Jak afrykańska sztuka ludowa zmieniła współczesny świat sztuki
02.06.2020
Migawki ze świata sztuki, Na deser
Kiedy europejska cywilizacja przestała dostarczać inspiracji, a zaczęła być powodem utrapień – artyści zwrócili się ku sztuce państw kolonialnych i prymitywnym przedstawieniom. Prostota, szczerość i niekonwencjonalność, które zafascynowały malarzy, stworzyły podwaliny dla rozwoju sztuki awangardowej, a pierwsze efekty tych inspiracji możemy podziwiać do dziś w największych światowych muzeach.
Być może niewiele osób wie, jak duży wpływ na sztukę miała niewielka figurka przedstawiająca siedząca postać pochodzącą z ludu Vili z dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga, która można by rzec, odegrała kluczową rolę w życiu dwóch największych artystów XX wieku. Rzeźbiona drewniana postać o dużej twarzy, długim tułowiu, nieproporcjonalnie krótkich nogach, małych stopach i rękach została zakupiona w sklepie z ciekawostkami w Paryżu przez Henri Matisse’a w 1906 roku. Francuski artysta, z niekrytą pasją, zbierał egzotyczne przedmioty. Stanowiły one inspirację dla malarza i wypełniały jego kolejne obrazy. Podczas pewnego spotkania z Pablo Picasso w domu mecenasa sztuki i awangardowej pisarki Gertrudy Stein, Matisse pokazał rzeźbę hiszpańskiemu mistrzowi. Podobno zachwyt Picassa przerósł nawet dotychczasową fascynację Matisse’a. Wpływ ludowej sztuki afrykańskiej na młodego Hiszpana był ogromny do tego stopnia, że zainspirowany niewielkim jej skrawkiem w postaci rzeźby rozpoczął stałe wizyty w afrykańskiej części muzeum etnograficznego w Palais du Trocadéro.
Do tej pory wydawało się, że artysta o tak dużym dorobku pochłonął już wszystko, co miała do zaoferowania sztuka europejska. Picasso nie poprzestał jednak na tym i inspiracji zaczął poszukiwać poza Europą. Spragniony czegoś radykalnie odmiennego, zupełnie nowego w zachodnim spojrzeniu, co mogłoby nadać świeży i dynamiczny impuls jego gorączkowej, twórczej energii, Picasso zatracił się w sztuce Afrykańskiej. Został zauroczony dramatycznymi maskami, totemami, fetyszami i rzeźbionymi postaciami prezentowanymi na paryskiej wystawie. Kiedy po setkach przygotowawczych obrazów i rysunków w końcu odsłonił przed publicznością swoje przełomowe kubistyczne arcydzieło, “Panny z Awinionu”, nawet jego najbardziej awangardowi przyjaciele byli zszokowani. Z pewnością zaszedł za daleko – przedstawienie wydawało się być brutalne i niepokojące. Co ciekawe, do jednego z najbardziej znanych malowideł Picassa pozowało pięć prostytutek z ulicy d’Avinyo w Barcelonie, znajdującej się w pobliżu mieszkania artysty. Pięć kobiet, rozmieszczonych w różnych pozach dość konfrontacyjnych i agresywnych seksualnie, z których trzy wpatrywały się w widza wielkimi, dzikimi oczami było niewątpliwie kontrowersyjnym, jak na ówczesne czasy przedstawieniem. Wizerunki kobiet po prawej stronie, o gładkich, choć nieco już zniekształconych rysach, Picasso zaczerpnął z rzeźbionych głów iberyjskich. Postacie po przeciwnej stronie wyraźnie odzwierciedlają wpływy afrykańskiej sztuki – wizerunki są ostrzejsze, przypominają niejako rzeźby niedbale wyryte w drewnie – niewątpliwie twarze wszystkich postaci przypominają maski, które ówczesnego widza mogły poruszyć i dogłębnie zszokować.
W roku, w którym Matisse nabył afrykańską figurkę, namalował słynny, wielobarwny obraz “Radość życia”, na którego swoistą odpowiedzią i artystyczną prowokacją były “Panny z Awinionu”. Picasso zamierzał namalować coś jeszcze bardziej radykalnego i odważnego – dzieło, które pozostawiłoby ślad po jego twórczości i fascynacjach – co też się stało. Oba płótna wielkich twórców są do dziś uważane za filary współczesnego modernizmu. Jak pokazuje historia, nie tylko mała figurka z Kongo zapewniła impuls i punkt zwrotny w pracach Picassa. Inspiracji dostarczała również przyjazna rywalizacja, jaką zapewniła relacja ze starszym francuskim artystą, ponieważ Matisse był wówczas o wiele bardziej skłonnym do eksperymentów, radykalnym artystą oraz wiodącym fowistą.
