szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

Z cyklu klasycy polskiego malarstwa: Tadeusz Piotr Potworowski (1898-1962)

25.05.2018

Artysta tygodnia, Ciekawostki, Na deser

W tym roku mija 120-lecie urodzin artysty. Potworowski był wybitną osobowością, malarzem, scenografem, należał przed II wojną światową do Komitetu Paryskiego, w Anglii został przyjęty do London Group. Był kolorystą, który  malował tonem, a pod malowanie kolorem chciał stworzyć solidne, jak sam się wyrażał, „czarno-białe” podstawy. Podkreślał, że: „twórcy nie formują swego stylu– później dopiero nazywają go krytycy– jestem w tej samej sytuacji. Czekam, aż ktoś mnie nazwie.” Pozostawił po sobie olbrzymią spuściznę: obrazy, rzeźby i projekty scenografii, liczne notatniki, pamiętniki, utwory literackie i listy.

26 września 1926 roku pisał z Afryki do przyjaciela: „Monsieur Z. Waliszewski. Chwila mojego wylądowania zależy od przychylnych wiatrów na Morzu Śródziemnym– majtek na pokładzie >>Aimée – Maria<<”. W czerwcu 1958 roku powrócił do Polski- wówczas właśnie pojawiły się przychylne wiatry. Potworowski był podróżnikiem- ten rodzaj poznawania świata, jak sam mówił, był dla niego ściśle związany z malarstwem. Po 1958 roku okrył dla siebie na nowo polski krajobraz, m. in. Łagów, Pieniny, Nidzicę, Kazimierz nad Wisłą- z jego polami, zachodami słońca i rzeką- a także wybrzeże Bałtyku.

Przede wszystkim artysta, ale także romantyk i obieżyświat

Tadeusz Piotr Potworowski urodził się w 1898 roku w Warszawie, gdzie zmarł w 1962 roku.

Jego ojciec, inżynier technolog, był wspólnikiem i dyrektorem fabryki motorów Diesla „PERKUN”. Sytuacja materialna rodziny była bardzo dobra. Posiadała ona letni dom w Kazimierzu nad Wisłą. Pasje do rysowania rozbudził u Potworowskiego brat mamy, który był malarzem samoukiem.

Tadeusz Piotr Potworowski, Niebieski pokój, olej na płótnie, fot. Filip Klin, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Po zdaniu matury w 1917 roku artysta jako ochotnik zgłosił się do I Pułku Ułanów Polskich, później nazwanego Krechowieckim. W 1918 roku rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, które jednak przerwał, ponownie wstępując do Pułku Ułanów Krechowieckich. Brał także udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i medalem za wojnę 1918-21 roku.

Po demobilizacji zachęcony przez ojca rozpoczął studia w Szkole Malarstwa i Rysunku Konrada Krzyżanowskiego w Warszawie pod kierunkiem prof. Adama Rychtarskiego, gdzie kształcił się wspólnie z Hanną Rudzką Cybisową i Januszem Strzałeckim. W 1921 roku w Kartuzach brał udział w pierwszym w swoim życiu plenerze malarskim. Rok później przeniósł się do Krakowa, gdzie w Akademii Sztuk Pięknych został studentem prof. Józefa Pankiewicza. Podczas studiów brał aktywnie udział w życiu artystycznym miasta, uczestniczył w teatralnych przedsięwzięciach kapistów przed ich wyjazdem do Paryża w 1924 roku.

Mieszkając we Francji w celach zarobkowych Potworowski imał się różnych zajęć, dużo przy tym podróżując. Zwiedził Burgundię, Bretanię, Bordeaux, kilkakrotnie Anglię, południe Francji, a także północne wybrzeże Afryki.

Tadeusz Piotr Potworowski, Pejzaż toskański, 1956 olej na płótnie,, fot. Erazm Ciołek, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Od tego czasu temat morski stał się mu bliski, co potwierdza przyjęcie zamówienia na wykonywanie modeli dawnych statków. Motyw statku wykorzystał także, dekorując salę na słynny bal kapistów- „Super Jazz bal du Montparnasse” w 1925 roku. W 1926 roku wziął udział w Salonie Niezależnych w Palais de Bois-Porte Maillot w Paryżu, gdzie pokazał „Czarny Statek”. W kolejnym roku artysta wystawił „Żaglowce na morzu” i „Bitwę miedzy flotą polską i szwedzką”. Obrazy zostały potraktowane syntetycznie, prawie abstrakcyjnie, nie korespondowały z dosłownymi tytułami. I tak już u Potworowskiego pozostanie.

