szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

„Sztuka sama w sobie jest kuracją, inspiracją i lekarstwem dla duszy” – rozmowa z Małgorzatą Turewicz-Lafranchi

13.04.2016

Aktualności, Wywiady

W krakowskiej Galerii Zderzak trwa wystawa zbiorowa zatytułowana „Apteka leków gotowych”. Wśród zaprezentowanych prac pojawiły się dzieła autorstwa Małgorzaty Turewicz – Lafranchi. Artystka w rozmowie z portalem rynekisztuka.pl zdradza co ją inspiruje, jaka jest tematyka jej prac i w jaki sposób odnoszą się one do krakowskiej wystawy, która w założeniu jest wyjściem naprzeciw zamiłowaniom społeczeństwa polskiego do kuracji parafarmaceutykami.  

Redakcja rynekisztuka.pl: Pani prace znajdują się w ważnych kolekcjach muzealnych w Polsce, w instytucjach takich jak Zachęta, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku czy Muzeum Narodowe w Szczecinie, nie często jednak wystawia Pani swoje prace na wystawach w kraju. Czy rynek zachodni jest bardziej otwarty na prezentację dzieł, które Jolanta Ciesielska określiła kiedyś jako „obiekty-monady”?

Małgorzata Turewicz-Lafranchi

Małgorzata Turewicz-Lafranchi

Małgorzata Turewicz – Lafranchi: Przez ostatnie 20 lat moje życie prywatne koncentrowało się w Ticino i z tego powodu tam też wystawiałam.

Małgorzata Turewicz-Lafranchi, Przyciągnie, oddychanie i Dusza się przesunęła i przewróciła, 2002, fot. Turewicz

Polska publiczność była zawsze otwarta na moje prace, ale kontakty trzeba pielęgnować, a to czasem trudne na odległość. Rynek zachodni jest niewątpliwie bardziej złożony i obfity, otwarty na różnorodne tendencje, posiada również swoją długą tradycję.

Bierze Pani obecnie udział w grupowej wystawie zatytułowanej „Apteka leków gotowych”, odbywającej się w krakowskiej Galerii Zderzak. Problematyka ekspozycji oscyluje wokół zagadnienia parafarmaceutyków i zamiłowania społeczeństwa do kuracji – w jakim sposób Pani realizacje odnoszą się do tej problematyki?

Sztuka sama w sobie jest taką kuracją, inspiracją i lekarstwem dla duszy, pewnym rodzajem gimnastyki duchowej. Artysta przenosi odbiorcę w świat swoich idei i emocji. Indukuje w nim nowe nieznane przeżycia i pobudza drzemiącą w każdym fantazje.

Tworzone przez Panią obiekty stoją zazwyczaj na pograniczu rzeźby i instalacji i raczej trudno o ścisłą klasyfikację, która ustaliłaby ich jednoznaczny status. Kilka lat temu przykłady Pani dzieł analizowane były w publikacji „Siedem przestrzeni”, omawiającej stan polskiej sztuki instalacji lat 90. Jak odnosi się Pani do to takich kategorii i na ile medium determinuje sposób Pani pracy?

Lubię dialog pomiędzy obiektami, tworzę też chętnie serie, obiekty oparte na wspólnym zamyśle i powinowactwie formalnym. Są to może bardziej zbiory obiektów niż instalacje.

Wernisaż wystawy prac Małgorzaty Turewicz-Lafranchi, fot. Z. Sałaj

Wernisaż wystawy prac Małgorzaty Turewicz-Lafranchi, fot. Z. Sałaj

Przy okazji wystawy w galerii Zderzak w 2002 roku powiedziała Pani: „(…) ważny jest dla mnie ruch i dźwięk, dlatego pracuję z metalami. Stanem właściwym dla metali jest stan ciekły, ruchliwy, który jest im dany we wnętrzu ziemi. My oglądamy jej jakby zamrożone”. Podobnie o pracy z ołowiem mówił kiedyś Marc Quinn, w rzeźbach którego wyraźne jest zainteresowanie fizyką i logiką nauki. Są to wątki, które odnajdują ujście także w Pani działalności twórczej…

Interesuje mnie fenomenologiczne podejście do materiału, jego właściwości determinują w dużym stopniu formę. Każdy materiał ma swoją ulubioną formę, do której dąży.

Małgorzata Turewicz-Lafranchi, Kokony, 2005 – 2015, fot. Turewicz

Lata 90. to ważny moment dla kształtowania się wizualnego języka i stylu Pani prac. W tym samym czasie działają artyści z kręgu New British Sculpture (wśród nich m.in. Alison Wilding), aktywni są wciąż twórcy związani z postminimalizmem, a na artystycznej scenie pojawia się np. Rachel Whiteread. Pani wczesne prace tożsame z ówczesną wrażliwością artystyczną miały charakter niezwykle aktualny. Jak duży wpływ miały te światowe tendencje na Pani twórczy rozwój?

Małgorzata Turewicz-Lafranchi, Wieża Babel, 1997, fot. Turewicz

Czuję naturalne powinowactwo z tendencjami redukcyjnymi i minimalizmem. Odkąd pamiętam zachwycaly mnie formy proste i geometryczne harmonie, jako dziecko układałam kompozycje z patyczkow do liczenia i postrzegalam otaczającą mnie rzeczywistość jako fraktalną.

Zazwyczaj pracuje Pani w trudnych rzeźbiarskich materiałach takich jak stal, miedź czy mosiądz, w efekcie końcowym obiekty sprawiają jednak wrażenie lekkich, przenośnych i efemerycznych. W jaki sposób osiąga Pani rodzaj antytezy, dysharmonii i napięcia między materiałem i ostateczną formą dzieł? 

Małgorzata Turewicz-Lafranchi, Bieg przez płotki 1997, fot. Turewicz

Staram się ujawniać przepuszczalność materii, stany „pomiędzy „, nieokreśloność, niedopowiedzenie, względność stanów materii, delikatną siłę, działania subtelne, pozorność przeciwieństw.

Swoje prace nazwała Pani kiedyś „rysunkami w przestrzeni”, jednocześnie często podkreśla się alchemiczny wymiar Pani twórczości. Czy uprawianie rzeźby lub sztuki w ogóle to rodzaj alchemii?

Obiekty sztuki to jakby zamrożone emocje, klucze do innych światów, alchemia odbywa się w naszej podświadomości i przeobraża świadomość.

Co zwykle przedstawiają Pani rzeźby? Ma Pani jakiś ulubione tematy, do których nawiązuje, często powraca?

Relacje międzyludzkie , stany ducha, wspomnienia z dzieciństwa – to moje ulubione tematy.

 

Małgorzata Turewicz-Lafranchi, Nowe prace, fot. Turewicz

Teraz wystawa w Zderzaku… Jakie są Pani artystyczne plany na najbliższą przyszłość?

Na początku czerwca zbiorowa wystawa w plenerze w Ticino – pokażę tam pracę „Billboard” z 2005, potem w Warszawie, w Galerii Propaganda wystawa indywidualna, a na niej najnowsze prace. Po wakacjach wystawa w Lugano, pokaz prac z ostatnich 10 lat, w rożnych technikach. Planujemy też z Galerią Zderzak wystawę, w której zaprezentuję miedzy innymi moje starsze prace – tempery na papierze i płótnie z lat 80 – tych, taki przegląd mojej twórczości w zarysie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Fotografia (góra): Wernisaż wystawy prac Małgorzaty Turewicz-Lafranchi, fot. Z. Sałaj

LOGO RiSi

 

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.