szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

Czego możemy się spodziewać na wystawie Mariny Abramović w Polsce?

07.03.2019

Aktualności, Polska: wydarzenia

Wystawa Do czysta/The Cleaner nie tyle została zapowiedziana, ale już z pewnością pozostanie najgłośniejszą wystawą tego roku w naszym kraju. Legendarna artystka Marina Abramović znana jest z performance’ów cieszących się w swoim czasie huczną eksploatacją tej dziedziny sztuki, który za atrybut obrał ciało ludzkie. Podkręcając wagę wystaw, pojawiły się głosy krytyki na temat jej budżetowania – że ktoś dostał albo za dużo albo za mało. My postaramy się jednak odpowiedzieć na pytanie, co za te kontrowersyjne kwoty zobaczymy.

Zdradzić szczegóły wystawy Abramović może nie tylko prasa uczestnicząca w spotkaniach dla niej przeznaczonych, ale również uczestnik innej, minionej już wystawy Mariny. I akurat tak się zdarzyło, że należę nie do tej pierwszej grupy, ale drugiej grupy.

Od czerwca do października 2017 roku w Lousianie – Muzeum Sztuki Współczesnej w duńskim miasteczku Humlebaek odbyła się retrospektywna wystawa Mariny Abramović. Teraz sobie uświadamiam, że toczyła się ona pod tytułem The Cleaner, więc pozwolę na utożsamienie duńskiej wystawy z tą w Polsce. Szczególnie, że CSW nie ukrywa, że Do czysta jest w tournée. Jednym z jej kuratorów jest Tine Colstrup z Louisiany oraz Lena Essling z Moderna Museet w Sztokholmie i Susanne Kleine z Bundeskunsthalle w Bonn. I tak – tam też The Cleaner można było, w swoim czasie, zobaczyć. Polska „edycja” za to dokłada swojego kuratora w postaci Wacława Kuczmy – dyrektora CSW w Toruniu.

Marina Abramović ulay

Do czysta/The Cleaner jest retrospektywną wystawą, historycznym przeglądem twórczości wybitnej peroformerki – a obecnie babci performansu i celebrytki świata sztuki – Mariny Abramović. Wystawa prowadzi nas przez jej artystyczne osiągnięcia, ale również – zgodnie z eksploatacyjnym drygiem twórczyni – przedstawia nam z rzadka jej życiorys. I choć nie jestem „specjalistą od Mariny”, to pozwolę sobie na stwierdzenie, że jej jugosłowiańskie pochodzenie zawsze było dla niej pewnym pretekstem. Ojciec Abramović był żołnierzem w aktywnym bałkańskim kotle – o czym pewnie się dowiecie na samej wystawie. W tym samym pomieszczeniu można też „liznąć” malarstwo artystki. Pierwsze doznania The Cleanera będą więc poznaniem Mariny sprzed Mariny.

Dalej powinno być już lepiej. Znajome odgłosy zapowiedzą wideo z lat 70. – zapis najsłynniejszych performensów – Rhythmów wykonywanych przez autorkę, która prostymi czynnościami wystawia swoje ciało na próbę swojej siły woli. Nie jestem pewien, czy któryś z wynajętych performatorów pokusi się o powtórzenie Rhythmu 0, ale szklana gablota zaprezentuje nam narzędzia, arma Abramović, bylebyśmy po nie nie sięgnęli. Odnośnie życiorysu artystki, to drugim – przeze mnie zapamiętanym – jego elementem na wystawie będzie prezentacja twórczości z Ulayem. Okres współpracy z miłością życia, a jednocześnie kompanem do działania, będzie wyraźnie zaznaczony na wystawie.

Im dalej w sale ekspozycyjne, tym moja pamięć zawodzi bardziej. Na usprawiedliwienie napiszę, że tutaj moja wiedza podręcznikowa się skończyła, bo tak – wystawa jest w pewnym sensie prezentacją książkowej historii tej dziedziny sztuki. Jako „niespecjalista” nie miałem pojęcia o wydarzeniu w MoMA (spokojnie, jak nie wiecie – to się dowiecie) i nowszych, ale już niezbyt świeżych działaniach Abramović.

Nie sądzę, aby Na czysto różniło się czymś szczególnym od The Cleanera. Dostaniemy odtwarzane przez chętnych performance. Pewnie nie wszystkie na raz i nie o każdej porze, dlatego jak chcecie (lub nie) poczuć dyskomfort Impoderabili polecam zapoznać się szczegółowo z programem zaproponowanym przez CSW w Toruniu. Nie spodziewam się również specjalnego traktowania słowiańskiej braci przez autorkę i kuratorów. Niektórym z nas jej historia wyda się dość bliska, ale sama autorka zasmakowana w nowojorskim życiu, odrzuci przeszłe odczucia jako ciała obce. Prawdopodobnie też żadnych najnowszych dokonań Mariny Abramović nie doświadczymy jak np. działań z rozszerzoną rzeczywistością i Serpentine Gallery. To już zupełnie inny kontrakt, na który przyjdzie nam poczekać w Polsce kolejnych kilkadziesiąt lat.

Adam Radtke

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.