
Do niedawna w mediach spekulowano na temat licytacji jednej z większych i ciekawszych europejskich kolekcji dzieł sztuki, której właścicielem jest Karlheinz Essl – założyciel firmy Baumax. Dzisiaj znamy nabywcę.
Przedsiębiorstwo Baumax Karlheinza Essla – austriackiego biznesmena – nie oparło się kryzysowi gospodarczemu, który nawiedził Europę. W 2012 roku firma zaczęła tracić pieniądze. Źle przeprowadzone inwestycje na rynku Europy Wschodniej i Turcji były już tylko gwoździem do trumny, a kilka tysięcy miejsc pracy wisiało na włosku. Z tego powodu Essl zdecydował się sprzedać kolekcję 7 tys. dzieł sztuki, wycenianą na 160 mln euro, aby ratować Baumax i pracujących dla niego ludzi. Chcąc zatrzymać kolekcję w ojczyźnie, w kwietniu 2014 roku złożył propozycję austriackiemu rządowi. Ten jednak ją odrzucił, co nie spodobało się opinii publicznej – nie chodziło tylko o obrazy, ale również o pracowników… Dwa największe domy aukcyjne Christie’s i Sotheby’s czyhały tylko na okazję, aby przejąć te najbardziej wartościowe prace autorstwa Gerharda Richtera, Martina Kippenbergera, Georga Baselitza, Alexa Katza, Oskara Kokoschki, Franza Westa oraz wielu innych znakomitych twórców. W mediach spekulowano na temat prawdopodobnych licytacji już w październiku tego roku.
Tymczasem stało się zupełnie inaczej niż przewidywano. Zakupu dokonał austriacki magnat finansowy Hans Peter Haselsteiner, który jako jedyny postanowił wspomóc upadającą firmę Baumax. Dokonanie transakcji potwierdził we wtorek austriacki dziennik „Die Presse”. Między dwoma biznesmenami doszło do ugody – Haselsteiner zapłacił za dzieła sztuki 100 mln euro. Ta suma ma uratować przedsiębiorstwo Karlheinza Essla oraz kolekcję, która nadal będzie prezentowana w Essl Museum pod Wiedniem.