiego

14.11.2012

Ciekawostki

Twórczość Zdzisława Beksińskiego intryguje do dzisiaj. Pomimo, że charakterystyczny styl i tematyka, która prezentowana była przez artystę ma zarówno zagorzałych przeciwników, jak i zdeklarowanych zwolenników, to każdorazowo budzi różnorodne emocje.

W 2005 roku do informacji publicznej trafiła szokująca wiadomość, że w swoim warszawskim mieszkaniu zamordowany został Zdzisław Beksiński. Było to o tyle szokujące, o ile w środowisku było wiadomo, że artysta przewrażliwiony był na punkcie swojego bezpieczeństwa i nieufności wobec obcych. Zagadką było więc to, kto dokonał zabójstwa. W kontekście tym przytoczyć należy też inną, wcześniejszą i samobójczą śmierć jego syna – Tomasza, który znany był szerzej słuchaczom Polskiego Radia – początkowo kanału drugiego, potem trzeciego. Obydwaj – ojciec i syn – lubowali się w fantasmagorycznych przedstawieniach, nawiązujących do ciemnych krain, świata demonów i potworów, które ukazywane były w atmosferze grozy, tajemnicy i niedopowiedzenia. I o ile ojciec związany był głównie z malarstwem i później grafiką komputerową, o tyle syn wprowadził polski świat muzyczny w sferę gatunków  z pograniczna New Romantic, gothic czy rocka progresywnego w jego mrocznej odsłonie. 24 grudnia 1999 roku Tomasz Beksiński na antenie pożegnał się ze słuchaczami słowami To była ostatnia audycja w tym roku, a może ostatnia w ogóle – tego samego dnia popełnił samobójstwo ( Ostatnia audycja Tomasza Beksińskiego).

Wracając jednak do ojca. Zdzisław Beksiński urodził się 1929 roku w Sanoku, z którym – pomimo tego, że mieszkał w Warszawie – związany był do ostatnich dni. Początkowo zajmował się głównie fotografią, co wychodziło mu całkiem nieźle – jego prace docenione zostały na licznych konkursach międzynarodowych i krajowych. Od fotografii więc, Beksiński rozpoczął swoją karierę artystyczną. Były to głównie czarno-białe zdjęcia, których głównym motywem był portret lub różnorodne kompozycje przedstawiające ludzi w niecodziennych pozach lub jedynie wycinki zdeformowanej przez oko artysty rzeczywistości.

Zdzisław Beksiński, Źródło: Muzeum Historii Fotografii

Zdzisław Beksiński, Źródło: Muzeum Historii Fotografii

Tak naprawdę malować zaczął dopiero w 1964 roku, chociaż już w 1960 roku odrzucił propozycję stypendium Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. W czasie tym zerwał wówczas z popularnymi wtedy awangardowymi działaniami i niemalże całkowicie oddał się malarstwu z pogranicza mrocznej fantastyki i surrealizmu, które przemieszane były z – w pewnym sensie – wizjonerstwem. Opis stylu Beksińskiego jest o tyle trudny, o ile nie pasuje do żadnej ze znanych historii sztuki stylistyk. Stąd też nie da się jego twórczości zakwalifikować do żadnego nurtu czy stylu, balansując jedynie pomiędzy nieco pokrewnymi estetykami mającymi swe początki w dobie dziewiętnastowiecznego romantyzmu (Johann Heinrich Füssli czy William Blake). U Beksińskiego niemal zawsze dominowała posępność, która potęgowana była dokładnym rysunkiem i umiejętnie kładzioną plamą barwną na pilśniowym podłożu. Dukt pędzla często był niewidoczny, przez co obrazy znacząco upodabniały się do obrazów fotograficznych, zyskując przez to jeszcze większą siłę oddziaływania.  Malarz nigdy nie nadawał swym pracom tytułów, które w jego odczuciu mogłyby zmanipulować zmysł postrzegania odbiorcy i nakłonić do wymuszonego kierunku interpretacji.

W twórczości Zdzisława Beksińskiego można wyróżnić kilka okresów z czego pierwszy charakteryzuje się wyraźnym wpływem mistycyzmu wschodniego. Na płótnach odnaleźć więc można szereg pozornie niezrozumiałych dla nas symboli, które napełniają odbiorę poczuciem pewnej grozy czy wręcz katastroficznych myśli. Na chwilę Beksiński zajął się także rzeźbą, która jednak szybko została porzucona na rzecz nowych doświadczeń – tym razem rysunkowych.

