Czy Sotheby’s zajmie się sprzedażą sztuki współczesnej?
28.10.2013
Ciekawostki, Domy aukcyjne na świecie
Nowojorski wpływowy kolekcjoner, Dan Loeb, inwestor Sotheby’s i właściciel szacowanego na 14 mld dolarów funduszu hedgingowego, podejmuje walkę o kontrolę nad rynkiem sztuki współczesnej i nowoczesnej.
51-letni Daniel S. Loeb od dłuższego czasu prowadzi kampanię marketingową, mającą na celu detronizację wieloletniego przewodniczącego, prezesa i dyrektora naczelnego nowojorskiego domu aukcyjnego Sotheby’s, Williama Ruprechta. Loeb, który posiada 9,3% udziału w aukcjach Sotheby’s, działającego na rynku od 269 lat, twierdzi, iż Ruprecht nie potrafi dostrzec zasadniczego znaczenia wzrastającej wartości sztuki współczesnej i nowoczesnej, które mogłoby przyczynić się do znacznego rozwoju, zwiększenia dynamiki i poprawy wizerunku domu aukcyjnego. Twierdzi ponadto, iż Sotheby’s ponosi porażkę w konfrontacji z nowopowstającymi potentatami aukcyjnymi na Bliskim Wschodzie oraz w Azji, a także, iż przechodzi „kryzys przywództwa” jeśli chodzi o wyniki aukcyjne i pozycję na rynku sztuki. Według Loeba kryzys ten jest przyczyną dysfunkcyjnych podziałów, które prowadzić mogą do załamania kultury.
Działania Loeba dążą do zaburzenia delikatnej równowagi między domami aukcyjnymi, wprowadzając element konkurencyjnej walki o te dzieła sztuki, które mogą przynieść najwyższe zyski. Inwestor, w liście otwartym do Williama Ruprechta, porównuje Sotheby’s do starego obrazu wymagającego renowacji. Dodaje ponadto, iż największy rywal firmy na rynku, londyński dom aukcyjny Chrisie’s, którego właścicielem jest miliarder François-Henri Pinault, dzięki inwestycjom w sztukę współczesną tylko w ubiegłym roku osiągnął rekordowe ceny i ilości sprzedanych prac, podczas gdy Sotheby’s skupiało się nadal na sprzedaży najbardziej wartościowych dzieł, takich jak choćby „Krzyk” Edvarda Muncha, które trafiały do pojedynczych, niezwykle zamożnych kolekcjonerów.
Sotheby’s odpowiada na ataki Loeb’a, nazywając go awanturnikiem i podżegaczem, jego zarzuty natomiast bezpodstawnymi. Według Ruprechta jest to typowe działanie inwestora, mające na celu wykorzystanie inwestycji, w których posiada udziały. Podobnego zdania są krytycy sztuki, tacy jak choćby Dave Hickey, którzy bronią Sotheby’s, twierdząc, iż wprowadzanie przez firmę do obiegu aukcyjnego dzieł sztuki współczesnej byłoby działaniem absurdalnym. Mimo sukcesów rynkowych, jakie osiągała sztuka współczesna w ostatnich latach, jej wartość wciąż jest niepewna, a inwestowanie w nią, ryzykowne. Poza kilkoma nazwiskami, których prace przynoszą ogromne zyski, jej rynek przepełniony jest dziełami o niskiej wartości, które sprzedają się w małych ilościach, lub za niesatysfakcjonujące sumy.
To nie pierwsza sprawa z udziałem inwestora, która wzbudza kontrowersje. W sierpniu tego roku Loeb zmuszony został do wycofania się ze sporu wszczętego przeciw firmie Sony, dotyczącego produkcji filmowej w jej studiu nagraniowym. W obronie firmy stanął George Clooney, oskarżając Loeb’a o bycie natrętem, którego działania mają na celu „szerzenie atmosfery strachu”.
Fot. „Krzyk” Edvarda Muncha podczas aukcji w londyńskiej placówce Sotheby’s. Źródło: sothebys.com
Eliza Ortemska
Portal RynekiSztuka.pl