W 1929 roku twórca wyjechał do Anglii, gdzie na wystawie w Claridge Gallery w Londynie zaprezentował 19 prac o tematyce marynistycznej. Podczas tej wizyty zaprzyjaźnił się z artystami, Billem Hayterem i André Massonem. W tym też roku ożenił się ze studentką antropologii, Magdaleną z Mańkowskich, siostrą Jadwigi Mańkowskiej, żony Janusza Strzałeckiego. Ich dziadkiem był generał Jan Henryk Dąbrowski.

Potworowski brał udział w wystawach Grupy K.P.: w Galerii Zak w Paryżu, w Galerii Moos w Genewie, w Klubie Artystycznym w Hotelu „Polonia” w Warszawie. Artystę interesowały inne problemy aniżeli kolegów skupionych wokół prof. Pankiewicza. Szukając swojej drogi twórczej, trafił do pracowni Fernanda Légera.

Do Polski powrócił w 1930 roku. Małżeństwo Potworowskich zamieszkało w Rudkach pod Szamotułami w majątku żony. Miejsce to stało się azylem dla artystów- gościli tam m.in. Jan i Hanna Cybisowie, Dorota Seydenmann, Wacław Taranczewski, Tytus Czyżewski. W pobliżu majątku mieszkał natomiast Jacek Puget.

Czas w Rudkach był przepełniony artystyczną atmosferą. Potworowski lubił zmieniać wygląd najbliższego otoczenia. Jak wspominał Wacław Taranczewski, aranżował je w ten sposób, że na podeście wewnętrznych schodów pałacu w Rudkach wykonał malowidło ścienne pod wrażeniem Tintoretta, przed domem zaś stały rzeźby. Obaj malarze w galeriach pałacowych próbowali swoich sił w malarstwie ściennym. Innym razem Potworowski jeździł na koniu przykrytym błękitną kołdrą, w turbanie na głowie wokół klombu z kwiatami, pozując Tytusowi Czyżewskiemu do obrazu przedstawiającego Araba.

W latach 1933-34 malarz brał aktywny udział w życiu artystycznym Poznania. Po 1935 roku, po podziale majątku rodzinnego, Potworowscy przenieśli się do Grębanina, gdzie w pałacu ściany swojej pracowni artysta pokrył scenami przedstawiającym Karnawał Wenecki. W Kępnie zaprojektował dekoracje wnętrza nowego gmachu PKO, a także był inicjatorem powstania miejscowego muzeum i jego pierwszym kustoszem.

W 1936 roku został wyróżniony odznaczeniem honorowym w Salonie Plastyków w Warszawie. W tym samym roku zaprojektował kostiumy i scenografię do wystawionego przez Józefa Jaremę w krakowskim awangardowym teatrze „Cricot” „Mistrza Piotra Pathelina”. Na dwa lata przed wojną artysta otrzymał dwie istotne nagrody: srebrny medal w Paryżu na „Międzynarodowej Wystawie Sztuki i Techniki” oraz Nagrodę Ministra Spraw Zagranicznych za pracę pt. „Martwa natura” wystawioną w IPS-e w „Salonie Zimowym”. W roku 1938 był bohaterem indywidualnej wystawy w Instytucie Propagandy Sztuki w Warszawie, która miała zostać przeniesiona do Lwowa i Krakowa. Niestety wszystkie obrazy- a było ich ok. 30- zaginęły we wrześniu 1939 roku.

Tadeusz Piotr Potworowski, Pejzaż francuski, 1942, olej na tekturze, fot. Paweł Heppner, źródło: dzieki uprzejmości Krzysztofa Musiała

W sierpniu Potworowski został zmobilizowany i brał udział w kampanii wrześniowej. Następnie udało mu się przedostać przez Wilno, Kowno i Rygę do Szwecji. Starał się dotrzeć do polskich oddziałów w Narviku, zaś po zajęciu Norwegii przez Niemców wrócił do Szwecji. W sierpniu 1941 roku dołączyła do niego żona Magdalena z dziećmi. W Szwecji, pomimo że pracował fizycznie, nie zerwał z twórczością. Od połowy 1942 roku artysta starał się o możliwość wstąpienia do wojska podległego emigracyjnym władzom polskim. Dotarł do Szkocji, gdzie stacjonowały odziały Wojska Polskiego. Oddelegowany do rezerwy, od 1943 roku Potworowski mieszkał w Wielkiej Brytanii, gdzie mógł nadal malować. Żona z dziećmi została natomiast w Szwecji. Potworowski do końca życia pisał małżonce o swoich malarskich rozterkach, dzieląc się z nią w listach przeżyciami dnia powszedniego.

