Od 11 lutego w krakowskim Ośrodku Kultury Europejskiej Europeum przy Muzeum Narodowym w Krakowie będzie można oglądać jeden z ważniejszych i cenniejszych arcydzieł sztuki europejskiej – Ekstazę św. Franciszka autorstwa El Greco – a właściwie Dominikosa Theotokopulosa. Dzieje tego obrazu są bardzo burzliwie, a przez to niezwykle ciekawe z punktu widzenia historii sztuki.
Obraz trafił do Polski w niejasnych okolicznościach. Prawdopodobnie zakupił go ks. Stanisław Szepietowski w jednym z antykwariatów pod koniec lat 30. ubiegłego stulecia. Stamtąd XVI-wieczne płótno trafiło do Kosowa Lackiego (miasta na północny wschód od Warszawy). I tak zawisł w pokoju proboszcza na kilkadziesiąt lat…
W latach 60. na Podlasiu rozpoczął się proces inwentaryzacji zabytków, podczas którego pracowały dwie historyczki sztuki Izabella Galicka i Hana Stygieńska z Instytutu Sztuki PAN. I być może nigdy nie odkryto by prawdziwego autorstwa Ekstazy św. Franciszka, gdyby nie zrządzenie kilku przypadków. Pewnego dnia obie panie znajdowały się w kościele parafialnym, a proboszcz zostawił uchylone drzwi. Gdy zajrzały do środka, zauważyły na ścianie pociemniałe, brudne i na dodatek rozdarte płótno. Intuicja podpowiadała im, że musi to być coś wyjątkowego…
W 1965 roku, czyli dokładnie rok później od odkrycia obrazu, badaczki opisały go w Katalogu Zabytków Sztuki jako dzieło przypisywane warsztatowi El Grecka, którego cechowały charakterystyczny dramatyzm i wizyjność przedstawianych scen. Jak się okazało, był to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Zaczęto dokumentowanie dzieła oraz pogłębione studia nad twórczością przypisywanego obrazowi autora. Historyczki rozpoczęły też konsultacje wśród znawców zza granicy, choć było to w komunistycznej Polsce, niezwykle trudnym zadaniem. Zwróciły się m.in. do prof. Jose Gudiola z Barcelony, który na swoim koncie miał dużo opracowań naukowych specjalizujących się w przedstawieniach św. Franciszka w twórczości El Greca. Przeglądały dostępne materiały zgromadzone w Budapeszcie i Bukareszcie. W 1966 roku owocem tej żmudnej pracy był artykuł Nieznany obraz w Kosowie z serii franciszkańskiej El Greca opublikowany na łamach Biuletynu Historii Sztuki. Były to tak sensacyjne doniesienia, że początkowo nikt nie chciał w nie wierzyć. El Greco? W Polsce? To musi być tylko plotka – pukali się w czoło sceptycy. Media dolewały oliwy do ognia, a badaczki traktowano z politowaniem.
Dwie odważne kobiety nie dały za wygraną i dopięły swojego. Do Kosowa Lackiego – już wtedy na językach wszystkich z branży – ściągały najwybitniejsze postaci polskiej historii sztuki, jednakże dopiero po pracach konserwatorskich pod kierunkiem prof. Bohdana Marconiego pozwoliły orzec w 1974 roku, że faktycznie Ekstaza św. Franciszka z Kosowa to dzieło wielkiego El Greco. Oprócz analiz kolorystyki, analiz chemicznych i spektralnych odkryto – pod jedną z warstw farby – autentyczny podpis: Dominikos Theotoko. To ostatecznie zakończyło spór o El Greca.
W tym samym roku zmarł proboszcz parafii, więc obraz przeniesiono do Kurii Diecezjalnej w Siedlcach i dopiero tam zlecono renowację. Gdy był już odnowiony przekazano go do Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach, jednakże z obawy przed upaństwowieniem dzieła, starano się wyciszyć sprawę i nie udostępniać go szerszej publiczności. Dopiero od 2004 roku jest on stałym elementem ekspozycji. Panie Izabella Galicka i Hana Stygieńska zostały odznaczone i otrzymały należne honory związane z odkryciem. Jak wspominają – czuły wielką satysfakcję i poczucie spełnienia pewnego rodzaju misji.
Od 11 lutego miłośnicy Dawnych Mistrzów, a w szczególności El Greca będą mieli okazję podziwiać słynną Ekstazę św. Franciszka w Ośrodku Kultury Europejskiej Europeum, który jest oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie, obok Ukrzyżowania Paola Veneziano, Adoracji Dzieciątka Lorenza Lotto czy Kazania św. Jana Chrzciciela Pietera Brueghela młodszego.
Wystawa potrwa do 22 marca, dlatego warto w wolnej chwili zajrzeć do Starego Spichlerza przy Placu Sikorskiego 6 w Krakowie.
Karolina Przybylińska
Portal Rynek i Sztuka
Jest błąd w nazwisku drugiej Pani – powinno byc Hanna Stygietyńska.
Pozdrawiam.