„Nie da się tak po prostu podsumować takiej różnorodności, odnoszącej się do metamorficznej kultury obejmującej cały kontynent, która jest jak nieustanny atak na emocje, zmysły, wyobraźnię i duszę” (Salman Rushdie)
W powyższych słowach sir Salman podkreśla niemożność rozmawiania o jednolitej tożsamości kultury hinduskiej, która wyrosła z wieloletniej i różnorodnej tradycji. Jednak osobą, której udało się zbliżyć do zrozumienia tej złożoności, był M.F. Husain (1915-2010).
Husain, jako ubogi młody człowiek, zatrudnił się w Bombaju przy tworzeniu billboardów do bollywodzkich filmów. Przełomowym momentem w jego życiu było przyłączenie się do grupy Progressive Artists. Odrzucając wywodzący się z brytyjskiego kolonializmu akademicki realizm i tradycję malowania miniatur typową dla szkoły bengalskiej, Husain stworzył nową, wyraźną gałąź sztuki oddającą charakter Indii. Mówiąc ogólnie, była to kombinacja europejskiego modernizmu i hinduskiej tematyki. Położenie geopolityczne tego kraju wprowadziło wiele napięcia w życie artysty – wysiedlenia, zamieszki na tle religijnym, przemoc i świadomość, że Indie w każdym momencie mogą upaść. „Te próby przetrwania są niebezpieczne, ale też ekscytujące” – zwykł mawiać Husain, który był niepraktykującym Muzułmaninem w świecie hinduizmu.
Indie przez całe życie były dla niego niewyczerpanym źródłem inspiracji. Aktualnie jego dzieła wystawiane są w V&A, a sama ekspozycja składa się z obrazów namalowanych na zlecenie Lakshmi Mittala, magnata przemysłu stalowego. Cykl obrazów nazywa się „Indian Civilisation” i zawiera w sobie płótna opowiadające o bogatej przeszłości, mitologii i miastach Indii.
Husain był prawdopodobnie najpopularniejszym powojennym artystą w swoim kraju, nazywanym czasem „hinduskim Picasso”. Doceniono go jeszcze za jego życia – został pierwszym hinduskim artystą, którego dzieło sprzedano za milion dolarów, a także zasiadał w parlamencie w Indiach.
Był on kimś na kształt gwiazdy rocka wśród artystów. Charakteryzowała go burza białych włosów, wiecznie bose stopy i kolekcja sportowych samochodów w garażu. Zwykł zmieniać hotelowe pokoje w swoje studia, brudząc je farbą i doliczając pieniądze na pokrycie szkód do rachunku. Jego buntowniczość przyczyniła się do tego, że w 2006 roku musiał opuścić swoje ukochane Indie – za namalowanie obrazów dwóch hinduskich bogiń nago był ścigany przez bojowników (ustalono nagrodę w wysokości 7 mln funtów za jego głowę). O „Indian Civilisation” mówi się, że jest ono wyrazem tęsknoty artysty za miejscem, które uważał za swoją ojczyznę.
Wystawę dzieł M.F. Husaina można oglądać w Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie do 27 czerwca.
Karolina Wrześniewska
Fot. (góra) M.F. Husain „Ganesh Darwaza” (1968), źródło: Museum of Fine Arts, Boston (MFA)
Rynek i Sztuka