Rozmowa. „O sugestji myślowej” Moniki Szwed w Galerii Zderzak w Krakowie
03.06.2015
Aktualności, Wywiady
Redakcja Rynek i Sztuka: Do 16 czerwca w Galeri Zderzak w Krakowie można oglądać twoje prace w ramach wystawy „O sugestji myślowej”. Co właściwie możemy na niej zobaczyć?
Monika Szwed: Rysunki na wystawie to opowieści, historie o promieniowaniu przestrzeni, naznaczonej przez transmisję myśli, uczuć, ruchu. Są na rysunkach miejsca, często domy, w których od piwnic do strychów rozciągają się sieci międzyludzkich zależności. Są też i ludzie, często samotni, ktoś wymiotuje z przesytu, może z nadmiaru szczęścia, ktoś inny robi coś wbrew sobie, stąd jego głowa zwrócona jest w przeciwnym kierunku niż nogi. Jeszcze ktoś zbiera, pielęgnuje ślady po kimś innym i zamyka je w relikwiarzach, na wieczną pamiątkę. Są i zwierzęta, np. królik a właściwie „anatomia króliczej skórki”, która rozgrzewa i sprawia,że krew zaczyna krążyć szybciej.
Do kogo skierowana jest krakowska wystawa? Kto powinien ją zobaczyć?
Dobrze się dzieje jeśli wystawę może zobaczyć jak najwięcej ludzi. Idobrze jeśli nie są leniwi, a najlepiej jeśli są czujni i uważni. I tego bym sobie życzyła. Zapraszam Każdego.
Otwarcie mówisz o inspiracjach zaczerpniętych z „O sugestji myślowej” Juliana Ochorowicza z 1887, czyli jednej z pierwszych pozycji na polskim gruncie naukowym, która w sposób otwarty odnosiła się do zagadnień parapsychologii. Specyficzna, niedopowiedziana i pozbawiona reguł przestrzeń stała się twoim znakiem rozpoznawczym, w jaki sposób wystawa ta różni się od twoich poprzednich projektów? Jak dalekie były to inspiracje?
Książka była tylko punktem zaczepienia. Jej głównym tematem jest hipnoza, a ona nigdy szczególnie mnie nie interesowała. Tak więc to zjawisko zeszło w cień. To co się pojawiło to-jak wczesniej wspomniałam-myśl wokół przestrzeni,w której energia,ruch powoduje wymianę/przemianę. Przestrzeń to też PUSTKA. Stąd-być może-ta dosłowna cisza, w której zawieszone są elementy na rysunkach. Co do różnic między wystawami… Od jakiegoś czasu wieszam rysunki w taki sposób,że się dotykają. Wyniknęło to, po pierwsze z poczucia, że nie mieszczę się w jednej przestrzeni, stąd ten skok na następną kartkę, a po drugie-jeden rysunek implikuje następny. Jest też takim marginesem. Tak więc to połączenie jest bardzo naturalne.
Jak długo trwały przygotowania do wystawy?
Rysunki powstały w przeciągu roku. Przed rysowaniem było czytanie, tak więc najpierw były słowa.
Urok przypisywany twojej twórczości to również zasługa stonowanej kolorystyki i umiejętnego operowania przestrzenią dzieła. W pewnych kręgach mówi się, że jesteś jedną z nabardziej utalentowanych artystek wykorzystujących pastele olejne. Co ty na to?
Codzienne rysowanie jest dla mnie jak nawyk. Coś, co między innymi, trzeba zrobić, żeby dzień dobrze się zaczął i zakończył. Pastel olejny – to jest moje narzędzie. I tylko tyle.
W 2005 roku, również w „Zderzaku” debiutowałaś wystawą „23 Koany”. Co zmieniło się od tamtego czasu?
Ostrożnie z takimi pytaniami, bo odpowiedzią może być powieść szkatułkowa.
Czy masz już plany związane z bliższą i dalszą przyszłością? Gdzie będziemy mogli zobaczyć twoje prace?
Nie planuję. Rysuję.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Portal Rynek i Sztuka