Matisse nie był jednak pierwszym z malarzy zainspirowanych przez sztukę z regionów Afryki i Pacyfiku. Prymitywizm jako nowa forma w sztuce, jak się okazało, zaczął być podejmowany przez artystów we Francji już pod koniec XIX wieku, choć niektóre jego korzenie sięgają jeszcze dalej, do obrazów duszpasterskich ze złotej ery okresu neoklasycystycznego. I chociaż mogłoby się wydawać, że artefakty odmiennych kultur odpowiadały za sporą część twórczości Matisse’a, wśród dzieł artysty możemy odnaleźć tematy takie jak sztuka dziecięca, ludowa, czy przedstawienia osób chorych psychicznie, czyli tak zwana sztuka outsiderów, które stanowiły znaczący wkład w ewolucję modernizmu. Sam Matisse był zawsze zafascynowany rysunkami własnych dzieci i upatrywał w nich nowych możliwości kierowania własnym dziełem. Owe zainteresowanie okazało się być powielane również przez Picassa, który później zauważył: „Każde dziecko jest artystą. Problem polega na tym, jak pozostać artystą, kiedy dziecko dorośnie.”
Elementami, jakie czerpano z każdej kategorii sztuki wytworzonej z niekonwencjonalnych źródeł było przede wszystkim poczucie spontaniczności, niewinności, twórczego impulsu, który nie był duszony przez akademickie kształcenie sztuk pięknych, czy nawet zachodnie wartości – jakie zaczęły być w niektórych kręgach intelektualnych i awangardowych postrzegane jako skorumpowane czy dekadenckie. Zaczęto cenić to, co bezcenne, nieskażone i autentyczne – to co obejmowało sztukę, która wyrażała wewnętrzny świat artysty. Innymi słowy, sztuka nieskrępowana rzekomymi sztucznymi wartościami społeczeństwa burżuazyjnego.
Choć naiwność i brak wyrafinowania nie były zgodne z prawdą ani w sztuce afrykańskiej, ani w sztuce innych wschodnich kultur, zachodnioeuropejskich artystów zaskoczyła bezpośredniość, ograniczona prostota i nienaturalność, które odkryli w tych obiektach. Nikogo nie zajmowały wówczas badania nad pochodzeniem i znaczeniem artefaktów, tak samo jak nie rozumiano wyjątkowych kultur, z których się wywodzą. Muzeum Trocadéro, które wywarło tak duże wrażenie na Picassie, zostało otwarte w 1878 r., prezentując na swoich ekspozycjach artefakty zrabowane z francuskich kolonii. Obecnie kuratorzy wystaw starają się dbać o należyte miejsce dla eksponatów, którymi inspirowali się fowiści. Działania podjęto m.in. w Musée du Quai Branly w Paryżu, na wystawie poświęconej trwającemu przez całe życie związkowi Picassa ze sztuką afrykańską. Rzeźby z Afryki Zachodniej i Środkowej zyskały tyle samo miejsca i znaczenia, co dzieło Picassa, i już na pierwszy rzut oka w trakcie zwiedzania ekspozycji można było docenić bliską korespondencję między dziełami.
Podobna wystawa pojawiła się również w Art Institute of Chicago, która przygląda się procesowi twórczemu artysty, będącego pod głębokim wpływem sztuki Polinezji Francuskiej – Paul’owi Gauguin. Artysta przez większość życia odczuwał obrzydzenie do zachodniej cywilizacji, nieautentyczności i duchowej pustki jaką z sobą niesie. Aby uciec od wszystkiego, co sztuczne i konwencjonalne podróżował najpierw na Martynikę, a następnie na Tahiti, gdzie zmarł w 1903 r. Jeszcze zanim opuścił europejskie wybrzeża na dobre, malarz mieszkał w kolonii artystów w Bretanii, malując głęboko religijne postacie wiejskich kobiet w tradycyjnych bretońskich strojach. Obrazy z tego okresu twórczości Gauguina, jak “Wizja po kazaniu” z 1888 roku, mają dość niepokojący i erotyczny wyraz, podobnie jak jego dzieła stworzone na Tahiti – łączące ze sobą wątki seksualny, śmierci i przemijania.
Znaczenie sztuki z regionów Afryki i Pacyfiku w awangardzie i sztuce modernizmu, było niewątpliwie ogromne i przełomowe. Wykracza ono daleko poza wspomnianych powyżej, wybitnych artystów, choć wszyscy trzej odegrali ważne role w szerzeniu wpływów sztuki egzotycznej, od surrealistów po Jacksona Pollocka.
asz
il. góra: Paul Gauguin, “Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?” (fragment), 1897-1898. źródło: Wikimedia Commons