Fotografia, która do tej pory była raczej neutralnym gruntem na rynku sztuki, zaczyna pełnić na nim coraz większą rolę. Dlaczego wartość unikatowych obrazów dawnych mistrzów spada, a w górę idą ceny zdjęć, które można powielić setki razy? Czy to tendencja dyktowana postępem cywilizacyjnym czy tylko chwilowy trend?
Jednym ze znaczących czynników może być status majątkowy kupców. Wielu pasjonatów z entuzjazmem podchodzi do sztuki i chętnie z nią obcuje, dlatego też pragnie otaczać się wysmakowanymi dobrami, nie tylko podczas wieczornych wyjść, ale też pracując w biurze czy wypoczywając w salonie. Nielicznych tylko stać na tak kosztowne przyjemności, jak obrazy znanych artystów, dlatego też coraz więcej osób zaczyna skłaniać się ku fotografii. Przeciętna cena wydruków waha od 2.5 do 6.5 tys. dolarów. Im więcej kopii danego ujęcia, tym cena jest coraz niższa. Artyści jednak starają się ograniczać do 5 lub 10 kopii, wiedząc, że powielając je wymierzają cios przeciwko sobie samym. Wartość zdjęcia zależy też od obecności podpisu lub stempla fotografa. W ten sposób, niemożliwym jest wypuszczać na rynek dodruków z sygnaturą i nie zostać zauważonym.
Kolejną kwestią jest świadomość i obycie kupujących. Fotografia cieszy się powodzeniem wśród osób, które na rynku sztuki nie czują się zbyt pewnie. Uważają, że nie mają odpowiedniej wiedzy, więc rezygnują z kolekcjonowania form sztuki, których interpretacja zdaje się być bardziej wymagająca. Są to obrazy, z którymi możemy spędzać każdy dzień, ciesząc się jedynie ich walorami estetycznymi. Najlepszym rozwiązaniem w tym wypadku wydaje się fotografia modowa, która z założenia ma wyglądać zachęcająco i cieszyć oko, jak np. zdjęcie młodej Kate Moss zrobione przez Alberta Watsona, które sprzedano za 25 tys dolarów.
Duży wpływ na rozwój rynku mają też liczne festiwale, jak np. prestiżowy World Press Photo. Dzięki nim fotografowanie przestaje być tylko “gazetowym” zajęciem. Fotoreportaże natomiast zaczynają być coraz bardziej doceniane i odbierane jako pełne, koherentne opowieści zatrzymane w kadrach. Oglądając je czujemy się, jak prowadzeni przez zupełnie inną rzeczywistość. Chętnie kupowane są one przez muzea, gdyż potrafią dokładnie przedstawić realia przeszłości, ale również są po prostu trwałym nośnikiem historii.
Niektórzy pozostają jednak sceptyczni co do inwestowania w fotografię. Zwracają uwagę, że większość najlepiej sprzedających się fotografów od dawna nie żyje, a ich prace są po prostu reliktami przeszłości, przez co zyskują na wartości. Rynek zdominowany jest przez czarno-białe zdjęcia, przywołujące wspomnienia czy też pobudzające wyobraźnię. Większe trudności mają młodzi artyści, którzy chcą dokumentować otaczający ich świat. Pytanie, czy żyjąc w tej codzienności chcemy ją jeszcze oglądać na fotografiach? Może jeśli nie dzisiaj, to za kolejnych 50 lat współcześni nam twórcy znajdą szersze grono odbiorców? Nie pozostaje nic innego jak zainwestować i się przekonać. Należy jednak pamiętać o wysokim standardzie przechowywania prac, które pod wpływem wilgoci czy promieni słonecznych mogą nie doczekać dni sławy.
I. S.
fot. (góra) Wolfgang Tillmans, Freischwimmer #81, 2005, źródło: Sotheby’s
Rynekisztuka.pl