szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

„Płyniemy!” Rozmowa o SURVIVALU

18.06.2013

Wywiady

Michał Bieniek, fot. Łukasz Giza

Michał Bieniek, fot. Łukasz Giza

Tegoroczna edycja SURVIVALU to przede wszystkim Przegląd Sztuki złożony z otwartych wystaw w okolicy Bulwaru im. Xawerego Dunikowskiego, nieprzystosowanych na co dzień do prezentowania sztuki. Rozmawiamy z Michałem Bieńkiem, twórcą i kuratorem Przeglądu Sztuki SURVIVAL.

Anna Jezierska: 21 czerwca o godzinie 19.00 na Bulwarze Xawerego Dunikowskiego we Wrocławiu nastąpi otwarcie 11. edycji Przeglądu Sztuki SURVIVAL. Każdego roku Przegląd odbywa się pod innym hasłem i w innym miejscu Wrocławia. Co zdecydowało o wyborze miejsca tegorocznego SURVIVALU?

Michał Bieniek: Pierwotnie chcieliśmy zrealizować tę edycję w Porcie Miejskim. Okazało się to jednak z różnych względów niemożliwe, ale zaczęliśmy zastanawiać się nad miejscami, które są w jakiś sposób związane z wodą. Przyszedł nam do głowy Bulwar Xawerego Dunikowskiego, m.in. dlatego, że jest to miejsce związane z przeszłością wielu uczestników SURVIVALU, ale też nas organizatorów, bo znajduje się przy nim główny stary budynek Akademii Sztuk Pięknych. Sam Bulwar jest interesujący ze względów historycznych – z jednej strony poprzez sąsiedztwo Odry, ale też położone przy nim Wzgórze Polskie było w przedwojennym Breslau miejscem szeroko rozumianej nadwodnej rekreacji. Pierwotnie chcieliśmy też odnieść się do istniejących przed wojną miejsc, które nazywano etablissements, nadrzecznych pałacyków z ogrodami, w których spędzano miło wolny czas. Niektóre z nich zachowały się do dziś, ale okazało się, że ze względów finansowych wykorzystanie tych miejsc jest zbyt dużym przedsięwzięciem. Zamiast tego będą dwie zewnętrzne wobec Bulwaru realizacje: w Czarnym Potoku, czyli dawnym korycie Odry położonym między Zalesiem i Zaciszem, i – zaraz po sąsiedzku – w okolicy kąpieliska Morskie Oko. W przestrzeni samego Bulwaru, Placu Polskiego, Wzgórza Polskiego, Zatoki Gondoli i okolic Akademii Sztuk Pięknych oraz mostu Piaskowego będzie około 40 realizacji artystycznych. Prócz tego będziemy jeszcze realizować scenę dźwiękową, odbędą się też debaty. Mimo problemów finansowych i konieczności okrojenia pierwotnego pomysłu, i tak będzie tego dość sporo.

 Czy mógłbyś opowiedzieć, szczególnie osobom, które być może pierwszy raz zetkną się w tym roku z SURVIVALEM o tym, jak narodziła się jego idea? Jakie są ogólne założenia tego wydarzenia, które pewnie ewoluowały z biegiem lat?

