szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

„Kobieta-Mapa świata” – wywiad z Agnieszką Pietrzykowską

08.02.2016

Aktualności, Magazyn, Wywiady

Agnieszka Pietrzykowska to artystka tworząca w różnych, bardzo odmiennych od siebie technikach jak media, ilustracja i biżuteria, która swoje doświadczenia z nimi związane przenosi na grunt malarstwa, w którym dominuje motyw kobiety w przestrzeni. Do piątku, 12 lutego, w warszawskiej Pragalerii, trwa wystawa artystki „Dekonstrukcja pod różową pianką”. W rozmowie z Portalem Rynek i Sztuka Agnieszka Pietrzykowska wyjawia co znaczy tajemniczy tytuł wystawy oraz dlaczego porusza ona tak mocno temat kobiecych kontrastów.

Aga Pietrzykowska_fot.Cz (1)Portal Rynek i Sztuka: W warszawskiej Pragalerii trwa właśnie Pani wystawa pt. „Dekonstrukcja pod różową pianką”. Tytuł wystawy jest dość tajemniczy. Proszę wyjaśnić co właściwie oznacza?

Tytuł wystawy „Dekonstrukcja pod różową pianką” i obraz pod tym samym tytułem to lekko zakamuflowana forma przedstawienia człowieka. Dekonstrukcja to termin zaczerpnięty z filozofii Derridy, który odnosi się do nieograniczonych możliwych interpretacji i odczytań języka i treści kultury. Nie oznacza on niszczenia – jest raczej dążeniem do zniesienia tzw. „metafizyki obecności”. Termin ten jest bliski moim przemyśleniom związanym z interpretacją ciała i rozkładaniem go na części niezależne – zarówno pod kątem materialnym, jak i duchowym, wizualnie łącząc je na jednej płaszczyźnie.
Różowa pianka to symboliczne i wizualne przedstawienie skóry, pod którą rozgrywa się akt dekonstrukcji.

Kobieta i jej ciało zdecydowanie dominują w tematach Pani prac. Skąd to zainteresowanie ciałem w ogóle i kobiecym w szczególności?

Sama jestem kobietą, więc naturalnym symbolem, przez który wyrażam treści jest właśnie kobieta. Jest ona soczewką tego, co dzieje się dookoła. Interesuje mnie aspekt społeczny, dążenie do ideału, pogoń za pięknem. To jeden z cyklów w mojej twórczości. Niepokojącym jest dla mnie coraz bardziej sztuczny ideał piękna. Szczęście ludzkie uzależniać się zdaje od chirurgii plastycznej, społecznego podziwu dla idealnej linii, a nie dla wartości wewnętrznych. Pogoń za pustym kształtem prowadzi do przedziwnych układów ciała (patrz praca ”Solaris”), które poskładane są według własnej koncepcji, a nie naturalnego porządku. Człowiek chce być kreatorem własnego ciała, według swoich reguł i gustu. Uważa, że da mu to poczucie zadowolenia. Pytanie tylko, czy odnajdzie w ten sposób i dogoni swoje szczęście? Dobór kobiety, jako bohaterki moich obrazów zaczerpnięty był również z historii sztuki. Kobieta obecna jest w malarstwie wszystkich epok. To właśnie artyści czynili je bohaterkami swoich obrazów, wyrażając fascynację pięknem kobiecej duchowości i cielesności. Kobiece cechy były również źródłem do zrozumienia piękna, znaczenia i roli kobiety w życiu. Często przestawiana jako symbol – obrazowała alegorie, personifikacje czy wyobrażenia postaci biblijnych i mitologicznych. Ciało kobiety zawsze stanowiło istny poligon ćwiczeń kompozycyjnych i stylistycznych. Tu mogę zachęcić do przestudiowania cyklu „Warszawa jest kobietą”, gdzie za pomocą zestawienia dwóch elementów – kobiety i mapy, stworzyłam metodę na ujęcie pewnych problemów natury artystycznej, kulturowej i powiązanych z nimi kwestii filozoficzno-estetycznych.

