Czym jest natura akademika? O malarstwie Henryka Siemiradzkiego
03.05.2020
Aktualności, Analiza rynku sztuki, Ciekawostki, Migawki ze świata sztuki
Henryk Siemiradzki był czołowym przedstawicielem malarstwa akademickiego. Choć nierzadko określany jest jako utajony wyznawca impresjonizmu z uwagi na pełne wrażliwości podejście do światła i barwy w swoich dziełach to jednak korzeń akademickiego wykształcenia najmocniej wpłynął na jego język artystyczny.
Malarz swoją formalną edukację artystyczną rozpoczął w 1864 roku w murach petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, uczelni o długiej tradycji nauczania, reprezentującej dogmatyczne i konserwatywne stanowisko wobec sztuki. Profesorowie uczelni reprezentowali pogląd mocno skłaniający się wobec klasycyzmu, czy nawet „pseudoklasycyzmu”, jak określił ówczesne środowisko tamtejszej akademii Stanisław Lewandowski, pierwszy monografista twórczości Henryka Siemiradzkiego. Ów dogmatyzm środowiska petersburskiego przejawiał się w szablonowości tematów kompozycji obieranych niemal wyłącznie z kręgu starożytności grecko-rzymskiej oraz Biblii, przekazywał adeptom, iż praca w zamkniętej pracowni posiada najwyższy walor, a tętniące w ówczesnym czasie w Europie zachodniej teorii o malarstwie plenerowym są zbędne, niegodne artystów „wysokich tematów”. Siemiradzki początkowo nad wyraz pracowicie rozwijał swój talent w petersburskiej uczelni, osiągając świetne efekty w szkicach z gipsowych modeli oraz biegle realizując kompozycje z wymaganej tematyki. Jednakże ów zapał był obliczony również na korzyść uzyskania zagranicznego stypendium, na którym Siemiradzkiemu niezwykle zależało. Siemiradzki szybko dostrzegł skostniałą rutynę petersburskiej uczelni, a motywacją, zdradzaną jedynie rodzinie, by kontynuować rozpoczęte w Akademii Petersburskiej studia była perspektywa uzyskania owego stypendium zagranicznego. O uczelni pisał rodzicom „(…) jest to zakład z jakimiś przedpotopowymi prawidłami, ścieśniającymi swobodę uczących się w niej, tak że gdyby nie nadzieja być wysłanym z czasem za granicę na koszt skarbu, to bym wolał przebyć te dwa lata z tymże utrzymaniem we Włoszech lub innym kraju europejskim”. Dzięki otrzymanym medalom i wyróżnieniom zyskał sposobność wyjazdu na zagraniczne sześcioletnie dokształcanie w Europie. Kierunkiem, jaki obrał artysta były Włochy. Wybór Włoch jako kraju docelowego dalszego doskonalenia wiązał się niewątpliwie z uwielbieniem młodego artysty dla ideałów starożytnej sztuki grecko-rzymskiej. W obronę tych ideałów Siemiradzki żarliwie zaangażował się jeszcze jako student w towarzyskich dyskusjach z apologetą realistów i Pieredwiżników – krytykiem Władimirem Stasowem. Półwysep Apeniński, jako kierunek wyjazdów stypendialnych, był wówczas wciąż najpopularniejszym wśród adeptów Akademii Petersburskiej, stąd styl jej studentów i absolwentów nie bez podstaw określano jako „petersbursko-rzymski”. Siemiradzki wyróżniał się w Petersburgu, szczególnie swoją wspomnianą wrażliwością w rejestrowaniu natury światła. Dostrzegając niuanse płynące z obserwacji natury, rozumienie jej piękna i formy romantycznej wplatał w swoje kompozycje motywy pełne indywidualizmu i subiektywizmu widzenia. To wszystko sprawiło, że artysta odseparował się od kanonów petersburskiego kręgu. W 1873 roku Henryk Siemiradzki założył w Rzymie swoją osobną pracownię, w której mógł działać na własnych warunkach artystycznych. Czy doświadczenie akademickiego kanonu w nim pozostało?
Henryk Siemiradzki, pracując twórczo w Rzymie objawił swoją dwoistą naturę – z jednej strony realizował dogmatyczne założenia malarstwa akademickiego, z drugiej zaś pozwalał sobie na swobodny kontakt z barwą i światłem. Nawet ówczesna krytyka artystyczna dostrzegała, iż artysta balansował na granicy dwóch światów, wrażeniowego koloryzmu oraz konwencjonalnego akademizmu. Oceniano malarstwo Henryka Siemiradzkiego jako wybitne konstrukcje quasi teatralne, choć nierzadko wyrażano swoje zdziwienie, że artysta utożsamiający się z historią i kulturą polską, która przecież w jego epoce nie istniała na mapach Europy, nie przyjmuje roli jako pełnił chociażby Jan Matejko czy Józef Chełmoński. Siemiradzki mógł sięgnąć do repertuaru romantycznych alegorii, lecz zgodnie ze swoim artystycznym credo zdecydował się poruszać w repertuarze scen antycznych, „machin” malarskich, antycznych sielanek. Siemiradzki niewątpliwie był wyznawcą reguł akademickiego malarstwa, ale ten rodowód nie kolidował w prowadzeniu przez niego doświadczeń niezgodnych z obowiązującym kanonem. Jak podsumowywał to historyk sztuki, znawca malarstwa XIX wieku, Waldemar Okoń, tematy uprawiane przez Siemiradzkiego nie doprowadziły do rewolucyjnych zmian w gatunku, a raczej utwierdziły artystę w przekonaniu, iż warto poruszać się po dobrze znanych drogach artystycznych. Tym samym Siemiradzkiego widzieć można jako przedstawiciela bardziej sztuki europejskiej, w której chciał zapisać się jako wybitny interpretator antyku, spełniający zarazem estetyczne potrzeby największych salonów sztuki i kolekcjonerów. Dlaczego zatem interpretacja antyku?
