„Jedynym sposobem na powstrzymanie wampira jest poświęcenie siebie” – rozmowa z Łukaszem Stokłosą
09.02.2015
Wywiady

O estetyce noir, wampiryzmie, miejscami romantycznej grozie i aurze tajemniczości zamkniętych w najnowszych pracach rozmawiała Karolina Przybylińska z Łukaszem Stokłosą, twórcą nieprzeciętnym, charyzmatycznym i wyróżniającym się na polskiej artystycznej. Otwartą 22 stycznia wystawę pt. Numer 392 będzie można oglądać w Galerii Zderzak w Krakowie do 14 marca (relacja z wystawy).
Karolina Przybylińska: Numer 392 to Twoja trzecia – po Zimowej opowieści (2011) i Składzie obrazów (2013) – wystawa w Galerii Zderzak. Co będziemy mogli na niej zobaczyć?
Łukasz Stokłosa: Wystawa składa się z około 30 moich najnowszych obrazów. Oprócz dwóch portretów, które promowały wystawę, można zobaczyć miedzy innymi zestaw widoków z pałacowych wnętrz, romantyczne widoki parku Sanssouci oraz obrazy inspirowane kadrami z filmu Werner Herzog Noferatu. Dominuje melancholia a tematem „klamrą” dla całego zestawu jest motyw śmierci.
KP: Skąd wzięło się u Ciebie zainteresowanie estetyką noir?
ŁS: Skojarzenie moich obrazów z estetyką noir pojawiło się później. Okazało się, że nastrój i sposób, w jaki buduje napięcie w obrazach jest bliski właśnie tej estetyce.
KP: Wiele osób kojarzy Cię przede wszystkim z serii portretów uwieczniających aktorów w ich znanych rolach. Znajdziemy w nich m.in. Brada Pitta oraz Ryana Phillippe. Najnowsza wystawa koncentruje się na osobie Isabelle Adjani w roli Lucy Harker. Skąd taki pomysł?
ŁS: Z powodu filmu Herzoga. Na portrecie widzimy Lucy, która właśnie zrozumiała, że jedynym sposobem na powstrzymanie wampira jest poświęcenie siebie. Chodzi o motyw śmieci i wampiryzmu, gdzie wampir to postać zawieszona miedzy dwoma stanami – życiem i śmiercią. W pewnym momencie pracy nad wystawą zacząłem właśnie wokół tych tematów poszukiwać inspiracji do kolejnych obrazów.
KP: W jaki sposób jest to wystawa inna niż pozostałe projekty artystyczne z Twoim udziałem? Czym wyróżnia się na tle poprzednich ekspozycji?
ŁS: Najnowsza wystawa jest kontynuacją moich wcześniejszych inspiracji. To czym w moim odczuciu różni się od poprzednich, to przede wszystkim pogłębienie nastroju schyłku, obrazy są jeszcze bardziej mroczne. Tematy i klimat obrazów są też znacznie bardziej niż wcześniej skupione wokół jednego wątku. Również sposób aranżacji przestrzeni galerii jest pewną zmianą, zależało mi na rozbiciu przestrzeni i przearanżowaniu wnętrza.
KP: Twoja pierwsza indywidualna wystawa prac miała miejsce właśnie w Galerii Zderzak w 2011 roku. Jak to się stało, że zacząłeś współpracować z jedną z najlepszych galerii sztuki w Polsce?
ŁS: Na początku 2011 zostałem zaproszony do wzięcia udziału w wystawie O dziwnych uczuciach – tak właśnie rozpoczęła się moją współpraca z galerią. Potem zostałem zaproszony do kolejnych projektów.
KP: Twoje nazwisko coraz częściej wymieniane bywa w zestawieniach najlepiej zapowiadających się artystów młodego pokolenia. Figurujesz m.in. w albumie Kurta Beersa „100 Painters of Tomorrow” (Thames&Hudson), a Twoje prace poleca amerykański The Huffington Post. Jak zainteresowanie to odbija się na twojej karierze?
ŁS: Jak do tej pory pozytywnie. Przede wszystkim jest świetną okazją, by dotrzeć do międzynarodowej publiczności.
KP: W swej twórczości podejmujesz ciągle kontrowersyjny na polskim gruncie temat miłości homoseksualnej. Czy twoim zdaniem jest to tematyka, która interesuje polskich odbiorców sztuki?
ŁS: Myślę, że sporą część tak, żałuje jednak, że to temat nadal kontrowersyjny, choć na szczęście coraz mniej. Z mojej perspektywy w wypadku erotyków, które maluję, kontrowersyjna może być bardziej bezpośredniość przedstawień niż zestawienia postaci.

Wernisaż wystawy „Numer 392” w Galerii Zderzak, 22 stycznia 2015, Fot. Kornelia Szpunar i Łukasz Stokłosa
KP: Jaki twoim zdaniem jest współczesny rynek sztuki? Dostrzegasz różnice w sposobie funkcjonowania polskich i międzynarodowych kolekcjonerów?
ŁS: Zasadniczo nie zauważam większych różnic, jeśli chodzi o polskich i zagranicznych kolekcjonerów. Ewentualne różnice wynikają raczej z charakteru osoby. Każdy kto kupuje sztukę jest inny i różne są powody, dla których kolekcjonuje sztukę. To sprawa bardzo indywidualna i raczej nie wynika z miejsca zamieszkania. Można co najwyżej mówić o ogólnej sytuacji rynku sztuki współczesnej w Polsce i np. Europie zachodniej. W Polsce ten rynek nadal się rozwija, w Niemczech np. jest już raczej ustabilizowany. Ale o kwestiach rynku sztuki chyba najlepiej rozmawiać z galeriami, to one są najlepiej zorientowane w obecnej sytuacji.
KP: Czy masz już w planach kolejne projekty artystyczne?
ŁS: Tak. 29 stycznia otwiera się zbiorowa wystawa In search of imaginary world w galerii Nunc Contemporary w Antwerpii, gdzie będzie pokazywanych kilka moich obrazów. W połowie marca mam zaplanowaną w tej samej galerii wystawę indywidualną.
Portal Rynek i Sztuka