Rok 2014 był rokiem rekordów w niemal każdej kategorii. Wszystkie domy aukcyjne zauważyły wyraźny wzrost aktywności na rynku sztuki, zwłaszcza na rynku sztuki współczesnej. Innowacyjne rozwiązania, aukcje internetowe i nowe, przyjazne w użyciu platformy internetowe przyciągnęły nowych kolekcjonerów. Znamy jednak nazwę niekwestionowanego lidera, który nie tylko efektywnie przeprowadził „modernizację”, ale również przyniósł najwyższe dochody.
Choć wszystkie domy aukcyjne mogą cieszyć się z najwyższego dochodu w historii, dane liczbowe jednoznacznie wskazują, że na podium stanął nie kto inny jak dom aukcyjny Christie’s, pozostawiając w tyle największego rywala Sotheby’s i mniejszych, choć liczących się, Bonhamsa czy Phillips de Pury. Według już dostępnych oficjalnych raportów i zestawień Christie’s uzyskał 6,8 mld dolarów dochodu (czyli niemal o miliard więcej niż w 2013 roku), a Sotheby’s może poszczycić się wynikiem na poziomie 6 mld dolarów (w 2013 roku wynosił on 5,2 mld dolarów, z czego ostatni rekord miał miejsce w 2007 roku, kiedy to Sotheby’s wygenerowało 5,4 mld dolarów).
Zwrócono uwagę, że do tej pory – mimo niższego wyniku ogólnego – niekwestionowanym liderem w dziedzinie sztuki impresjonizmu pozostaje nadal Sotheby’s i góruje nad Christie’s. Pierwszy z nich ma na koncie skok z 1,1 mld (2013) na 1,4 mld dolarów (2014), podczas gry drugi zarobił w 2013 roku 1 mld, a w 2014 niewiele więcej, bo 1,2 mld dolarów.
Zaskakującą i rozczarowującą zarazem wiadomością jest podsumowanie sprzedaży na rynku azjatyckim. Oba domy aukcyjne mają swoje oddziały w Chinach od 2013 roku. W pierwszym roku Sotheby’s zmniejszył obroty z 931 mln dolarów w 2013 roku do 896 mln w 2014. Christie’s również odnotował spadek z 977 mln dolarów (2013 rok) na 844 mln w 2014 roku. Okazuje się jednak, że rynek azjatycki nie jest tożsamy z azjatyckimi kolekcjonerami – mimo wyraźnego spadku sprzedaży w Chinach, obecność kolekcjonerów z Azji na globalnym rynku sztuki w 2014 roku zwiększyła się do 18%.
Sotheby’s przegrywa również, jeśli spojrzeć na wyniki aukcji internetowych. W Christie’s odnotowało aż 32% nowych licytujących, podczas gdy Sotheby’s zaraportowało 25%, choć dziesięć prac sprzedało się w rewelacyjnej cenie pół miliona dolarów.
Dla wielu oznacza to pierwsze symptomy powolnego procesu umierania tradycyjnych form aukcji na żywo, znanych od stuleci. Wchodząc w nową, komputerową erę XXI wieku, zaczyna stopniowo zmieniać się profil kolekcjonera. I choć przyjemność podnoszenia lizaka z numerem nie została nam odebrana, być może za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat może to nastąpić.
Portal Rynek i Sztuka