szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Erna Rosenstein na rynku sztuki

04.05.2018

Aktualności, Analiza rynku sztuki

Rosenstein to nazwisko bardzo głośne ostatnimi czasy na polskim rynku sztuki. Dzieła polskiej malarki sprzedają się za sumy sięgające setek tysięcy złotych. Na czym polega fenomen tej artystki? Kim była i co sprawiło, że szturmem podbiła świat sztuki?

Twórczość Erny Rosenstein wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom, ponieważ na przestrzeni czasu podlegała ona znacznym przemianom, zarówno w zakresie poruszanej tematyki, jak i jeśli chodzi o kwestie formalne. Niewątpliwie artystka dążyła niezwykle konsekwentnie do stworzenie języka artystycznego, który najdobitniej ukazywałby gloryfikowane przez nią zagadnienie procesualności stanowiące jednocześnie klucz do interpretacji jej prac.

Erna Rosenstein, Spalenie czarownicy, 1966

Historycy sztuki niejednokrotnie podejmowali próby sklasyfikowania dzieł Erny Rosenstein. Ze względu jednak na jej szerokie zainteresowania artystyczne okazało się to zajęciem niebagatelnie trudnym. Wszelkie dywagacje poświęcone kwestiom twórczej ewolucji malarki utrudniał fakt niezachowania się dzieł przedwojennych oraz prac z okresu lwowskiego (1939 -1941).1 Z kolei w latach 40. Rosenstein objawiła się już jako w pełni dojrzała artystka. Dorota Jarecka zauważyła, że w tym okresie można mówić o jej wewnętrznym rozdarciu pomiędzy pragnieniem uwolnienia wspomnień wojennych („Getto”, 1946) a postulowanym przez Henryka Gotliba odrzuceniem tej tematyki na rzecz podejmowania problematyki aktualnego życia („Pływalnia”, 1946).2 Realizacje nawiązujące do Holocaustu charakteryzowały się silną ekspresją uzyskaną m.in. poprzez budowanie mocno uproszczonych, bryłowatych sylwetek. Dzięki temu emocje postaci zyskały formę jasnego komunikatu. Jeżeli chodzi o nieco późniejsze portrety zamordowanych w 1942 roku przez szmalcownika rodziców artystki („Ekran”, 1951), cechował je niespotykany naturalizm podkreślający upiorność oddanej sceny– zarówno matka, jak i ojciec mają odciętą głowę. Od lat 50. w twórczości Rosenstein coraz częściej zaczęły pojawiać się motywy form organicznych, wizyjnych. Z kolei w latach 60. nastąpiło zerwanie z impastową tkanką dzieł na rzecz obrazów ,,rysunkowych’’, wykonywanych najczęściej olejem, temperą czy flamastrami na płótnie. Ich linearyzm i wręcz pedantyczna dbałość o utrzymanie płaskiej faktury jasno wskazywały na czerpanie inspiracji z rysunkowego medium („Kontynent”, 1961; „Spalenie czarownicy”, 1969). Dzieła te wypełniały w dramatycznym w wyrazie horror vacui niedookreślone, biologiczne formy. Jednocześnie od lat 70. w sztuce malarki zaczęły pojawiać się prace całkowicie przeciwstawne, ukazujące struktury silnie zgeometryzowane („Niebo bardzo ciężkie”, 1976). Kolejne dziesięciolecie przyniosło realizacje coraz bardziej syntetyczne o rosnącej roli pustego tła („Na bezludziu” czy „Drogowskazy”, 1980). Równolegle do twórczości malarskiej powstawały asamblaże, wykonywane z przedmiotów znalezionych. Ulubionym tworzywem artystki był papier po czekoladkach. W tych działaniach badacze najczęściej dopatrują się dążenia do uszlachetnienia materiałów lub nadania drugiego życia obiektom uznanym za zbyteczne („Skarbiec”, 1976)3.

Erna Rosenstein, Gdzieś daleko altana, 1977

Według Hanny Ptaszkowskiej: ,,Sztuka to intymna notatka, obraz staje się mniej ważny niż sam gest, który go wykonał’’, a Rosenstein ,,maluje tak jakby obrazy te nie miały żadnych innych przeznaczeń poza owym prywatnym, doraźnym i przemijającym kontaktem z samym artystą’’4. Wydaje się, że jest to niezwykle trafna diagnoza, ponieważ punktem spajającym poszczególne etapy twórczości artystki jest ,,nakładanie’’: początkowo kolejnych warstw farby, następnie kunsztownie splecionych i formujących organiczne kształty linii. Sama strategia tworzenia asamblaży zakłada konstruowanie. Uderzające są rysunkowe portrety rodziców artystki, zbudowane z niewielkich kropek – Rosenstein maksymalnie przedłużała akt tworzenia tych podobizn, stawiając punkt za punktem, napawając się jedynym możliwym kontaktem z nimi. Nadanie prymarnego znaczenia dla tak pojmowanego procesu stanowi dowód na całkowite pogrążenie się artystki w świecie wspomnień i cierpienia. Warto zauważyć, że nie chciała robić tego dosłownie– ten etap przepracowała na początku swojej twórczości. Pragnęła wypracować własny język dla wyrażenia tych uczuć: ,,Wiedziałam, że istnieje we mnie coś, co się chce ujawnić i ja tylko mogę to zobaczyć i wyrazić.’’5