 W większości ciała kobiet na Pani obrazach, przedstawione za pomocą geometrycznych brył są mocne, ich kształty są raczej bujne, nie do końca wpisujące się we współczesny kanon piękna. Takie przedstawienie kobiecego ciała to celowy zabieg? Co chce Pani wyrazić w takim jego przedstawieniu? Co w zasadzie, poza rzecz jasna ciałem kobiety jest tematem Pani dzieł? Jakie kwestie poruszają?

Ważnym składnikiem mojej sztuki jest geometria. Buduję obraz przez pryzmat mocno wystylizowanych brył, przypominających figury geometryczne łącząc je z nasyconymi kolorami, głównie podstawowymi. Uważam, że ciało ludzkie ma w sobie jeszcze wiele nieodkrytych dotąd układów. Ja szukam w nim architektury, geometrii i układów linii. Zwracam uwagę na bryłę, formę, której załamania tworzą swoiście geometryczny wymiar. Linia to symbol i w zależności od grubości i stylu – ma swoją wymowę, znaczenie i dynamikę.
Geometria i deformacja to narzędzia, dzięki którym wyrażam kobietę jako znak. Zdarza się, że odchodzę od współczesnego kanonu piękna, po to by podkreślić pewne geometryczne cechy dzieła lub w celu włączenia myślenia i docenienia innej formy niż chwilowo przyjęty trend. Moim celem jest zwrócenie uwagi i zauważenie piękna w przeróżnych sytuacjach i układach, nie tylko w tych „znanych i lubianych”.

Ciekawi mnie sposób tytułowania wybranych obrazów od nazw miast. Mamy więc np. kobietę Amsterdam, Warszawę, czy Lizbonę. Skąd taki pomysł i czy ma to jakiś konkretny cel?

Buduję i opisuję kobietę przez pryzmat miejsca, kultury oraz lokalizacji na mapie świata.
Mapa jest zapisem dróg, zdarzeń czy indywidualnych wyborów. Mapa jest też pamięcią miejsc bliskich i ważnych. Mapa może być siatką zdarzeń, zarówno w przestrzeni fizycznej, jak i umysłowej. Kolory, symbole, przedmioty, uczucia, zasady społeczne, marzenia czy lęki – to wszystko stanowi mapę życia. Mapa każdego człowieka jest inna i rodzi nieograniczoną ilość interpretacji. I to jest dla mnie interesujące.
W planach mam stworzenie wystawy składającej się z prac malarskich, szkiców i instalacji, zawierających w swej treści obraz kobiety i wszelkiego rodzaju namalowanych map. W wielu przypadkach mapy przenikają przez ludzką postać, tworząc symboliczny przekaz.
Wystawa będzie miała kilka odsłon w różnych miejscach w Polsce. Projekt w perspektywie długoterminowej może mieć charakter międzynarodowy. Temat jest na tyle uniwersalny, powiązany z różnymi dziedzinami życia i według mnie fascynujący i może zainteresować wielu odbiorców.

Jak Pani charakteryzuje kobietę – Warszawę, a jak np. kobietę – Francję, czy Amsterdam? Jaka jest kobieta w Pani obrazach?

Warszawa jako Kobieta będzie przedstawiona inaczej niż np. Francja. To co działo się ostatnio we Francji nie pozostało mi obojętne i wpłynęło na powstanie obrazu „Francja jest kobietą – Ciężar błękitnego nieba”. Symbolika kolorów i pochylonej sylwetki nawiązuje do tragicznych wydarzeń listopadowych we Francji w 2015r. Ciężar błękitnego nieba, czerwień listopadowej  krwi i biel niewinnych ludzi. Przeszłość i przyszłość – sylwetka podzielona na dwie części – już nigdy nie będzie tak samo. Takie wydarzenia zmuszają mnie do komentarza…. Uważam, że jest to ważne z punktu widzenia twórcy i kolekcjonera.
Natomiast cykl malarski „Warszawa” ma już inną symbolikę. Obraz „Warszawa w budowie” ukazuje odbudowująca się i piękniejącą Warszawę. Elementy rysunku technicznego zaczerpniętego z planów architektonicznych czy schematów konstrukcyjnych bardzo jasno nawiązują do budowy i rozwoju.

