szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Cracow Art Week Krakers Van Gogh

Kupiłem obraz. I co teraz? Picasso

25.10.2019

Magazyn, Poradnik

Uwiódł mnie kreską, kanciastą, twardą, dynamiczną. Fragmenty ciał jego postaci są ostro, mocno zakończone. I kolory, kolory – cytrynowa żółć, bordo, zielonkawy grynszpan. Kłują się nawzajem i rozbijają o siebie. Aż klekoczą w tych zderzeniach, warga o nos, źrenica o tęczówkę. Nie mogłam się powstrzymać, zabrałam go do siebie. Kupiłam.

Pablo Picasso, Femme au béret et à la robe quadrillée (Marie Thérèse Walter) fragment, 1937, Sotheby’s

Ile razy zdarzyło wam się kupić coś na zasadzie impulsu? Coś ładnego, ba, pięknego, piękno wszak dla miłośników sztuki to nie byle co. Spodobało mi się, skusiło i przyciągnęło do siebie. Kupiłam. I co teraz z tym fantem zrobić?

Nie zadajemy dziś pytania o to, jak rozumieć sztukę danego artysty. Tym razem – z okazji rocznicy 138 urodzin Picassa – pozwalamy sobie na chwilę zapomnienia. Na przykładzie wymarzonym z pewnością przez wielu, bo z przemiłą pomocą “Kobiety w berecie i kraciastej sukience”  postaramy się pokazać w jakich miejscach ulokować obraz trudny: wielobarwny, żywiołowy, głośno dyskutujący, a czasami nawet kłócący się z każdym innym sprzętem w danym pomieszczeniu. Jako miłośnicy malarstwa nie pytamy dziś “jak dopasować obraz do wnętrza”. Tym razem pragniemy wyjść nie od wystroju, a od obrazu i postarać się, by płynnie splótł się z aranżacją naszej przestrzeni.

Leon Tarasewicz, Bez tytułu, 2004 r., źr. Desa Unicum

Obraz Picassa stanowi dla nas znamienity przykład. Istnieje jednak wielu artystów, którzy tworzą dzieła o podobnej dynamice i kolorystyce – w Polsce będą to chociażby Leon Tarasewicz czy Edward Dwurnik, jak i mnóstwo zdolnych malarzy o mniej znanych nazwiskach. Obrazy te nigdy nie będą oczywiście identyczne, gdyż różnią się sposobem kreacji, jednak z punktu widzenia aranżacji wnętrza powiedzieć można, że charakteryzują się zbliżonego typu energią.

Edward Dwurnik, Mogielnica, źr. Desa Unicum

To co – do dzieła?
W jakich przestrzeniach “Kobieta z beretem” czułaby się dobrze?

Jak większość z nas zapewne dobrze wie, niemal każdy rodzaj malarstwa, a już szczególnie malarstwo wielobarwne i pełne ikry dobrze czuje się w minimalistycznej przestrzeni. Jasne, niezmącone niczym tło, niewielka ilość ozdobników sprawiają, że nasza uwaga zwraca się w kierunku dzieła. Najbardziej sprzyjającą sytuacją dla “Kobiety z beretem” byłoby zatem nowoczesne wnętrze o umiarkowanej kolorystyce. Świetnie dopełniłyby ją ściany utrzymane w odcieniach bliskich bieli i szarości oraz wyposażenie o prostych, ortogonalnych kształtach i kolorystyce równie spokojnej, co ściany. Dobrze do Picassa zagrałaby stal i wszelkie srebrne oraz czarne odcienie metalu.

Czasami jednak znalezienie miejsca zbliżonego do powyższej charakterystyki jest utrudnione, a nawet – niemożliwe. Co więcej, nie każdy aranżując wnętrze pragnie czerpać z modernizmu czy brutalizmu. Wielu z nas zamiast stonowanego minimalizmu preferuje raczej pomieszczenia różnokolorowe, eklektyczne, klasyczne lub retro. Niekiedy wybieramy po prostu artystyczny nieład. Czy to znaczy, że w takim wypadku powinniśmy zapomnieć o wigorze “Kobiety z beretem”? Niekoniecznie.