 SURVIVAL powstał jako inicjatywa z gruntu prawdziwa, niewynikająca z jakiejkolwiek polityki, np. promocyjnej. Narodził się spontanicznie, jeszcze za czasów moich studiów we wrocławskiej ASP. Był pewną odpowiedzią na biedę instytucji – Akademia nie oferowała wówczas wielu możliwości swoim studentom ani pracownikom. Obowiązywała też zasada, że w czasie studiów nie można było się wystawiać. Pojawia się propozycja, aby wykorzystać pustostany przy ul. Koszarowej należące do Uniwersytetu i w związku z naszą nieformalną współpracą z Kołem Naukowym Socjologów coś tam zrobić. Ten pomysł bardzo mnie zainteresował, spodobał się też Przemkowi Pintalowi, który był wtedy moim wykładowcą w Pracowni Rysunku. Odzew ze strony studentów, ale też adiunktów, a nawet niektórych profesorów był bardzo duży. Pojechaliśmy tam grupą ok. 30 osób, obejrzeliśmy to malownicze miejsce i okazało się, że każdy chce coś tam zrobić. Było to naprawdę wspólne działanie, na zasadzie idei „kultury zrzuty”. Nie mieliśmy żadnego budżetu, chodziło o to, by poczuć atmosferę wspólnego zaangażowania, kreatywności. Podczas tygodnia czy dwóch zmieniliśmy charakter tego miejsca. W pierwszej i drugiej edycji obowiązywała zasada, do której nie wszyscy się zastosowali, że powinniśmy pracować wyłącznie na elementach zastanych, czyli nie tylko „kultura zrzuty”, ale też coś w rodzaju arte povera. To się częściowo udało. Siłą rozpędu zrealizowaliśmy drugą edycję, również w koszarach, ale w innej ich części. Wtedy nadal nie mieliśmy żadnego finansowania, ale realizowaliśmy coś, co przynosiło nam satysfakcję artystyczną, emocjonalną itd. Potem pojawił się pomysł na trzecią edycję, ale już nie w koszarach, bo ilość inspiracji, którą oferowała ta przestrzeń została wyczerpana, tylko w nieużytkowanym wówczas Browarze Mieszczańskim. Wtedy też nie mieliśmy budżetu, tylko drobne pieniądze z miasta, na opłatę za wynajem miejsca. Podczas tej trzeciej edycji pojawił się brzemienny w skutkach pomysł zrealizowania czwartej na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Konsekwencją tego pomysłu była zmiana formuły SURVIVALU, bo odtąd zaczęliśmy działać w przestrzeni autentycznie publicznej. Aby dalej działać na taką skalę i w takich warunkach, trzeba było zacząć myśleć o poważnym finansowaniu. I tak narodziła się Fundacja ART TRANSPARENT – powstała w 2005 roku – która zajmuje się pozyskiwaniem funduszy na kolejne edycje SURVIVALU. Wówczas też zaczęliśmy spisywać coś w rodzaju manifestu zawierającego nasze główne założenia. SURVIVAL miał stać się swego rodzaju pośrednikiem, propozycją dotyczącą konfrontacji z przestrzenią publiczną, ale przede wszystkim z użytkownikami tej przestrzeni, często nieznającymi się na sztuce współczesnej, niemającymi do niej na co dzień dostępu. Za cel postawiliśmy więc sobie umożliwienie ludziom spotkania z działaniami współczesnych artystów w przestrzeni, która jest pozainstytucjonalna, publiczna, znana, a więc w jakimś sensie bardziej przyjazna niż hermetyczna galeria czy muzeum. SURVIVAL od początku był nastawiony na bezpośredni, niczym nieutrudniony kontakt, w związku z czym nigdy nie było mowy np. o biletowaniu. Zawsze też byliśmy zainteresowani żywą odpowiedzią – zaangażowaniem widzów w działania artystów, jeżeli artysta z taką propozycją wychodził. A zatem wydaje mi się, że te podstawowe cele, które sobie wyznaczyliśmy, są realizowane cały czas, tyle że różnicują się w zależności od edycji, od charakteru miejsca, i tego, co proponują sami artyści. SURVIVAL jest też przeglądem nowych realizacji. Zwykle jest tak, że ponad 90 procent prac to realizacje, które my jako SURVIVAL, jako fundacja, produkujemy we współpracy z artystami zupełnie od nowa. Tak więc jest to za każdym razem jedna wielka premiera.

 Tegoroczna edycja będzie poświęcona obecności wody w mieście. Jak narodził się ten pomysł, co jest tak wyjątkowego w płynącej przez miasto rzece, że może prowokować do artystycznych działań?