Kobiety uwiecznione na swoich obrazach osadza Pani z jednej strony w kontekście architektury, ale też kultury. Czy fakt, że poza warszawską ASP, ukończyła Pani również Stosunki Międzykulturowe na Uniwersytecie Warszawskim ma przełożenie na Pani twórczość?

Zdecydowanie tak! Zagadnienia podejmowane na Studiach Neofilologicznych UW, koncentrujące się na stosunkach międzykulturowych, antropologii, rolach społecznych oraz relacjach międzyludzkich, to wszystko wpłynęło na sposób patrzenia. Sytuacja kobiet w różnych częściach świata, sposób ubierania i zdobienia ciała, elementy folkowe czy nawet wierzenia połączone z geometrią, deformacją czy bryłą, tworzą trzon mojego malarstwa.
To bardzo inspirujące.

Głównym tematem Pani prac jest kobieta i jej ciało – czy tak wąski zakres tematyczny wystarcza, by przekazać wszystko to, co chce Pani przekazać poprzez swoje malarstwo?

Zakres tematyczny może i jest wąski, ale mnogość interpretacji i inspiracji jest nieskończona! Bardzo trafnie ujęła to kuratorka wystawy Agnieszka Gniotek :”… Kobieta może być kim tylko zechce – Warszawą, Mechaniką, Statystyką. Choć Agnieszka Pietrzykowska maluje jeden kobiecy motyw, to różnorodność ujęcia tematu jest ogromna. Od bardzo biologicznych, instynktownych i delikatnych przedstawień dziewczyn, o których moglibyśmy powiedzieć, że spełnione są jako kochanki i matki, poprzez kobiety realizujące się zawodowo i to niekoniecznie w specjalizacjach stereotypowo uznawanych za kobiece, a skończywszy na przywódczyniach, inspisujących do działania i odkryć. Artystka maluje obrazy na temat kobiecej wolności i spełnienia. To najważniejsze dla niej tematy.”

Czy udaje przekazać mi się wszystko, co chcę powiedzieć – cały czas czuję niedosyt. Życie dostarcza wciąż nowych wrażeń i inspiracji. Mój mózg non stop przetwarza doznania wizualne, co skutkuje powstawaniem dużej ilości szkiców, pomysłów i w końcu realizacji najważniejszych zagadnień. Nie jestem w stanie przerobić tak dużej ilości pomysłów. Szczególnie, że dotyczą one różnych dziedzin sztuki. Uważam, że sztuka, oprócz kwestii estetycznej, może tworzyć sytuację do dyskusji i przemyśleń. Z pewnością powinna wywoływać emocje. Otaczanie się przedmiotami emocjonalnymi może wspomóc rozwój człowieka i zachęca go do poszukiwania i wyrażania emocji. Dzięki sztuce zawierającej duży ładunek estetyczny, można odczuwać stany euforyczne, podobne do stanu zakochania, co wspomaga lepszą kondycję i psychikę człowieka. Walter Gropius powiedział, że „tworzenie i umiłowanie piękna umożliwiają odczuwanie szczęścia”. W malarstwie wyznaję zasadę dzielenia się dobrymi emocjami. Pozytywny ładunek wydobywający się z dzieł plastycznych oddziałuje na widza i na jego psychikę. Wzrok przenosi pokłady energii z zewnętrznego otoczenia do wnętrza patrzącego. Temat więc i przekaz wciąż nawołują do działania. Szczególnie ze względu na fakt, że sztuka może wpływać na nasze wnętrza i nastrój. Dlatego warto otaczać się sztuką i wczuwać się w energię dzieł. W moich jest pozytywna!

Pani prace oparte są na wykorzystaniu figur geometrycznych, jest Pani też dość konsekwentna jeśli chodzi o kolorystykę prac, często stosuje Pani barwy podstawowe. Czy można zatem powiedzieć, że jako artystka odnalazła Pani już swój własny styl?