W Wielkiej Brytanii został członkiem London Group i Royal West of England Academy oraz profesorem Bath Academy of Art przeniesionej po wojnie do Corsham. Przyjaźnił się z polskimi artystami emigracyjnymi, m.in. z Jankielem Adlerem, Markiem Żuławskim, Feliksem Topolskim, Tadeuszem Koperem i Tadeuszem Lipskim, a także z małżeństwem Franciszką i Stefanem Themersonami. Krąg przyjaciół na emigracji powiększył się o artystów brytyjskich, takich jak Clifford Ellis, Peter Lanyon, Wiliam Scott, Bryan Wanter.

W 1958 roku, po powrocie do Polski, Potworowski został powołany na profesora pracowni malarskiej gdańskiej PWSSP, w której wprowadził swój własny indywidualny program, a także na profesora poznańskiej PWSSP. Jego asystentką została Teresa Pągowska. Stał się autorytetem w dziedzinie malarstwa zarówno dla wielu ukształtowanych już malarzy, jak i dla studentów. Najzdolniejszą jego „słuchaczką” była wspomniana już Teresa Pągowska.

Malarz-nowator

Tadeusz Piotr Potworowski, Szkic do obrazu Kręte schody w Wookey, ok. 1948 akwarela, gwasz na papierze, fot. Dominika Jeżewska, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Upodobanie do malarstwa Ferdynanda Légera, Henriego Matisse’a, Pabla Picassa, Georga Braque’a, Pierre’a Bonnarda zaważyły u Potworowskiego na podejmowanych decyzjach w zakresie kształtowania płaszczyzny obrazu, gdzie jego strukturalność, zdecydowane rytmy, wypełnione półtonami już zawsze będą cechą jego prac zmierzających w kierunku abstrakcji. Sam o swoim malarstwie powiedział, w ten sposób: „ Nie wiem jak będę malował jutro, ale wiem, że nie będę malował tak, jak wczoraj”. Dlatego też artysta nie mógł zrozumieć, że po wojnie jego przyjaciele z Komitetu Paryskiego przez cały czas malują tak samo.

Potworowski był malarzem niecierpliwym, poszukującym, przez przyjaciół nazwanym przyjaźnie „Potworkiem”.

W lipcu 1958 roku zaprezentował się polskiej publiczności wystawą w Poznaniu, która była szeroko komentowana jako zupełnie inne spojrzenie na malarstwo. Potworowski pokazywał na niej obrazy realizowane w Anglii, w których w charakterystyczny sposób wnikał w malowany przez siebie pejzaż. Jak podkreślał, był specjalnie wyczulony na kolor. „Światło panujące w kraju, w którym się znajdowałem działało na mnie tak, że widziałem ten kraj w swojej tonacji kolorystycznej. Pejzaż angielski był dla mnie zielono-czarny, włoski – nasiąknięty ultramaryną, czernią i bielą (Toskania– w pejzażach sieneńskich dominuje oranż), Hiszpania była dla mnie żółto-szara… A Polska- szukam w niej mojego światła. Jeżeli idzie o pejzaż, najbardziej- jako kolor- pociąga mnie Wisła: stos pacierzowy kraju”.

Artysta cały czas zastanawiał się nad rolą obrazu, malarstwa. Uważał, że: „Funkcją obrazu jest jego działanie na człowieka, a nie kontemplacja z naturą. Obraz zaistniał dla człowieka, a nie dla pejzażu, który nie przegląda się w obrazie jak w lustrze. Interesuje mnie kolor i jego działanie na człowieka.”

Tadeusz Piotr Potworowski, Czarna krowa, 1955, olej, płótno, tektura, fot. Filip Klin, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Notował w licznych dziennikach i notatkach swoje kody malarskie, tworzył szybko, tak, jakby chciał zanotować najważniejsze wrażenia i odczucia, których tematy rozwijał w obrazach powstających w pracowni. Jego inspiracją były notatki z podróży, szkice malarskie, podpatrywane sceny rodzajowe, partnerki życia, które odegrały znaczącą rolę, jeśli chodzi o powstanie erotyków.

Twórca łamał kanon w sposobie ukazywania krajobrazu. Starał się unikać zaznaczania horyzontu. Mówił: „Kiedy na przykład idę brzegiem morza, uderza mnie pion, horyzont wówczas znika, a niebo jest wszędzie, na każdym przedmiocie, który się widzi nawet w źdźbłach trawy.” Przykładem tego sposobu widzenia jest „Owalny pejzaż z Kornwalii”, który zawiera sumę wrażeń artysty.