 Wrocław jest miastem położonym na rzece, na wyspach. Te rozlewiska Odry determinują jego kształt, a także wpływają na specyficzną aurę Wrocławia. Obecność wody, choćby w związku z jej aspektami rekreacyjnymi, umożliwia pewien rodzaj aktywności. Co ciekawe, Odra we Wrocławiu nie jest właściwie wykorzystywana w tym sensie. Jedną z pierwotnych idei było to, by zwrócić uwagę mieszkańców i władz na obecność tej przestrzeni. Poza tym, tak jak wspomniałem, od pewnego czasu ten temat mnie zajmował i był moim marzeniem. Kiedyś też, w 2008 r. podczas „Sezonu Lato” we Wrocławiu wraz z Anią Kołodziejczyk realizowaliśmy projekt „Pomiędzy wyspami”. Był on poświęcony rzece i tak jak SURVIVAL był projektem zewnętrznym, ale jednak odmiennym od niego, bo pokazywał tylko 5 prac i 4 artystów, i były to prace wielkoformatowe.

 Woda posiada dwoistą naturę – z jednej strony jest niezbędna do życia, a z drugiej jest żywiołem mogącym nieść zniszczenie, a nawet śmierć. Czy ta dwoistość była jakimś punktem wyjścia dla prac, które zobaczymy podczas tegorocznej edycji?

 Tak było w wypadku wielu prac i są one jednymi z bardziej interesujących spośród tych, które zostały zgłoszone i wyłonione. Jako przykład mogę podać bardzo ciekawe pod tym względem projekty małżeństwa Agnieszki Popek-Banach i Andrzeja Banacha. Jeden z nich jest zatytułowany „Płyniemy”, a drugi „Powodzi się”. I ten ostatni projekt jest moim zdaniem fenomenalny – jest to gigantyczny napis „Powodzi się” ułożony z worków z piaskiem wzdłuż bulwaru, a dwoistość tego hasła oczywiście nadbudowuje pewne kwestie. Drugi projekt jest dużo bardziej gorzki: na styku spadzistego nabrzeża i Odry, niedaleko mostu Piaskowego będzie wyeksponowana czarna łódź z wiosłami, tyle że jedynie z pewnej perspektywy wygląda ona jak łódź, natomiast z innej, szczególnie z poziomu mostu, okazuje się, że ta łódź jest trumną. Więc „Płyniemy” z jednej strony nawiązujące do mitologii – Charon, Styks itd., natomiast z drugiej strony mówi o „przepływie”, który ostatecznie prowadzi w jednym kierunku, do punktu, w którym wszystko się spotyka i kończy. Realizacji, które wykorzystują tę dwoistość wody jest bardzo dużo i myślę, że to będzie jedna z podstawowych cech narracji całej wystawy. Jeżeli chodzi o grę z samym motywem przepływu i podwójną narracją: rzeka, która płynie i czas, który upływa i zmiany, które z tego wynikają, to warto wymienić autocytat, pracę, która już była prezentowana na 7. SURVIVALU, czyli „Zacieranie” Mai Wolińskiej. Pokażemy też pracę „Wszystko płynie” Jolanty Wagner i jeśli wszystko się uda, zostanie ona wyeksponowana przy Młynie Maria, czyli też już w pewnym oddaleniu od Bulwaru. Są to dwie tablice, przezroczyste, z napisami – na jednej z nich jest napis „Wszystko płynie” po polsku, na drugiej po niemiecku. Są one bliźniaczo usytuowane, natomiast napisy umieszczono do góry nogami. Tablice są ustawione dokładnie na granicy wody i powietrza, więc słowa można odczytać dopiero jako odbicie w wodzie. Jest to taka symetryczna, bliźniacza sytuacja związana z podwójną historią miasta i rzeki.

 Tegorocznym hasłem SURVIVALU będzie „Płyniemy!” pochodzące z filmu „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego. Dlaczego akurat taki wybór?