Artysta, który tworzy w jednym stylu – nie poszukuje. Mówiąc, że ma się swój styl ogranicza się swoją wyobraźnię i narzędzia. Moje prace są rozpoznawalne jako moje. To wszystko gdzieś ma wspólną energię. Kiedy oglądam prace sprzed kilku lat lub z różnych cykli, różnią się od siebie. Jednak wciąż widać wspólny mianownik – zarówno w ilustracji, projektowaniu i malarstwie.

Porozmawiajmy przez chwilę o innych formach Pani artystycznej aktywności. We wszystkich informacjach jakie udało mi się znaleźć na Pani temat podkreśla się, że jest Pani artystką interdyscyplinarną. Czym zajmuje się Pani poza malarstwem i jakie przełożenie na malarstwo właśnie ma Pani działalność w innych obszarach twórczości?

Działam w różnych technikach. Pomaga mi to wyrazić inne treści, a zarazem świetnie wpływa na proces twórczy. Inne narzędzia, tematy, skala. Poza malarstwem zajmuję się ilustracją i projektowaniem graficznym – te wymagają znajomości trendów w grafice i w designie. Realizuję również małe formy rzeźbiarskie, czyli biżuterię, która wymaga myślenia przestrzennego. Projektuję ilustracje i grafikę cyfrową. Do tego używam programów graficznych oraz narzędzi takich jak tablet. Muszę tez wiedzieć jak to wszystko przygotować do druku. Obszar jest ogromny, wymaga wiedzy i umiejętności . Daje mi to możliwość wypowiedzi w inny sposób. Moja ilustracja tak jak malarstwo również czerpie z zagadnień symboliczno-psychologicznych, ale również nawiązuje stylistycznie do streetartu. Wszystkie te dziedziny czerpią z siebie nawzajem. Agnieszka Gniotek, kuratorka wystawy, zauważyła, że „oglądając reprodukcje prac artystki można łatwo popełnić błąd poznawczy. Większość z nich sprawia silnie monumentalne wrażenie. W konfrontacji „na żywo” okazuje się często, że to niewielkie, kameralne kompozycje. To mylne postrzeganie wynika z ogromnej siły przekazu, jaka zawarta jest w obrazach artystki. Czy jest to jeden z przymiotów ilustracji, przeszczepionych w obszar malarski? Bardzo możliwe. To jednak moment, w którym ścieranie się graficznych i malarskich wartości prac Pietrzykowskiej zdecydowanie wychodzi im na dobre.

Jak wspomniałam na początku rozmowy do 12 lutego w Pragalerii trwa Pani indywidualna wystawa prac, ale po jej zakończeniu zdaje się, że to właśnie Pani prace Pragaleria zaprezentuje w czasie targów JustMad7 w Madrycie. Które prace zostaną pokazane? I co dla Pani, jako artystki oznacza udział w tych targach?

Dla artysty udział w prestiżowych targach sztuki to zawsze nobilitacja! Bardzo cenię działania Pragalerii, które teraz będą mieć miejsce nie tylko w Polsce! Jestem bardzo zadowolona, że to moje prace i Ani Nosowicz będą pokazane na targach w Madrycie. Udział galerii w targach jest godny uznania, gdyż musi włożyć mnóstwo energii i odwagi. Jednakże zarówno galerii, jak i artyście daje możliwość dostępu do ludzi świata sztuki, kolekcjonerów oraz nowych fanów z całego świata. Na targach pokazane zostaną prace z kilku cykli: mechanicznego, biologicznego oraz dekonstruktywnego.

Wystawa w Pragalerii, potem targi sztuki i co dalej? Czy zdradzi nam Pani jakie są Pani artystyczne plany na najbliższe miesiące?

Z pewnością będę dużo malować!
Pracuję nad nowym cyklem, w którym łączę malarstwo z ilustracją. I wciąż nie mogę przerobić ilości pomysłów.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Portal Rynek i Sztuka

LOGO RiSi

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.