
Twórczość Romana Opałki cieszy się prawdziwie międzynarodowym uznaniem. W ślad za sukcesem artystycznym pojawił się również sukces rynkowy – jego prace sprzedają się za spektakularne sumy w najbardziej prestiżowych domach aukcyjnych na świecie. A jak wygląda sytuacja w Polsce?
Liczba sprzedawanych rocznie prac Romana Opałki w analizowanym okresie wahała się zazwyczaj między 0 a 4 (tak było w osiemnastu przypadkach). Zdarzały się jednak pojedyncze lata, w których transakcji dokonywano więcej (po siedem w 1997 i 2006; po osiem w 2003 i 2012). Wprawdzie trudno zauważyć tutaj szczególną prawidłowość, jednak w ciągu ostatnich trzech liczby te były większe niż zazwyczaj. Średnio w latach 1991-2013 rocznie sprzedawały się 2,8 prac Opałki. Łącznie właścicieli zmieniły w tym okresie 64 obiekty.

Wartość prac Romana Opałki sprzedanych na aukcjach w Polsce w latach 1991-2013, oprac. Rynek i Sztuka
Całkowita wartość sprzedanych na polskim rynku aukcyjnym prac Romana Opałki to 1,071 mln złotych. Biorąc jednak po uwagę ceny, jakie na zagranicznych aukcjach osiągały prace tego malarza, wynik ten nie jest imponujący. Wartość obrotu pracami Opałki w Polsce oscyluje zazwyczaj w granicach 50 tys. złotych lub nawet poniżej tego pułapu. Mniej więcej co trzy-cztery lata wartość zawieranych transakcji przekracza próg 100 tys. złotych, jednak nigdy nie była większa niż 200 tys. Co więcej, wyższe obroty nie zawsze związane są z większą liczbą sprzedawanych w danym roku prac – w 2012 r. aż 8 prac sprzedało się za jedyne 61,9 tys. złotych. Czasami o wysokości obrotu w danym roku decydowała pojedyncza, większa transakcja (2007 r. i jeden obiekt sprzedany za 132 tys. złotych), ale to również nie było regułą.
Najwięcej prac Romana Opałki w analizowanym okresie zdołał sprzedać dom aukcyjny Desa Unicum (23 obiektów). Tylko o jedną pracę mniej sprzedała Agra-Art, a trzeci w zestawieniu Rempex przeprowadził 13 transakcji. Oprócz wymienionych domów aukcyjnych pojedyncze prace sprzedawały także Polswiss Art (4 obiekty) i Sztuka Warszawa (2 obiekty).
Jeżeli chodzi o wartość sprzedanych prac, to podobnie jak w przypadku ich liczby na czele zestawienia znajduje się Desa Unicum (368,2 tys. złotych). Podobnie, na drugim miejscu uplasowała się Agra-Art (264,3 tys. złotych). Trzecie miejsce należy do domu aukcyjnego Polswiss Art (227,7 tys. złotych). Mimo iż sprzedał on jedynie cztery prace Opałki, to wśród nich znalazło się kupione w październiku 2007 r. Studium dotykowe (1959 r.), za które nabywca zapłacił 132 tysiące złotych. Tym samym jest to druga najdrożej sprzedana praca tego malarza na polskim rynku aukcyjnym. Czwarty Rempex przeprowadził transakcje o wartości 204,3 tys. złotych.
Wystarczy rzut oka na zestawienie najdrożej sprzedanych prac Opałki na aukcjach w Polsce, by dostrzec, że brak tutaj obrazów z jego najsłynniejszej „liczonej” serii. Wydaje się, że jak na rodzimy rynek są one jeszcze zbyt drogie. W roku 2010 tryptyk składający się z trzech kolejnych tego typu obrazów został sprzedany w Christie’s London za 803 tys. funtów, co w przeliczeniu oznacza ok. 3,3 mln złotych. Cena za pojedynczy obraz wyniosła więc ok. 1,1 mln złotych. Opałka został wtedy najdroższym współczesnym polskim artystą, detronizując Piotra Uklańskiego, którego Naziści sprzedali się w 2006 roku za 568 tys. funtów. Z kolei w 2013 roku pojedynczy obraz 1965/1-∞, DETAL 143362-185085 został wylicytowany w londyńskim Sotheby’s za 612 tys. funtów, czyli ok. 2,9 mln złotych i to właśnie on jest najdroższą pracą współczesnego polskiego artysty. Drogo sprzedają się też prace o niewielkich wymiarach. Dwa tego typu obiekty (wykonane tuszem, o wymiarach 33 x24 cm) sprzedały się w lipcu tego roku w Sotheby’s London za 31 i 37,5 tys. funtów (około 165 i 200 tys. złotych).
Na tym tle polski rynek aukcyjny prac Romana Opałki wypada blado. Przede wszystkim nie pojawiają się na nim najważniejsze prace z serii 1965/1-∞. Sprzedają się głównie prace na papierze powstałe przed przełomowym dla artysty rokiem 1965, a ich ceny rzadko przekraczają próg 100 tys. złotych. Najdroższym obiektem kupionym na aukcji w Polsce była jak do tej pory praca z cyklu Alfabet grecki (1965 r.), który nabyto w ubiegłym roku za 152 tys. złotych w Desie Unicum. Widać, że rosnące ceny Opałki na światowym rynku odbijają się też na cenach prac dostępnych na polskim rynku. Połowa spośród największych transakcji miała bowiem miejsce w ciągu ostatnich czterech lat.