Henryk Siemiradzki bezsprzecznie czerpał z XIX-wiecznego mitu i wiedzy o antyku, kształtując zarazem jego masową wizję. Malując swoje obrazy przypominające spektakularne widowiska z czasów Cesarstwa Rzymskiego, wpisywał się w pożądaną przez ówczesną publiczność i ośrodki akademickie recepcję antyku. W tym miejscu należy ponownie wspomnieć o odbytej nauce w petersburskim ośrodku, uczelni, której program wpisywał się w powszechny w całej Europie system nauczenia artystycznego, opartego na wypracowanej przez dziesiątki lat praktyce. Dziewiętnastowieczny akademizm utrwalił w polu zainteresowań artystów tematykę historyczną, w której dominowały tematy mitologiczne oraz historie i anegdoty z czasów grecko-rzymskich. Zgodnie z przyjętymi regułami artysta winien był wybierać z natury najpiękniejsze elementy i łączyć je w doskonałą całość, eliminować przypadkowość i brzydotę. Zatem natura widziana oczyma twórców akademickich przez długi czas pełna była idealizacji. Narzucona przez Akademię tematyka obrazów, sprzyjała przetwarzaniu motywów antycznych, ich opracowywaniu z wykorzystaniem wzorów wpojonych podczas nauki, zwłaszcza za pośrednictwem rysowania odlewów głów i rzeźb antycznych. W okresie studiów artysta nabierał przekonania, że aby uzyskać harmonię w sztuce należy naśladować „geniusz starożytnych” i idealizować rzeczywistość. Ten konglomerat wartości artystycznych najmocniej objawiał się w dominujących w twórczości Siemiradzkiego „sielankach” czy „idyllach”. Motyw antycznej idylli w akademickim malarstwie XIX wieku tłumaczy żywa wówczas teoria interpretacji antyku, jako złotego wieku cywilizacji. Wyrażana w sielankowych scenach rodzajowych z życia starożytnych tęsknota za harmonijną epoką była próbą przywrócenia apollińskiego ideału piękna i zgody człowieka ze światem natury. Szlachetne tematy, a takich dostarczała antyczna mitologia i literatura, już teoretycy akademiccy XVII wieku uważali za niezbędny warunek „wielkiego stylu”. Motywy odnoszące się do antyku miały ponadto tę zaletę, że były dość powszechnie znane, lecz nie pospolite. Ludziom XIX wieku towarzyszyło przeświadczenie, ze świat antyku zmierzał do cielesnej, zewnętrznej, pogańskiej piękności, a obrazy ukazujące sceny, najczęściej rodzajowe, z czasów grecko-rzymskich winny niejako bezpośrednio przenosić ten pierwiastek do współczesności. Antyczne „idylle” to przede wszystkim pogodne sceny rodzajowe utrzymane w atmosferze beztroski, prezentujące bohaterów zajętych dość błahymi czynnościami. Naturalistycznie przedstawione postaci najczęściej oddają się łowieniu ryb, grze na instrumentach, sennemu wypoczynkowi. Owe malarskie anegdoty rozgrywają się przeważnie na ocienionych tarasach patrycjuszowskich pałaców lub w otoczeniu śródziemnomorskich urwisk i wzgórz. Wydaje się, że malarz celowo pozbawiał przedstawione tu postaci aspektu psychologicznego, pierwiastka emocjonalnego, nie dopuszczając tym samym do przenikania w arkadyjskie sceny brutalności świata rzeczywistego. Nasycone światłem, świadomie konwencjonalizowane kompozycje, poprzez swą plastyczność, afirmują prostotę życia, piękno przyrody. Te pogodnie komponowane nawiązują również w pewien sposób do symbolicznych znaczeń modernizmu, bowiem zgromadzone nierzadko wokół ujęć wody kobiety to pewna gra z motywem źródła życia, namiastką symbolu Matki Natury. Wyrazicielkami owych treści pozostają nieodmiennie u Siemiradzkiego kobiety, a ich gesty takie jak delikatne muśnięcia kwiatów, wodzenie palcem po tafli wody, ujmowanie w smukłe dłonie drobnych przedmiotów stanowią wyraźne dopowiedzenie, unaocznienie wewnętrznego idealizowanego stanu ducha, zgodnie z założeniami malarstwa akademickiego.
il. góra: Henryk Siemiradzki, Łowienie ryb, ok. 1879, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: Wikipedia Commons