Ekspozycja „Reflections on the Self: From Dürer to Struth” stawia sobie za cel przedstawienie zmieniających się wyobrażeń człowieka o samym sobie. Na podstawie dzieł wybitnych twórców takich jak: Albrecht Dürer, Marlene Dumas, Lucian Freud, Francisco Goya, Barbara Hepworth, Sarah Lucas, Henri Matisse czy Rembrandt van Rijn, będzie można zaobserwować zmiany zachodzące w człowieku. Wystawa będzie otwarta dla widzów od 2 czerwca do 5 września 2015 roku w domu aukcyjnym Chriestie’s w Londynie.
Uznaje się, że pierwszym człowiekiem, który stworzył swój autoportret jest Albrecht Dürer. Parafrazując dzisiejsze trendy można by rzec: Dürer – autor pierwszego selfie. Obraz przez niego namalowany w 1500 roku, chwilę przed jego 29 urodzinami, jest wyrazem samoświadomości. Czucia własnego ciała i przynależności do danego gatunku. Artysta autoportretem wyraził swój punkt widzenia na postrzeganie siebie i swojej osobowości. Obraz wydaje się niesamowicie osobliwy. Spojrzenie malarza jest tajemnicze, trochę smutne. Płótno cechuje dystans. Brak w nim dynamizmu i emocji. Dürer dłonią przytrzymuje strój, a jednocześnie wskazuje palcem na siebie. W tym obrazie można znaleźć triumf artysty naprawdę świadomego siebie i swojego miejsca w świecie. Jednocześnie artysta stworzył siebie nieśmiertelnym na czas istnienia tego obrazu.
W 2000 roku znany fotograf Tomasz Struth wykonał zdjęcie siebie patrzącego na pierwszy autoportret na świecie. Artysta chce w ten sposób zadać pytanie malarzowi z przeszłości jakie to było uczucie stworzyć własny portret aż pięć wieków temu. Jest to swoista klamra kompozycyjna między pierwszym nieśmiałym „zdjęciem” z 1500 roku, a milionami selfie zasypującymi nasz świat codziennie.
Na wystawie będzie można również podziwiać dwa autoportrety Romana Opałki. Pierwszy z czasów młodości, drugi na późnym już etapie życia. Jak sam powiedział: „Decyzja o fotografowaniu mojej twarzy wzięła się z bezsprzecznej konieczności, by nic nie stracić z chwytania czasu”. Ta potrzeba nieodłącznie towarzyszy wielu ludziom na świecie.
Wydarzenie, które odbędzie się w Christie’s zbiega się z obecnym wszędzie i popularnym trendem na robienie selfie. Wystawa prezentuje w chronologicznym ułożeniu artystów w sile wieku, zarówno jak i tych u schyłku życia, zmęczonych i słabych. Co ciekawe, będzie można zaobserwować nie tylko przemiany w ludziach, ich myśleniu o sobie, ale również rozwój sztuki i jej doskonalenie. Szeroka gama rozmaitych osobowości, skrytych i bardziej ekscentrycznych, zagubionych, pewnych siebie, zdenerwowanych, ironizujących, tajemniczych daje obraz indywidualności każdego z bohaterów obrazów. Widz doświadczy niepowtarzalnych artystycznych emocji.
W katalogu aukcyjnym Christie’s czytamy: „Autoportret jest przedstawieniem nie tylko przemian świata w sposób chronologiczny, jest symbolem kultury, który ukazuje przeobrażenia intelektualne czy społecznie w danym czasie istnienia”. Z perspektywy XXI wieku mała ilość autoportretów z minionych czasów może fascynować. Percepcja takiego dzieła przebiega na zupełnie innej płaszczyźnie. W świecie duplikacji, skopiowanym, powielanym, na takie płótna mamy więcej czasu. Poświęcamy im więcej uwagi. Co będzie jednak za 100 lat gdy ludzie będą oglądać nasze współczesne selfie? Czy przypadkiem przeglądając sterty powtarzających się motywów nie zanudzą się na śmierć? Może odbieramy im możliwość doznania tego unikalnego wrażenia posiadania małej, aczkolwiek bezcennej kolekcji naprawdę dobrych pamiątek z przeszłości?
Wystawa w Christie’s może być naprawdę ciekawym spotkaniem z człowiekiem minionych wieków.
Kuratorami są Cristian Albu i Jacob Uecker.
Lara Malan Woodgate, red.
Fot. (góra): Autoportret Tomasza Strutha, źródło: thomasstruth32.com