Rozkład cen osiąganych przez prace Romana Opałki na aukcjach w lata 1991-2013, oprac. Rynek i Sztuka
O tym jak wygląda polski rynek aukcyjny jeżeli chodzi o prace Romana Opałki wiele mówi wykres przedstawiający rozkład cen osiąganych przez poszczególne prace. Na rodzimych aukcjach praktycznie nie pojawiają się obrazy z najsłynniejszego (i najbardziej cenionego na rynku) cyklu 1965/1-∞. Dominuje przede wszystkim wczesna (przed 1965 r.) i niewielkich rozmiarów twórczość na papierze. Aż 69% (44 z 64) spośród sprzedanych w latach 1991-2013 prac osiągnęło ceny poniżej 10 tys. złotych. Obiekty mieszczące się w przedziale cenowym 10-50 tys. odpowiadały natomiast za ok. 23% (15 z 64). Jedynie 5 prac kupionych zostało za kwoty powyżej 50 tys. złotych.

Procent liczby prac sprzedanych na aukcjach w latach 1991-2013 wg wykorzystanej techniki, oprac. Rynek i Sztuka
Spośród sprzedanych prac najwięcej, bo aż 40,6%, stanowiły prace wykonane tuszem. Przedmiotem jedynie 18,8% transakcji były z kolei prace olejne. Jeszcze mniejszy udział w ogólnej liczbie kupionych prac miały te wykonane gwaszem – odpowiadały za 12,5%. Stosunkowo wysoki był natomiast udział pozostałych technik, które stanowiły 28,1% łącznej liczby. Niewielki udział prac olejnych wobec bardzo dużego udziału prac wykonanych tuszem i innymi technikami zdaje się potwierdzać tezę, że póki co polski rynek aukcyjny jeżeli chodzi o Opałkę nie jest jeszcze dostatecznie rozwinięty, by z powodzeniem mogły się na nim dokonywać tak spektakularne transakcje, jak chociażby te w Londynie.
Fot. Roman Opałka, Jądro, 1962, źródło: Agra-art
Michał Barcik
Portal Rynek i Sztuka
hehe falsa daliście :)
moge tylko tyle dodac , ze artyste opalke odkrylem dla siebie wowczas , gdy pan oseka pisal, ze ciekawsza ,od jego prac, jest ksiazka telefonoczna.poswiecilem mu nowy juz o randze swiatowej ,kierunek w sztukach puieknych i nazwalem go eliminantyzmem.rownie dobrze i prawidlowo, moznaby go zaliczyc do tabularystow.wiecej mozna przeczytac w ksiazce pt.inkarnacjonizm.zapraszam do lektury-prof.janusz nusik powalski
Polska dezinformacja to już znany w świecie charakter tego kraju i jego patriotycznego obywatela . Pani Bożena Kowalska zapisala się w historii sztuki oraz w historii powszechnej z-Polski , przede wszystkim jako dyrektor Muzeum Współczesnego w Chełmie i organizatorka Plenerów Artystycznych w Okunince n/Jeziorem Białym . Gościła także artystę Romana Opalkę , który został zmuszony przez polskiego chochoła do wyjazdu za granice Polski. Wówczas Francja umożliwiła mu zamieszkanie w jednej z kamiennych wiosek . Niestety , wiedząc o tym wszystkim, nie zaprosiła mnie na Plener , bym mógł osobiście przedstawić mu opracowanie Tabularyzmu oraz Eliminantyzmu . Przypominam , że nie jest to skarga , ale przypomnienie o jednoczesnej roli Edukatora w osobie każdego dyrektora takiej placówki . Pozdrawiam , informując , że więcej informacji można znaleźć w moim opracowaniu pt. INKARNACJONIZM – NUSIK z 1996 r. Pozdrawiam. PROF.DR./…/ Janusz Nusik Powalski z Institute Imagination Education GLOBAL Art -World-MASTER CLASS