 „Nóż w wodzie” to swego rodzaju autocytat, bo jedną z edycji, siódmą, realizowaliśmy w Pawilonie Czterech Kopuł, w dawnej Wytwórni Filmów Fabularnych, w której kręcono zdjęcia z wnętrza łodzi płynącej w filmie Polańskiego. W ramach tamtej edycji została pokazana praca Honzy Zamojskiego, zatytułowana właśnie „Płyniemy” i była kadrem z tego filmu, ograniczającym się do ujęcia z widokiem biegnących po wodzie nóg bohatera filmu. Poza tym bieżąca edycja jest związana z wodą, wiele rzeczy będzie się działo na wodzie, jak choćby wykorzystanie statków pływających po Odrze np. w ramach debat survivalowych. Zrealizujemy też coś na styku debaty i działania happeningowego, performerskiego. Będzie to „Temat rzeka” – rodzaj wspólnego rejsu, do którego zaprosimy publiczność. Będzie on moderowany przez trzech „opowiadaczy”, którzy stworzą rodzaj narracji, zapraszając do jej współtworzenia tych, którzy znajdą się na statku. Poza tym pływać będziemy też w związku ze sceną dźwiękową, bo część działań w ramach niej będzie się odbywała na zasadzie emisji specjalnie skomponowanych przez artystów dźwięków z pływającego po Odrze statku. Odbędą się również warsztaty związane z wodą, będziemy nagrywać dźwięki Odry, a potem umieszczać je na dźwiękowej mapie Wrocławia.

Hasło „Płyniemy” wiąże się też z entuzjazmem, trochę na granicy groteski lub gorzkiej refleksji dotyczącej sposobu realizowania kultury i sztuki w Polsce, szczególnie ich finansowania. Trzeba bowiem mieć, jak w przypadku SURVIVALI, gdzie wszystko jest wciąż nowe, nieutarte, wciąż na nowo powstaje, sporo entuzjazmu i samozaparcia, i w jakimś sensie płynąć, czyli wierzyć, że się uda, bo po drodze jest naprawdę wiele czynników zewnętrznych stających na przeszkodzie. Niestety, wszelkie kwestie biurokratyczne, administracyjne i związane ze świadomością urzędników, którzy są odpowiedzialni za finansowanie kultury i sztuki, są tak naprawdę na poziomie przedszkolnym i współpraca jest tu niezwykle trudna. Za każdym razem, mimo że jest to już 11. edycja, pracujemy w dużej mierze tylko dzięki temu entuzjazmowi, wierząc w to, że się uda, poświęcając na to ogromne nakłady czasu, energii, po to, by mimo tego całego absurdu, który nas otacza, móc udowadniać, że warto to robić. Za każdym razem musimy udowadniać, że wiemy, co robimy, po co to robimy, że jesteśmy doświadczonymi ekspertami w tym obszarze, na dobitkę z prawdopodobnie jednym z najlepszych w Polsce warsztatów produkcyjnych. A zatem „Płyniemy” – mimo przeszkód, mimo sztormów, mimo różnego rodzaju utrudnień.

 Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że wyrazem uznania dla SURVIVALU jest niedawne mianowanie Ciebie jednym z kuratorów Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Czy wiesz już na czym będzie polegał Twój udział w przygotowaniach do ESK?

 Mój udział będzie polegał na stworzeniu tej części programu ESK, która dotyczy sztuk wizualnych. Myślę, że w dużej mierze będzie to moje autorskie działanie. Na pewno będzie to współpraca z instytucjami kultury, szczególnie z tymi, które zajmują się sztuką współczesną. Będę stawiał sobie za cel to, czym zajmuję się w SURVIVALU, czyli przemyśliwanie przestrzeni miejskiej z użyciem sztuki, zadawanie sobie pytań o to, jak ta przestrzeń funkcjonuje, czy należy w nią ingerować, a jeśli tak, to w jaki sposób. Trudno mi ocenić, jaki będę miał zakres autonomii, natomiast chciałbym zacząć moją współpracę z ESK od szeregu konsultacji. Interesują mnie wszelkiego rodzaju inicjatywy oddolne, sam tak zaczynałem, więc wiem, że są one bardzo wartościowe, niosą ze sobą dużo pozytywnej energii, która może być z korzyścią dla mieszkańców, dla artystów, dla otoczenia. Interesują mnie więc różnego rodzaju bezbudżetowo działające galerie, działania warsztatowe zlokalizowane w okolicach Nadodrza, Ołbina i dalej. Ci ludzie funkcjonują bardzo lokalnie, bez większej widoczności, bo też nie mają na to środków, ale działają bardzo prawdziwie, bo docierają do swoich społeczności, chcą coś zmieniać tu i teraz, na niewielką skalę, ale w ważny i sensowny sposób. Chciałbym z tymi wszystkimi ludźmi się spotkać, przyjrzeć się temu, jak działają, co robią, jakie są ich cele i na tej podstawie budować „program”. Interesuje mnie też uwrażliwianie nas samych na przestrzeń, w której żyjemy, ale również zadawanie pytań i wysłuchiwanie odpowiedzi mieszkańców na temat tego, co chcą, a czego nie, do jakiego stopnia o przestrzeni można decydować odgórne, a gdzie należy pozostawić miejsce dla oddolnych inicjatyw. Wydaje mi się, że dobrze by było, żeby Stolica Kultury spowodowała, że Wrocław stanie się bardziej przyjazny nie tylko dla przyjezdnych, ale też dla samych wrocławian.