Historycy sztuki niezmiennie sytuują Ernę Rosenstein w nurcie surrealizmu, pisząc o jego trawestacji6 bądź subwersji7. Sedno sztuki malarki zdaje się oddawać w pełni termin ,,realizm spotęgowany’’ ze względy na nacisk położony na świat realny. Celem artystki nie było oderwanie się od rzeczywistości, lecz odsłonięcie procesu psychicznego i „świadomy stosunek do nieświadomego’’8. Nie były to chłodne poszukiwania akademickie, a wypływające z duszy pragnienia rozliczenia się z traumą wojny i wykluczenia.9

Poszukiwania artystki spotykały się z uznaniem jej współczesnych– została laureatką Nagrody Krytyki Artystycznej im. C.K. Norwida (1977) oraz Nagrody im. J.Cybisa za całokształt twórczości (1996). Nie można zapomnieć o wystawie w Zachęcie (1967), o której oprawę zadbał Tadeusz Kantor. Po tym okresie nastąpił regres– artystka nie została zapomniana, ale zaczęła funkcjonować w tle głównych wydarzeń na polskiej scenie artystycznej. Sytuacja zaczęła się zmieniać od 2004 roku, kiedy to Beata Kaźmierczak zorganizowała znaczący przegląd prac Rosenstein w Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy. Następne lata przyniosły szeroko zakrojone badania nad jej twórczością duetu kuratorskiego w składzie Dorota Jarecka i Barbara Piwowarska. Rozpoczęte w 2010 roku10 zaowocowały trzema znaczącymi wystawami: ,,Mogę powtarzać tylko nieświadomie’’ (2011), ,,Organizm’’ (2013) oraz ..Nakładanie’’ (2014).

Erna Rosenstein, Fontanna Ognia i Ciszy, 1982

Prace Rosenstein od dawna funkcjonowały na rynku sztuki11, ale początkowo nie cieszyły się nadmierną popularnością. W 2000 roku na przykład w Exicie rysunek „Mija.. Trwa…” został wystawiony za 200 złotych. Podobne ceny uzyskiwały wszystkie tego typu prace. Dzieła malarskie były lepiej wyceniane– szacowano ich wartość na około 6 tysięcy złotych. Jednakże licytacje przebiegały różnorodnie, a wiele prac nie zdobywało nabywców. Nie znaczy to, że nie było wyjątkowych aukcji, czego najbardziej spektakularnym przykładem jest wynik uzyskany w marcu 2002 w DESA Unicum, kiedy to „Abstrakcja” z ceną wywoławczą 480 złotych została wylicytowana za 22 254 złotych. Równie wysokie wyniki odnotowywano na aukcjach charytatywnych, ale z racji ich charakteru znalazły się poza tym zestawieniem, ponieważ nie świadczą bezpośrednio o pozycji artystki.
Od 2004 roku można mówić o tendencji wzrostowej wartości dzieł Rosenstein. Zjawisko to dotyczyło jednak bardziej poziomu wycen aniżeli większego zainteresowania komintetntów. Był to rok śmierci artystki i jednocześnie jej bydgoskiej wystawy retrospektywnej- właśnie te okoliczności w znacznej mierze przyczyniły się do korzystniejszej koniunktury jej prac. Z kolei od 2014 roku proces ten znacznie przyspieszył– ceny wywoławcze osiągnęły pułap od 15 do 20 tysięcy złotych, by w 2017 roku sięgnąć nawet 40 tysięcy złotych. Obecnie jej dzieła sprzedawane są za nawet 320 tysięcy złotych (DESA Unicum, „Śmierć łabędzia”, 1967). Jak wytłumaczyć tak ogromny wzrost walorów handlowych realizacji tej artystki? Wydaje się, że zależność zauważalna pomiędzy czasem omówionych powyżej wystaw a zmianami na rynku nie jest przypadkowa. Z pewnością można uznać, że odegrały one szczególnie opiniotwórczą rolę, ponieważ łączyły z jednej strony innowacyjne badania, które doprowadziły do lepszego zrozumienia przesłania sztuki, a z drugiej ich popularyzatorski charakter sprawił, że twórczość ta trafiła do szerokich mas odbiorców. Przez to, że zyskały sławę stały się również towarem pożądanym.

Pozostaje mieć nadzieje, że zainteresowanie to nie stanowi jedynie ulotnej mody, lecz jest świadectwem zajęcia przez Rosenstein należnego jej miejsca na arenie polskiej sztuki.

Karolina Greś

fot. (góra) Erna Rosenstein, Zmierzch obrazu, 1978

Rynekisztuka.pl,

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

2 komentarzy do “Erna Rosenstein na rynku sztuki”

  1. Adam Sandauer

    Przez wiele lat po upadku PRL twórczość Erny Rosenstein była marginalizowana z przyczyn politycznych. Nie dość ze była komunistką to jeszcze jej mężem był Artur Sandauer który w stanie wojennym poparł gen Jaruzelskiego

    1. Andrzej

      Sztuka jest ponadczasowa i o ile nie sluzy prymitywnej propagandzie apolityczna.Tworczosc Erny Rosenstein po 1990 r cieszyla sue zainteresowaniem,moze glownie ws[od koneserow,ale okresowo jej prace byly eksponowane..Come back tworczosci i osoby ER nastapil po wystawie w Muz.Dunikowskiego i edycji monografii.

Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.