Co ma wspólnego komputer ze sztuką abstrakcyjną? Można powiedzieć, że jest to pytanie dziwne, a odpowiedź jest jednoznaczna – nic. Okazuje się jednak, że ma, i to dość wiele.
Portal NewScientis podał do informacji publicznej rewolucyjną wiadomość o tym, że komputer nauczył się czytać podstawowe emocje w dziełach sztuki, głównie abstrakcyjnej. Jak podaje portal – owe emocje to: ekscytacja, rozpacz, radość oraz oczywiście złość.
Kierowany przez Nicu Sebe zespół w ramach badań eksperymentalnych prowadzonych na L’Universita degli Studi di Trento we Włoszech, poddał komputerowej analizie blisko 500 obrazów abstrakcyjnych z kolekcji Museum of Modern and Contemporary Art of Trento and Roverto. System komputerowy miał zbadać wszelkie relacje jakie zachodzą między wszystkimi elementami dzieła, w tych szczególnie koncentrując się na barwie i kształcie. Uzyskane w ten sposób dane skonfrontowane zostały z odczuciami stu indywidualnych odbiorców. Doświadczenie to potwierdziło, iż komputer nauczył się czytać zawarte w dziele sztuki emocje i tym samym przewidywać reakcje widzów na nie. Niemożliwe? Być może, dlatego też doświadczenie powtórzono. Komputer do analizy dostał kolejny zestaw obrazów. Za zadanie miał przewidzieć reakcje poddanych temu samemu doświadczeniu odbiorców. I wynik był zaskakujący – komputer miał rację w 80%. Rewolucyjne odkrycie technologiczne oraz jego wyniki zostały zaprezentowane pod koniec października na konferencji ACM Multimedia w japońskim Nara.
Warto tutaj zaznaczyć, że inspiracją do tego typu eksperymentu była teoria barwna ojca sztuki abstrakcyjnej. Wassily Kandinsky bowiem przypisał kolorom odpowiednie cechy, które współdziałając na siebie i na odbiorcę wywołują określone emocje. I tak w przypadku naszego doświadczenia, barwa czarna i ostre, kanciaste kształty będą wpływały na odbiór emocji negatywnych, takich jak: smutek, złość, melancholia, podczas gdy jasne, soczyste barwy i opływowe kształty wywoływały będą u nas emocje pozytywne.
Nie od dzisiaj wiadomo, że ludzie na sztukę abstrakcyjną reagują bardzo żywo – tak gorliwie ją kochając, jak i atakując za brak sensu. Ale zawsze są to reakcje naturalne. W obliczu nowego wynalazku nasuwa się więc pytanie – czy przyjdzie czas, kiedy za artystę dzieło kreowała będzie maszyna, uwzględniając oczywiście wszystkie parametry odpowiedzialne za zmysł postrzegania, dzięki którym praca ta będzie się podobała i podświadomie wywoływała pozytywne skojarzenia?
Może tak się stać, gdyż już na wspomnianej wyżej konferencji bardzo szeroko omawiane były zagadnienia związane z przewidywaniem emocji przez komputery, a także padały wstępne zapowiedzi stworzenia unowocześnionej maszyny, która pewnie już niebawem znajdzie się na rynku. Wydaje mi się to jednak trochę niebezpieczne. Co stanie się z geniuszem wyobraźni artysty, za którego będzie myślała maszyna? Czy dobre dzieło sztuki będzie stanowiło emocjonalną wypadkową ze zdjęć znalezionych przez komputer w sieci? Jaki będzie tego finał? Czas pokaże.
Źródło: newscientist.com
Opr. Kama Wróbel
Portal Rynek i Sztuka