Ku zdziwieniu, rysunki początkowo hołdowały nieprzedstawiającemu językowi wypowiedzi artystycznej, która z czasem wyewoluowała do figuratywnych, przesyconych erotyką i sadyzmem form. Dominowała tu deformacja, masochistyczne wizje zniewolenia jednostki, ujętej w seksualnych pozach. Odważne przedstawienia znane były tylko najbliższym i wtajemniczonym ludziom, gdyż panujący wówczas w Polsce opresyjny system nigdy nie zaakceptowałby tego typu przedziwnych wizji. Rysunek Beksińskiemu był bliski, dlatego też powrócił do niego – jak się okazało – pod koniec swego życia.

Źródło: owzpap.pl

W 1964 roku Janusz Bogucki zorganizował Beksińskiemu wystawę w Warszawie, która okazała się dla artysty przepustką do polskiego świata sztuki, chociaż już wtedy zauważalny stał się podział na fanów i przeciwników jego twórczości. Podział ten był następujący – awangarda poddała jego działania ostrej krytyce, publiczność i część krytyków ochoczo przyklasnęła, doceniając nową, bardzo obrazową, metaforyczną i zrozumiałą dla nich estetykę. Sukces, jaki wtedy odniósł przypieczętowała sprzedaż wszystkich, eksponowanych wówczas obrazów.

Na przekór postępującej krytyce, Beksiński tworzył dalej. W 1977 roku przeprowadził się do Warszawy. W tym samym roku Piotr Andrejew nakręcił też film o jego twórczości pt. Fotoplastykon.  Wydaje się też, że dla kariery sanockiego artysty ważną okazała się znajomość z Piotrem Dmochowskim – kolekcjonerem dzieł Beksińskiego, a także adwokatem i profesorem uniwersyteckim na stałe mieszkającym w Paryżu, który zorganizował mu szereg zagranicznych wystaw, m.in. we Francji, Niemczech, Belgii czy Japonii. Niewiele osób także wie, że gdy w Polsce rynek dopiero się oswobadzał, w Paryżu istniała już prywatna galeria Beksińskiego Galerie Dmochowski – Musée galerie de Beksinski, która funkcjonowała w latach 1989-1996. Również w Japonii – w Osace – na początku lat 90. w prywatnym muzeum sztuki europejskich krajów wschodnich znajdowała się stała wystawa jego prac (aktualnie muzeum już nie istnieje).

Być może pod wpływem europejskich trendów w latach 90. malarz zaczął powoli odchodzić od charakterystycznych dla siebie posępnych kompozycji na rzecz uzyskanie pewnej harmonijnej formy i porządku kompozycyjnego. O ile wcześniejszy okres Beksiński nazywał barokowym, to ten zwykł nazywać gotyckim.  I wydaje się, że wraz z tą stylistyką wszedł do świata grafiki komputerowej, której z racji fascynacji możliwościami nowej technologii oddał się bez reszty – oczywiście nie przestając jednocześnie realizować się w technikach klasycznych.

Zdzisław Beksiński, Kompozycja, 1959 r., źródło: Muzeum Historyczne w Sanoku

Zdzisław Beksiński, Kompozycja, 1959 r., źródło: Muzeum Historyczne w Sanoku

 W nocy z 21 lutego na 22 lutego został zamordowany. Po dwóch dniach śledztwa okazało się, że zabójcą był Robert K. – jeden z grupy bliskich  ludzi pomagających artyście w życiu codziennym – którym ufał. Po zadaniu siedemnastu śmiertelnych ran nożem, razem z szesnastoletnim kuzynem wyniósł z mieszkania dwa aparaty fotograficzne i płyty CD. I aż nie chce się wierzyć, że wartość życia człowieka została sprowadzona do tak niewiele wartych, nieistotnych przedmiotów. W listopadzie 2006 roku padł wyrok skazujący starszego sprawcę na dwadzieścia pięć lat więzienia, młodszego zaś na pięć.

Z uwagi na perypetie i tragedie, jakie związane były z rodziną Zdzisława Beksińskiego, często w jej kontekście używa się sformułowania „rodzina przeklęta”. Ich wspólny grób – Zdzisława, jego żony Zofii, dziadków Władysława i Heleny, rodziców Stanisława i Stanisławy oraz syna Tomasza znajduje się na  Cmentarzu Centralnym w Sanoku.

Na mocy zapisu w testamencie artysty , cały jego dorobek – łącznie z komputerem, mieszkaniem, lokatami bankowymi i oczywiście pracami – został przekazany do Muzeum Historycznego w Sanoku. Muzeum to posiada obecnie największy zbiór dzieł artysty. 18 maja 2012 roku nastąpiło oficjalne otwarcie galerii Beksińskiego w Zamku Królewskim w Sanoku, w której znajduje się blisko trzysta prac.

Kama Wróbel
Portal Rynek i Sztuka
Portal Rynek i Sztuka

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.