Tadeusz Piotr Potworowski, Małe Podhale, 1959, collage, olej, płótno, tektura, fot. Erazm Ciołek, dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Tadeusz Byrski, reżyser, stwierdził, że chodził po wspomnianej wcześniej wystawie, jak Alicja po „Krainie Czarów”. Od tej fascynacji twórczością artysty zaczęła się stała, przerwana śmiercią współpraca między nimi. Tak jak w przypadku malarstwa, gdzie Potworowski realizował po kilka obrazów jednocześnie, w podobny sposób pracował przy realizacji scenografii. W krótkim czasie pomiędzy 1959 a 1962 rokiem, artysta stworzył scenografię do „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, „Woyzecka” Georga Büchnera, „Pośredniczki matrymonialnej” Wildera Thortntona, „Fausta” według J.W Geothego, „Zawiszy Czarnego” Juliusza Słowackiego, „Historii Fryzjera” Vasca Georgesa Schehadé i „Dziadów” Adama Mickiewicza. W scenografii do „Fausta” w reżyserii Jerzego Grotowskiego wprowadził indywidualne i nowatorskie obrazowanie. W pracy nad wielopłaszczyznowymi realizacjami i projektami do przedstawień pomagała mu jego druga żona Doren Heaton-Potworowski. W „Weselu”, jak wspominał reżyser przedstawienia, artysta operował syntezą i symbolicznym, plastycznym językiem przy jednoczesnym ogromnym wyczuciu małopolskiego pejzażu- także tego alegorycznego, ukrywającego wiele znaczeń, który wychodził poza przestrzeń domu. Potworowski pracował szybko, z zapałem, z wielką pewnością swoich działań. Zawsze miał własną koncepcję, której trzymał się zarówno w malarstwie, jak i scenografii. Byrski zauważył, że rzadko się zdarzało, aby poezja zdobyła tak wyśmienite tłumaczenie tekstu na kolor, kształt i „stworzenie przestrzeni”.

W obrazach malowanych już w 1958 roku w Polsce odnaleźć można motyw barwnych pasiaków, które stanowią tło dla ukazanych w różnych pozach, najczęściej leżących kobiet. Artysta realizował ponadto pejzaże odwiedzanych miejsc, gdzie dostrzegamy jego własną koncepcję przestrzeni uchwyconej za pomocą zestawień chromatycznych, w których dominował jeden główny czysty kolor, dopełniany monochromatami. Twórca wprowadzał niemal abstrakcyjną syntezę postrzeganych form.

Po powrocie do kraju jego obrazy prezentowane były na licznych wystawach w Polsce i za granicą m. in. na documenta w Kassel, w Paryżu, Sztokholmie, Oslo, Amsterdamie, na XXX Biennale w Wenecji, a także na pokazie „15 Polish Painters” w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Prace powstałe podczas pobytu w Polsce po powrocie z Anglii wyeksponowane zostały na wystawie otwartej w styczniu 1962 roku w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Do innych ważnych pokazów należą wystawy w: Muzeum Narodowym w Poznaniu w 1976 roku, w Zachęcie w 1998 roku, w BWA w Sopocie w 2001 roku.

Potworowski pozostawił po sobie liczne obrazy, szkice, rzeźby, projekty scenografii, dzienniki i prace niedokończone z powodu choroby i śmierci, które w 2013 roku, zostały zaprezentowane na wystawie „Potworowski. Człowiek bez granic” w Galerii Studio w Warszawie oraz w Galerii aTak w 2014 roku.

Tadeusz Piotr Potworowski, Piazza del Campo, szkic do obrazu Siena, ok. 1955 kredki na papierze, fot. Agata Ciołek, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Prace artysty znajdują się w licznych muzeach, m. in. w Muzeach Narodowych w Poznaniu, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Gdańsku, w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, w Muzeum Śląskim w Katowicach i innych, a także w zbiorach prywatnych w Polsce i za granicą.

Na wystawie Grupy K.P. w Galerie Moos w Genewie w 1931 roku Potworowski wystawił 18 prac. Najdroższa z nich została wyceniona na 270 franków szwajcarskich. W Anglii jego obrazy osiągały cenę od 100 do 500 funtów. Sam zarabiał natomiast 1400 funtów rocznie. Pomimo że za jego życia obrazy wzbudzały zainteresowanie kupujących, twórca coraz częściej rezygnował z ich sprzedaży, by, jak mówił, „ nie tracić z nimi kontaktu”. Prace olejne Potworowskiego obecnie osiągają ceny powyżej 55 tysięcy złotych. W 2005 na aukcji w Sotheby’s Amsterdam dzieło „Kompozycja abstrakcyjna” z 1958 zostało sprzedane za cenę 48 tysięcy euro.

Anna Zelmańska-Lipnicka

fot. (góra) Tadeusz Piotr Potworowski, Zachód słońca z czarnymi drzewami, 1959-60, olej na płótnie, fot. Agata Ciołek, źródło: dzięki uprzejmości Krzysztofa Musiała

Rynekisztuka.pl

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.