 SURVIVAL jest w tej chwili wydarzeniem zakrojonym na szeroką skalę i wymagającym sporego finansowania. Jakie instytucje wspierają SURVIVAL?

 Sztuka współczesna w bardzo niewielkim stopniu istnieje w świadomości potencjalnych donatorów prywatnych, koncernów, banków itd. Zresztą też za tego rodzaju donacje płaci się dość wysoką cenę. Nie umiem sobie wyobrazić nazwy SURVIVAL, którą poprzedza nazwa jakiegoś banku, elektrowni, czy piwa. Głównym donatorem jest w przypadku Wrocławia miasto, następnie Ministerstwo Kultury ze swoimi różnymi programami i Urząd Marszałkowski. Również od pewnego czasu zdarza nam się uzyskiwać fundusze z różnych programów Unii Europejskiej, ale na razie na niewielką skalę. Różnie bywa też, jeśli chodzi o współpracę z tymi głównymi donatorami. Nie wiem na przykład, dlaczego nie jesteśmy od paru lat finansowani przez Urząd Marszałkowski, mimo że systematycznie otrzymujemy patronat pana Marszałka. Z Ministerstwem Kultury też bywa różnie, tu można się odwołać do hasła „Płyniemy” i tego entuzjazmu, który trzeba mieć mimo różnych trudnych sytuacji. Wszystko zależy od danego roku, danego konkursu. Z miastem udało się po 8 edycjach podpisać wieloletnią umowę na finansowanie, która jednak dobiega końca w tym roku i mam nadzieję, że podpiszemy kolejną. Bez tego rodzaju finansowania, przy tego rodzaju działaniach, w Polsce nie ma szans na robienie czegoś na poważnie. Owszem, można pracować na zasadzie pierwszych trzech edycji SURVIVALU, czyli bazując na entuzjazmie pewnej grupy ludzi, ale taki entuzjazm może trwać tylko przez jakiś czas. Potem każda inicjatywa musi albo się zakończyć, albo przekształcić w coś bardziej sprofesjonalizowanego, bo inaczej umrze śmiercią naturalną. SURVIVAL jest już wiele lat po tym przekształceniu, mam nadzieję, że mimo różnych trudności i błędów na łączach, instytucje, które zajmują się finansowaniem sztuki i kultury w Polsce będą z coraz większą uwagą i przychylnością spoglądać na to, co proponujemy.

 Jak chciałbyś zachęcić do udziały w SURVIVALU osoby, które wcześniej się z nim nie zetknęły, bądź takie, dla których sztuka współczesna jest czymś trudnym, czymś co wymaga pewnego wewnętrznego przełamania się?

