Stało się dokładnie tak, jak zapowiadaliśmy: wraz z końcem grudnia, zapierające dech arcydzieło Łukasza Cranacha Starszego, oficjalnie trafiło do zbiorów wrocławskiego Muzeum Archidiecezjalnego. Po raz pierwszy odsłonięto obraz w Wigilię specjalnie zaproszonym dostojnikom. Od 28 grudnia, dzieło dostępne jest dla wszystkich zwiedzających.
Oto szczęśliwie zakończyła się zawiła historia „Madonny pod jodłami”. Prawowity właściciel, jakim jest katedra wrocławska po 500 latach, wreszcie odzyskał dzieło. Co istotne, udało się to bez jakichkolwiek opłat, żmudnych procedur czy finansowych zobowiązań ze strony polskiej. Od początku bowiem wiadomo, że szwajcarski kolekcjoner, który przypadkowo wszedł w posiadanie dzieła, pragnie by wrócił on na pierwotne miejsce.
Teraz wiemy, że „Madonna pod jodłami”, to jedno z najcenniejszych malowideł w polskich zbiorach, zaraz obok „Portretu młodzieńca”, pędzla Rafaela. W 1510 roku, obraz został stworzony na zamówienie wrocławskiej katedry, a konkretnie biskupa wrocławskiego Jana V Turzo. Od XVI do XIX wieku, malowidło zdobiło wnętrza kaplicy turzonowskiej, gdzie mogli go podziwiać wszyscy wierni. Z czasem, postanowiono udostępniać dzieło zwiedzającym tylko po wykupieniu biletu. Niestety, nadciągająca wojna zadecydowała o jego dalszych, niezwykle zawiłych losach…
W roku 1943 ewakuowano obraz poza miasto, ze względu na możliwość alianckich nalotów. Po II wojnie światowej dzieło powróciło do Polski, jednak w fatalnym stanie – deska, na której powstało malowidło rozkleiła się na dwie części. Wówczas ks. Siegfriedow Zimmer otrzymał zlecenie zespolenia desek oraz dokładnej restauracji obrazu. Ksiądz zakonserwował dzieło, równocześnie prosząc jednego z parafian o wykonanie jego kopii.
Kiedy w 1947 roku duchowny został zmuszony do opuszczania Wrocławia i wyjazdu do sowieckiej strefy okupacyjnej, podmienił dzieła. Zgadując, że zostanie on dokładnie zrewidowany przez sowieckich i polskich żołnierzy, ukrył malowidło pośród starej ceraty, stawiając nań w pociągu termos oraz szklankę z kawą. Jako przynętę postanowił wykorzystać kufer podróżny, w którym w woreczku umieścił srebrne i złote monety. I rzeczywiście – żołnierze zabrali pieniądze, nie zwracając uwagi na przemycany obraz. Tutaj historia arcydzieła urywa się na wiele lat.
Dopiero w roku 2012, księdza Patera, dyrektora Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu, poproszono o ujawnienie wyczerpującej dokumentacji historycznej i prawnej, dotyczącej zaginionego malowidła. Poprosił o to szwajcarski adwokat z St. Gallen, któremu zależało na ustaleniu kto obecnie jest właścicielem dzieła. W końcu ustalono, że od ponad 500 lat, Madonna wciąż należy do wrocławskiej katedry.
Jednocześnie wyszło na jaw, że jeden ze szwajcarskich kolekcjonerów wszedł w posiadanie „Madonny pod jodłami” i postanowił oddać dzieło Kościołowi. Zagraniczni duchowni po długich naradach postanowili oddać arcydzieło prawowitemu właścicielowi. I tak, 18 lipca obraz Cranacha został przywieziony do Polski, zaś 28 grudnia udostępniono go publiczności. Zatem wszystkich wrocławian, oraz przyjezdnych turystów serdecznie zapraszamy do Muzeum Archidiecezjalnego na prawdziwą ucztę dla oka i ducha.
fot. źródło: Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal RynekiSztuka.pl