szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Kuba – stolicą cygar, rumby i… sztuki

02.01.2015

Analiza rynku sztuki, Świat: wydarzenia, Trendy inwestycyjne

W połowie grudnia prezydent USA Barack Obama zdecydował się nieco złagodzić ostrą do tej pory politykę wobec Kuby. Zaowocowało to nie tylko modą na odwiedzenie odizolowanej od amerykańskich obywateli wyspy, ale także i kupowaniem dzieł sztuki prosto z pracowni kubańskich artystów. Dotyczy to zarówno kolekcjonerów prywatnych, ale też i przedstawicieli największych galerii sztuki w Stanach Zjednoczonych.

Artyści kubańscy w cenie

Zainteresowanie kubańską sztuką jest tak ogromne, że najprawdopodobniej będzie konieczne utworzenie przedstawicielstwa, które ułatwi sprzedaż i dokonywanie transakcji pomiędzy jedną, a drugą stroną. Stosunkowo niedawno do mieszkania artysty Kadira Lópeza zapukali państwo Will i Jada Smithowie – bez zapowiedzi. Przed przyjściem do jego pracowni dowiedzieli się, że jego dzieła skupiają się głównie wokół tematyki starych amerykańskich znaków handlowych, reklam i plakatów, które w czasach rewolucji Fidel Castro nakazał zniszczyć. Nie do końca się to udało, a dzisiaj posiadanie takich tablic daje możliwość zarobku. Państwo Smith byli zafascynowani, więc postanowili kupić jedną z prac Coca Cola-Galiano, przedstawia ona logo słynnego napoju z liści koki nałożone na starą fotografię ulic Hawany z lat 50. Taki kolaż słono kosztował – po godzinnych negocjacjach, Will Smith wyszedł z pracowni pana Lópeza lżejszy o 45 tys. dolarów, a artysta chyba do dziś nie dowierza, ponieważ kwota ta przekracza prawie 10-krotnie roczny przeciętny zarobek na Kubie.

Władze Kuby zwróciły uwagę na to, że sztuka kubańska jest w cenie, a jej popularność rośnie na całym świecie, głównie przez historię i kulturę kraju żyjącego przez lata w częściowej izolacji. Już w latach 90. artyści otrzymali pewne swobody i przywileje – ci, którzy stanowili podporę dla państwa kubańskiego, mogli podróżować, prezentować swoje prace oraz zatrzymać dla siebie część dochodu. Opłaca się zatem uprawiać sztukę i studiować na kubańskiej Instituto Superior de Arte. I to właśnie absolwentów tej uczelni bardzo chętnie odwiedzają przedstawiciele Muzeum Sztuk Pięknych Bornx, Museum of Modern Art z Nowego Jorku, czy jedna z niewielu galerii sprzedających autoryzowaną sztukę kubańską Cuba Ocho z Miami. Ta ostatnia prowadzi również prace badawcze i stanowi autorytet w tej dziedzinie.

Szał wśród kolekcjonerów

Choć zjawisko nie jest jeszcze masowe, niektórzy kolekcjonerzy zdają się popadać w szaleństwo. Kupują wszystko, za niemal każdą ceną, a jest ona nadal stosunkowo niska. Przykładem może być Steve Wilson – kolekcjoner i właściciel sieci luksusowych hoteli 21c Museum Hotels, którego celem jest zgarnięcie najlepszych kąsków zanim dobiorą się do nich inni. W Hawanie zakupił on aż 8 obrazów młodych, ambitnych twórców, których prace wahały się od 1,5 tys. do 15 tys. dolarów. Wilson liczy na dalsze ocieplenie stosunków pomiędzy USA a Kubą, aby mógł otworzyć filię 21c Museum Hotels na Kubie oraz galerię sztuki kubańskiej w rodzinnych stronach.

Inny kolekcjoner Jonathan S. Blue – finansista z Louisville – w zeszłym roku odwiedził Kubę po raz piąty i jak sam mówi – „nie ma czasu do stracenia”. Wartość prac, które posiada w swojej kolekcji wycenia się na od 2,5 tys. dolarów nawet do 300 tys. Przyznaje też, że „czas pomiędzy oglądaniem dzieła sztuki, a decyzją o jego kupnie, drastycznie się skrócił”.

Sprzyja czy nie sprzyja?

Taka postawa niekoniecznie może sprzyjać rozwojowi kubańskiej sztuki oraz inwestowaniu w nią. Zachodzi duża obawa, że mieszkańcy w poszukiwaniu łatwego zarobku, będą tworzyć masowe, kiczowate prace, które i tak uda im się sprzedać, ponieważ mają one etykietkę „Made in Cuba”, a rynek zaleją nie dzieła sztuki, ale „obrazki do powieszenia na ścianie”.

Na chwilę obecną szaleństwo widać jedynie po stronie kupców z USA czy Europy. 43-letni artysta  Roberto Diago z Hawany, mający nie po drodze z prawem i propagandą, stracił już rachubę, ilu kolekcjonerów odwiedziło go ostatnim razem. Jego malarstwo ukazuje trudy i problemy, z jakimi muszą parać się mieszkańcy Kuby m.in. z niewolnictwem i konfliktami na tle rasowym. Sprzedaje od 2 tys. do 30 tys. dolarów i czasami nie nadąża stworzyć nowe prace. Mimo tego spokojnie maluje kolejne obrazy. Artyści jednak zaczynają rozumieć, że będą potrzebowali agentów, aby reprezentowali ich podczas transakcji pomiędzy obcokrajowcami, a nimi samymi. Oznaczać to może, że już niedługo staną się mniej dostępni dla zagranicznych turystów i kolekcjonerów.

Na szczęście na Kubie jeszcze wiele pozostaje do odkrycia. Pozytywnie o tej sytuacji wypowiada się Sandra Levison – założycielka Centrum Studiów Kubańskich w Nowym Jorku. W latach 90. udało jej się przewalczyć nieugięte amerykańskie prawo i zacząć przywozić sztukę kraju Fidela Castro do USA. Zwraca też uwagę, że szczególne zainteresowanie, jakim Amerykanie darzą Kubę wiąże się z latami izolacji obu kultur.

Zyskują na tym zagraniczni inwestorzy

Warto też zadać pytanie: jak radzono sobie przed odwilżą stosunków dyplomatycznych? Luis Miret, dyrektor Galería Habana, najbardziej prestiżowej galerii sztuki w Hawanie, wysyła prace na sprzedaż od lat i choć dystans, jaki dzieli USA od Kuby nie jest zbyt daleki, wszystkie prace muszą przejść przez kraj-pośrednik – najczęściej jest to Panama lub Wielka Brytania. Oznacza to oczywiście wyższe koszty transportu. Obecnie Miret płaci 6,70 dolara za kilogram, gdy dzieło sztuki płynie przez Londyn, a kosztowałoby go to jedynie 70 centów za kilogram, gdyby mógł wysyłać je bezpośrednio do Miami. Co gorsza, nawet jeśli uda się sprzedać dzieła przez pośrednika, nierzadko traci się na tym, ponieważ zarobek może zostać skonfiskowany przez Departament Skarbu Państwa. Dlatego na zdecydowanie lepszej pozycji są zagraniczni kupcy, którym wolno dzieła przewozić.

 

Fot. Kuba. Wikitravel

Karolina Przybylińska

Portal Rynek i Sztuka

portal_rs_adres_www_wb

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.