 Jeśli sztuka współczesna jest trudna dla kogoś, kto mimo wszystko odczuwa jakąś ciekawość, to SURVIVAL jest dla takich osób doskonałym rozwiązaniem, bo nie wymaga od widza przekroczenia progu galerii czy muzeum. Dla ludzi, którzy nie mają do czynienia z tego rodzaju instytucjami na co dzień, to bywa trudne. Te instytucje generują rodzaj bariery, pewnej hermetycznej aury, a to co się w niej znajduje nie do końca jest czytelne na pierwszy rzut oka i widz czuje się zdezorientowany. Przewagą SURVIVALU nad tego rodzaju instytucjami jest to, iż mimo że nadal jest to sztuka nowoczesna, to jest ona prezentowana w przestrzeni otwartej, pozainstytucjonalnej, w miejscach, które są na co dzień znane, są albo przyjazne albo przynajmniej neutralne, w które nie boimy się wchodzić, bo są oswojone. W związku z tym to wyzwanie skonfrontowania się z wytworem współczesnej sztuki jest moim zdaniem mniejsze. Poza tym SURVIVAL nie jest hermetyczny. My nie narzucamy niczego widzowi, nie mówimy, że musi przynieść ze sobą jakikolwiek bagaż, mieć jakieś przygotowanie. Dla nas bardzo cenna jest spontaniczna odpowiedź, czy komentarz, który nie musi być w żaden sposób przygotowany, wyczytany w książce itd. A bardzo często właśnie ten komentarz staje się najciekawszy.

 W jaki sposób macie szansę usłyszeć te komentarze widzów?

 Jako organizatorzy jesteśmy przy SURVIVALU cały czas, poza tym organizujemy tzw. „oprowadzania kuratorskie”. Polegają one na tym, że w danym miejscu i w danym czasie można do nas przyjść, zawiązuje się grupa, którą oprowadzamy po całym terenie przeglądu opowiadając o pracach, o koncepcji, narracji. Przez to wyjaśniamy w jakimś sensie siebie, ale też każdy projekt po kolei. Z reguły te oprowadzania cieszą się bardzo dużym powodzeniem i wiele osób wyraża potem swoją wdzięczność. Mam wrażenie, że dzięki temu przekonujemy wielu ludzi, że to nie jest żadna „straszna sztuka”, tylko, że są to naprawdę ciekawe koncepty, które wynikają z bardzo konkretnych historii związanych z miejscem. Podczas takich oprowadzań okazuje się, że dane dzieło sztuki może stać się asumptem do dyskusji na dany temat, do opowiadania sobie nawzajem pewnych historii związanych z miejscem bądź z projektem. Jest to niesamowita wartość dodana SURVIVALU i tego rodzaju eksponowania sztuki, że dowiadujemy się czegoś o sobie nawzajem, że pewne historie wynikają w sposób naturalny w związku z jakąś propozycją artystyczną, która jest z kolei odpowiedzią na kontekst przestrzeni.

 Czyli można powiedzieć, że SURVIVAL spełnia ważną rolę społeczną?

 Tak. I to – à propos zachęcania – jest doskonała okazja dla ludzi, którzy są rzeczywiście ciekawi innych ludzi. Bo przebywając na co dzień w przestrzeni publicznej raczej nie mamy szansy nawzajem się zaczepić i zapytać o wiele nurtujących nas spraw. Natomiast w przypadku SURVIVALU jest tak, że każdy z tych projektów, do których się dotrze, czy to z naszą pomocą, czy mając w ręku mapę, czy zupełnym przypadkiem, może być takim powodem do tego, żeby nawiązać rozmowę z innym człowiekiem. A z takiej rozmowy może wyniknąć bardzo wiele ciekawych rzeczy.

 Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Jezierska

Cały program 11. edycji Survivalu znajduje się na stronie internetowej www.survival.art.pl, a także na facebookowej stronie Przeglądu. Można również zapisać się na survivalovego newslettera, poprzez którego wszystkie informacje są dostarczane na bieżąco. Jak co roku, zostanie też wydany specjalny folder Przeglądu, w którym znajdzie się mapa z zaznaczonymi i rozpisanymi szczegółowo wszystkimi realizacjami, wraz z nazwiskami artystów, miejscem, tytułem oraz charakterem danej realizacji.

 fot. (góra) Agnieszka Popek-Banach, Kamil Banach, „Powodzi się”

Portal RynekiSztuka.pl objął patronat medialny nad wydarzeniem

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.