
Odkryto prace Yayoi Kusamy schowane w muzealnych zbiorach. Pracownicy Smithsonian Institution nie mieli pojęcia o obecności dzieł w swoim archiwum.
Instytucja współpracowała już z twórczynią – we wchodzącym w jej skład Hirshhorn Museum and Sculpture Garden zorganizowano wystawę jej prac, która pobiła rekordy oglądalności. Z rzadko spotykaną liczbą 75 tysięcy gości, podniosła średnią frekwencje zwiedzających o 6,5 procenta.
Smithsonian American Art Museum, nie posiadał jednak nigdy prac japońskiej twórczyni. Tak przynajmniej myślano aż do momentu, kiedy dokonano pewnego odkrycia.
Tego dnia archiwistka Anna Rimel, zagłębiając się w zbiory należącego do muzeum Joseph Cornell Study Center, natrafiła na szarą kopertę. Okazało się, że w środku znajdują się cztery, dość małych rozmiarów dzieła Yayoi Kusamy, stworzone w różnorodnych technikach – tuszem, pastelem czy temperą lub akwarelą.
Utrzymane raczej w ciemnych barwach, pochodzą one z wczesnego okresu w twórczości artystki, z czasu zanim ugruntowała ona sobie pozycję w świecie sztuki. Miejsce odnalezienia prac nie jest przypadkowe. Z Josephem Cornellem, starszym od niej o 26 lat łączył bowiem Kusamę związek, częściowo platoniczny, oparty raczej na wymianie doświadczeń niż na cielesności. Znany artysta i filmowiec, by wesprzeć kobietę na starcie kariery, kupił niewielkie dzieła za równowartość 1 tysiąca dolarów.
Jak dalej potoczyła się historia japońskiej artystki – już wiemy. Osoby pragnące odwiedzić jej wystawę godzinami czekają na wejście, a jej prace na aukcjach osiągają dzisiaj ponad 7 mln dolarów.
il. góra: Yayoi Kusama, Forlorn Spot, 1953. źr. Smithsonian American Art Museum