
Zdjęcie ponurego krajobrazu – 4, 3 miliony dolarów. Fotografia wnętrza supermarketu– 3, 3 miliony dolarów. Właśnie takie ceny osiągnęły dzieła najdroższego fotografa świata–Andreasa Gurskyego. Dlaczego te zdjęcie są tak wartościowe? Czy pokazują tylko piękne realistyczne ujęcia pewnych tematów? Czy może chodzi o coś więcej?
Prace niemieckiego fotografa Andreasa Gursky’ego właściwie nie do końca można nazwać zdjęciami. Bardziej do nich pasowałaby nazwa „fotoobrazy”, bo w wielkim stopniu są one sztucznie stworzone, przerobione, skonstruowane. Nic dziwnego – Andreas Gursky jest z wykształcenia artystą-konceptualistą. Ukończył studia na Akademii Sztuk Pięknych w Dusseldorfie, gdzie jego bezpośrednimi nauczycielami byli pionierzy fotografii konceptualnej Bernd i Hilla Becher, którzy wywarli na Gurskyego zasadniczy wpływ.
W centrum uwagi niemieckiego fotografa znajduje się powszednie życie społeczeństwa konsumpcyjnego. Monumentalne krajobrazy, często przedstawione z lotu ptaka, przedsiębiorstwa przemysłowe, giełdy, koncerty gwiazd rockowych, festiwale, supermarkety, rowerowe i samochodowe wyścigi – to zaledwie niewielka część z listy jego tematów.
Zdjęcia Gursky’ego tylko na pierwszy rzut oka mogą się wydać realistyczne. W gruncie rzeczy każde jego zdjęcie jest wynikiem długiego i precyzyjnego stosowania współczesnych technologii komputerowych. Artysta usuwa pewne elementy zdjęcia lub dodaje nowe, zwiększa lub zmniejsza niektóre obiekty, tworzy i usuwa cienie. Wszystko po to, by stworzyć typ obrazu, który stał się wizytówką Gurskyego – czyli obraz pozbawiony jednego dominującego elementu. Tak właśnie stworzono najdroższe zdjęcie świata – obraz „Rein II”, wylicytowany za ponad 4 miliony dolarów. Ten pseudonaturalistyczny pejzaż w rzeczywistości jest wynikiem starannego cyfrowego „wyczyszczenia”. Gursky w trakcie wielu miesięcy pracy z oryginalnego zdjęcia usunął wszystkie uciążliwe elementy: rośliny, rowerzystów, budynki w tle. Zostawił tylko prosty ponury krajobraz brzegu Renu pod szarym niebem.
Ważną cechą obrazów Gurskyego jest ich wielkoformatowość. Stworzone przez artystę obrazy sięgają wymiarów nawet 2×4 m, więc w galeriach sztuki są umieszczane po jednej pracy na każdej ze ścian. Fotograf lubi także stosować nietypowe kąty aparatu. Ujęcia tworzone są z bardzo dużej odległości, czego dobitnym przykładem jest praca „Frankfurt Airport”, prezentująca panoramę terminalu lotniska we Frankfurcie nad Menem. Wykorzystanie technik grafiki komputerowej pozwoliło uwypuklić wszystkie detale: odloty i przyloty, recepcję, pracowników i oczekujących na samolot pasażerów.
Z pewnością fotografie Gursky’ego wymagają wnikliwego oglądania zarówno z bliska, jak i z daleka. Dają one odbiorcom wyjątkowe poczucie oglądania świata z niedostępnej na co dzień perspektywy. Szczególnym przykładem tego typu wizualizacji jest seria zdjęć „Bangkok„, pokazująca rzekę Chao Phraya. Z daleka widz widzi tylko taflę wody, ale wystarczy podejść trochę bliżej, by ukazały się szczegóły: butelki i worki, puszki, stare czasopisma pływające na powierzchni rzeki. Na pierwszy rzut oka czysta rzeka okazuje się być … śmietniskiem.
Widz nie jest w stanie ogarnąć tej ogromnej liczby detali.. Aktywnie wykorzystując technologie cyfrowe, Gursky nie odtwarza, lecz „konstruuje rzeczywistość”. To, co pokazują jego zdjęcia, ma być najpełniejszym możliwym przedstawieniem wybranej sceny. Zdjęcia Gursky’ego demonstrują wielki iluzjonistyczny projekt, celem którego jest nie tyle nowy świat, ile nowy typ odległości, łamiący tradycyjne postrzeganie przestrzeni. To dlatego kompozycja tych zdjęć odgrywa tak dwuznaczną rolę – oglądając fotografie jesteśmy skłonni uwierzyć w ich prawdziwość i realność.
Według niektórych krytyków obrazy Gursky’ego mają na celu ujawniać mechanizmy funkcjonowania współczesnego kapitalistycznego świata. Swoimi zdjęciami Gursky pokazuje, że przyzwyczailiśmy się do życia w globalnej wiosce, która w istocie jest nierzeczywista, nieludzka i antropomorficzna. Ludzie na zdjęciach fotografa pojawiają się jako drobne figurki, tak jak np. na „Ratingen Swimming Pool”, pokazującym z góry basen i jego otoczenie, lub na „Tote Hosen’, gdzie tłum ludzi gęsto wypełnia cały kadr. Osoby na zdjęciach Gursky’ego nie funkcjonują jako jednostki, lecz tworzą swego rodzaju jednolitą masę.
Czy naprawdę stajemy się tylko „komórkami” w systemie, stworzonym przez globalną kapitalistyczną machinę? „Moje prace mają zadawać pytania, a nie wskazywać odpowiedzi” – mówi nam Andreas Gursky. I chyba na tym polega najważniejsza zaleta tych dzieł – prowokują do refleksji i zadawania pytań.
Ganna Melnyk
fot. (góra) Andreas Gursky – 2. 99 cent (2006) © Andreas Gursky