Jak zatem łączyć Picassa z innymi elementami wnętrza? Z którymi “Kobieta z beretem” się nie pokłóci? Z pewnością nasza energiczna bohaterka powinna świetnie dogadywać się z sobie podobnymi. W XX w. prosta geometria zyskała bardzo duże zainteresowanie twórców architektury czy wzornictwa. Zamiast dodawać klasyczne ozdoby i ornamenty, zaczęto starać się wydobywać cechy szczególne z podstawowych kształtów takich jak prostokąty, kwadraty czy okręgi. Założenie to może podążyć w kierunku minimalizmu lub wręcz w przeciwnie – w stronę podobnego jak u Picassa nagromadzenia kształtów. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że i kubizm, i niektóre nurty projektowania tworzono czerpiąc ze zbliżonych wzorców. Zestawiając “Kobietę z beretem” z obiektami o zbliżonej do niej stylistyce, nawet jeśli obiekty te są równie bogate w kształty, co ona sama, unikniemy chaosu i zyskamy wrażenie spójności.

Sekret leży również w doborze kolorystyki. Warto tutaj przytoczyć jedną z zasad, która sprawdza się w eklektycznych wnętrzach. Często mnóstwo w nich barw, pozornie do siebie niepasujących, jednak wspólnie tworzących pełną temperamentu całość. Sekret leży w bardzo precyzyjnym dobieraniu odcieni. Bezpieczniej jest łączyć ze sobą barwy nieco przełamane – musztarda z burgundem i granatem wyglądają razem spokojniej niż trio podstawowych kolorów takich jak słoneczna żółć, błękit i czerwień.

Co jednak zrobić, jeżeli naszemu wnętrzu daleko do wyżej zaprezentowanych stylistyk, na przykład – jest ono raczej historyzujące niż eklektyczne? Nie należy się obawiać – “Kobieta z beretem” potrafiłaby odnaleźć się także w pomieszczeniach utrzymanych w stylu, do którego bardzo jej daleko. Jak to jednak zrobić, by nie dopuścić do bałaganu i przesytu, jak sprawić by XX-wieczny obraz nie gryzł się z komodą po prababci czy kasetonami na suficie? Wnętrza klasyczne, o finezyjnych, falujących detalach często sprawiają wrażenie bycia obcymi geometrycznemu kubizmowi. “Kobieta z beretem” wydaje się pochodzić z  zupełnie innej bajki niż doryckie kolumienki, pilastry czy kwiatowe ornamenty. To jednak nie szkodzi! Słowo klucz brzmi: umiarkowanie. Historyzujące obiekty i detale nie przytłoczą Picassa, jeśli same w sobie charakteryzować się będą spokojem i porządkiem. Jeśli wnętrza nie przeładowano ornamentyką, posłuży ono jako eleganckie tło dla młodszego wiekiem kubistycznego obrazu. Umiar odnajdziemy w powtarzalnych elementach, lekkich, miarowych proporcjach czy ograniczonej, stonowanej palecie barwnej i materiałowej.

Mamy nadzieję, że pomogliśmy dzisiaj sprawić, by zapomniane, niepasujące nigdzie obrazy odnalazły nareszcie swoje miejsce na ścianie. Tym razem zajęliśmy się niespokojną, żywiołową “Kobietą w berecie”. Istnieje jednak wiele innych, interesujących dzieł, posiadających jednak zupełnie odmienny klimat i energię, a równie trudnych z wnętrzarskiego punktu widzenia. Dzięki nim mamy nadzieję w przyszłości pobujać w obłokach jeszcze niejeden raz.

Magdalena Nawrocka

ilustracje: źr. Unsplash, Pixabay

Rynek i Sztuka - logotyp

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Jeden komentarz do “Kupiłem obraz. I co teraz? Picasso”

  1. Barbara

    Po co w ogóle wieszać na ścianach tak brzydkie wytwory plastyczne, jak niektóre obrazy Picassa czy innych „artystów”, którzy artystami tak naprawdę nie są? Sztuka, jak sama nazwa wskazuje, to coś wyjątkowego, coś, czego nikt inny nie potrafi zrobić czy dokonać. A bazgrać i mazać każdy potrafi. Więc ostrożniej z nazywaniem sztuką czegoś, co nią nie jest. I nie wydawajcie tysięcy czy milionów na bazgroty. Zastanówcie się, co z przeszłości dotrwało do naszych czasów. Jakie dzieła ocaliły kolejne pokolenia z pożogi wojennej czy innych kataklizmów i dlaczego właśnie te, a nie inne. A jakie dzieła mają szansę przetrwać następne stulecia? Na pewno nie byle jak namalowane i na pewno nie będą to bazgroty.

Skomentuj Barbara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.