szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Cuda się zdarzają – chociażby w Nowym Orleanie

13.01.2015

Na deser, Świat: wydarzenia

Członkowie punkowego zespołu Fire Empire znaleźli i zwrócili obraz warty 250 tys. dolarów pięć minut po tym, jak przeczytali o jego kradzieży na portalu społecznościowym. Jak do tego doszło? Historia jaka rozegrała się w tym mieście jest naprawdę niezwykła.

Narodziny niebieskiego psa

Wszystko zaczyna się od nieżyjącego od roku artysty – George’a Rodrigue’a. Urodził się on w Louisianie w 1944 roku, w Nowej Iberii i swoją karierę twórczą rozpoczął od trudnej sztuki pejzażu. Jednak nie była to dla niego najlepsza forma ekspresji, więc przestawił się na sceny rodzajowe, aby w końcu stworzyć swój znak rozpoznawczy, czyli obrazy przedstawiające niebieskiego psa.

Po raz pierwszy niebieski pies pojawił się na płótnie Rodrigue’a w 1984 roku. Miała to być ilustracja do opowieści grozy o grasującym w okolicy wilkołaku promujących Nowy Orlean podczas światowych targów. Malarz podszedł do projektu bardzo poważnie, czego chyba najbardziej obawiali się podejmujący decyzję. Nie dawali Rodrigue’owi szans i nawet nie przypuszczali, że efekt końcowy tak bardzo przypadnie im do gustu. Udało się. Opowiadania z dreszczykiem otrzymały nową oprawę graficzną – powstało 40 płócien z motywem niebieskiego psa, a właściwie psa skąpanego w nocnym, zimnym świetle. Równie przychylnie na te dzieła spojrzała publiczności i krytyka. Niebieskiego psa spopularyzowała marka wódki Absolut, bowiem wykorzystano ten motyw w kampanii reklamowej.

Od lat 90. Rodrigue zaczyna wystawiać swoje dzieła w ważnych instytucjach państwowych oraz w prywatnych galeriach, sprzedaje je również za niemałe kwoty. W październiku 2013 roku lekarze diagnozują u artysty raka płuc, niecały miesiąc później umiera. Dla społeczności artystycznej to duża strata – był postacią barwną, nietuzinkową, był przecież twórcą niebieskiego psa, który stał się symbolem miasta i zaczął rozpalać wyobraźnię złodziei dzieł sztuki do czerwoności…

Kradzież, siła plotki i cud

Dzieło Wendy i ja ukończone w 1997 roku do trzeciej po południu 6 stycznia 2015 roku wisiało spokojnie na ścianie Rodrigue Studio we francuskiej dzielnicy Nowego Orleanu. Doświadczonemu przestępcy kradzież zajęła zaledwie 10 sekund, czyli aż 6 razy mniej niż Nicolas Cage w znanym filmie akcji 60 sekund. W tym miejscu zaczyna się właściwa historia…

Kilka godzin po kradzieży, informacja ta rozniosła się pocztą pantoflową po milionowej metropolii szybciej niż lokalne media zdążyły wysłać ekipę realizatorską na miejsce. Plotkowali o tym również puknowcy z zespołu Fire Empire, kiedy pakowali się po udanym występie w House of Blues. Gitarzysta przeglądał właśnie oś czasu swojego facebooka i pokazywał kolegom newsa. Wszyscy napatrzyli się do woli w ekran smartfona i śmiali się, że napiszą o tej historii piosenkę, która będzie kolejnym hitem.

Dokładnie pięć minut gitarzysta zespołu  Evan Diez, po godzinach miłośnik sztuki, znalazł w kącie jakieś płótna. Wrodzona ciekawość kazała mu sprawdzić, co to. Wtedy „zrobił się blady jak ściana, a szczęka opadła mu do ziemi” – relacjonował kolega z zespołu. „Wy nie rozumiecie! – wrzasnął Diez – ten obraz jest warty ponad 250 tys. dolarów!” Okazało się, że ich oczom ukazał się nie kto inny, ale niebieski pies z obrazu Wendy i ja.

IMG_7200

George Rodrigue, Wendy i ja, 1997, źródło: www.georgerodrigue.com

Jak przejść ze skradzionymi obrazami pod pachą?

Bez wahania muzycy zanieśli obrazy (znaleźli przy okazji jeszcze jedno płótno Rodrigue’a podejrzanego pochodzenia) na policję i ta operacja nie należała do najłatwiejszych. Jak przejść niezauważonym przez gapiów z dwoma skradzionymi obrazami pod pachą? Okazało się, że można to zrobić tak po prostu. Syn artysty dziękował publicznie Samarytanom, którzy oddali dzieło. Oferował im również nagrodę za pomoc, ale muzycy odmówili jej przyjęcia. Oni natomiast śmieją się, że przeżyli prawdziwą przygodę idealnie nadającą się na scenariusz do kolejnego odcinka bajki dla dzieci Scooby Doo. Przygoda ta jednak nie skończyła się dla złodzieja, którego szuka stanowa policja.

 

Fot. George Rodrigue, Wendy i ja, 1997, źródło: George Rodrigue Foundation of the Arts

Karolina Przybylińska

Portal Rynek i Sztuka

portal_rs_adres_www_wb

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.