Historia rozpoczęła się we wrześniu 2008 r., kiedy to Albert Rabizadeh wylicytował 19-wieczną, rosyjską, srebrno-emaliowaną szkatułkę za 400 000 USD, a następnie odmówił zapłaty. Odrzucenie faktury argumentował brakiem uzupełnionej we właściwy sposób pozycji „nazwa sprzedawcy”. Anonimowy subiekt stanowił podstawę do zerwania umowy kupna. Okazało się jednak, że odrzucenie nakazu zapłaty zaprowadziło Rabizadeha do sądu.
Pierwsza rozprawa została rozstrzygnięta na korzyść sprzedającego, czyli Wiliama J. Jenacka. Okazało się jednak, że oferent nie da tak łatwo za wygraną i postanowił się odwołać. Decyzja na korzyść Rabizadeha mogłaby mieć nieodwracalne skutki co do funkcjonowania biznesu sztuki w stanie Nowy Jork. Większość z wystawiających pragnie bowiem pozostać anonimowa.
Przyczyny zachowywania anonimowości przez sprzedawców są różnorodne:
– ochrona własnej prywatności
-ochrona posiadanych innych dzieł sztuki
-możliwość spokojnego zrealizowania transakcji bez zbędnych danych
-ukrycie długów i właściwego wykorzystania pieniędzy ze sprzedaży
-uniknięcie konfliktów rodzinnych, a także informacji na temat dziedzictwa
-często brak obowiązku określenia pochodzenia dzieła
Apelacja została rozpatrzona przychylnie ze względu na to, że prawo stanowe wymaga, aby kupujący został poinformowany o tożsamości sprzedawcy po podpisaniu transakcji, dopiero wtedy umowa staje się wiążąca.
Niejednokrotnie w historii aukcji przedmiotów artystycznych dochodziło do sytuacji, gdy osoba, która nabyła dzieło unikała odpowiedzialności i powołując się na kruczki prawne odmawiała zrealizowania transakcji. Takie zachowanie jest wynikiem analizy możliwości kupującego po wygranej aukcji. Często okazuję się, że decyzja przelicytowania podjęta poprzez impuls nie pokrywa się z ilością środków na koncie. Co więcej wartość przedmiotu mogła zostać sztucznie zawyżona powodując, że licytacja stała się nieopłacalna, niestety wycofanie się z oferty nie jest rzeczą prostą.
W grudniu 2013 Sąd po raz kolejny zabrał głos w przytoczonej sprawie. W orzeczeniu wezwał Alberta Rabizadeha do zapłaty należnej Jenackowi kwoty oraz stwierdził, że sprzedający, pomimo nie wpisania swojego nazwiska do odpowiedniej kolumny, dołożył wszelkich starań, aby transakcja mogła przebiec bez trudności, a także jasno określił drogę transakcyjną.
W ten sposób sprawa, która połączyła tych dwóch entuzjastów sztuki została rozwiązana. Oprócz Jenacka można wyszczególnić jeszcze innych wygranych, a mianowicie liczne domy aukcyjne w stanie Nowy Jork, których obroty na pewno nie spadną ze względu na wprowadzenie zakazu anonimowych aukcji.
Źródło: artsbeat.blogs.nytimes.com
Katarzyna Grzemska
Portal Rynek i Sztuka